Nalot na ziemi w doniczce

Rośliny doniczkowe
ODPOWIEDZ
arkandor
500p
500p
Posty: 732
Od: 17 lip 2008, o 10:04
Lokalizacja: śląskie

Post »

"Ziemia" doniczkowa kupowana w kwiaciarniach, marketach itp. to nie żadna ziemia tylko wysterylizowany substrat torfowy nie mający nic wspólnego z podłożem, w którym rosną rośliny w naturze. Nie ma w nim żadnego życia biologicznego ani nasion chwastów (to jedyna zaleta :wink:). Osobiście wolę użyć zwykłej ogrodowej ziemi albo kompostu dodać trochę piasku, ew. keramzytu i w tym sadzić rośliny. Piszą, żeby nie brać ziemi z ogrodu bo patogeny, szkodniki, śmiercionośne zarodniki grzybów itp. Być może, nawet czasami dżdżownice ryją wśród korzeni, ale i tak wolę 100 razy bardziej użyć takiego podłoża niż tzw, "ziemi doniczkowej" ze sklepu. Mam delikatne rośliny rosnące w zabójczym, naturalnym podłożu z ogrodu które świetnie się czują w towarzystwie nicieni, dżdżownic itp.

Zauważyliście co dzieje się z ziemią ze sklepu po przesuszeniu? Ubywa jej tak ze 25% objętości, zaczyna odchodzić od ścianek doniczki i jak podlewacie to woda spływa po ściankach prosto na podstawkę (o ile doniczka ma otwory odpływowe :wink:). Żeby nasączyć takie skurczone podłoże trzeba wstawić donicę do wody i potrzymać z 10 min. No i oczywiście biała pleśń na powierzchni... To nie wina wody, możecie podlewać destylowaną a pleśń i tak się pojawi.

Jeśli ktoś używał ogrodowego kompostu jako bazy podłoża dla kwiatów ten wie, że pleśń na takim podłożu nie wyrasta (kompost zawiera naturalne antybiotyki), po drugie zachowuje ono gruzełkowatą strukturę nawet po przesuszeniu i nie kurczy się.

Gdy nie miałem ogrodu i nie mogłem robić kompostu wolałem pojechać do lasu i drapnąć trochę podłoża (to wysoce nielegalne, wiem, wiem) niż kupować badziewie ze sklepu.

pozdrawiam, arkandor.
x-C-j
---
Posty: 7092
Od: 22 lis 2006, o 14:55
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.

Post »

Po części się z Tobą zgodzę ale ja osobiście używam ziemi kupnej ale za to sprawdzonej jako baza oczywiście bo i tak sam komponuję dalszy skład, co zaś do pleśni to nie ma wpływu czy podlewasz wodą destylowaną czy kranówką nawet jest jedynie różnica w pojawiającym się białym suchym nalocie z czasem przechodzącym w żółty, który nie jest pleśnią a niczym innym jak objawem zasolenia podłoża spowodowanego złym składem chemicznym wody. Wszystko zależy jakiej ziemi używamy gdyż ja kupuję taką że nie zawiera ona wysterylizowanego substratu torfowego w sobie ani grama. Mamy więc troszkę różne zdania na ten temat i osobiście nie polecam używania ziemi typowo ogrodowej jako bazowej chociażby dlatego iż w każdym regionie Polski ta ziemia bardzo się różni. :D
arkandor
500p
500p
Posty: 732
Od: 17 lip 2008, o 10:04
Lokalizacja: śląskie

Post »

Widzisz Przemo, po prostu wiesz na co zwracać uwagę kupując bazowe podłoże do roślin. Wiele osób nie zawraca sobie tym głowy, ważne żeby było dużo i tanio :D. Idźmy dalej... Nie sądzę, żeby wielu kupujących badziewne podłoże zawracało sobie głowę mieszaniem tego np. z piaskiem, gliną, rozdrobniona korą itd. Ładują roślinę bezpośrednio w kupione podłoże i gotowe.

Masz rację pisząc o różnych rodzajach i jakości ziemi ogrodowej. Jeśli ogród przez kilka lat był placem budowy to nie radził bym brać z niego podłoża do roslin :wink:. Ja korzystam z ziemi, która powstała po 3-letnim rozkładzie zewnętrznej warstwy darni, którą zebrałem szpadlem przed budową domu, zanim wjechała koparka. Na dzień dzisiejszy powstała z tego doskonała próchnicza ziemia dobra pod rośliny ogrodowe i doniczkowe.

pozdrawiam, arkandor
Awatar użytkownika
karpek
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1631
Od: 16 lut 2008, o 11:21
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Żory /Górny Śląsk/

Post »

No cóż Arkandor jesteś w tej dobrej sytuacji ponieważ masz ogród i kompostownik. Przez wszystkie lata mojej zabawy z roślinami nigdy nie używałem kompostu i ziemi ogrodowej i jakoś to moje rośliny wytrzymują. Nigdy, naprawdę nigdy żadnego "kożuszka" w moich doniczkach nie było. Oczywiście stosowałem (i stosuję) różne rodzaje ziemi, torfu. Mieszam to przeważnie zawsze z różnymi rodzajami piasku, żwirku także gliną (jasną, ciemną). Nie zawsze coś z tego wychodzi - zgoda. Ale tak jak pisze Przemek większe "zamieszanie" robi woda do podlewania - szczególnie "kranówa". Obecnie swoje drzewka i rośliny bardziej delikatne czy kwaśnolubne staram się podlewać deszczówką lub wodą ze źródła (studni głębinowej).
Jakoś trzeba sobie dawać radę - nie ?
"Wesoła myśl jest niczym wiosna. Otwiera pąki natury ludzkiej" - Jean-Paul Sartre
Pozdrawiam - Janusz K.
Moja zielona ścianka, Storczykowe początki karpka,
arkandor
500p
500p
Posty: 732
Od: 17 lip 2008, o 10:04
Lokalizacja: śląskie

Post »

Ponad 30 lat mieszkałem w bloku. Wiem jak to jest nie mieć ogródka tylko balkon. Ciągle brak miejsca i trzeba się zastanawiać czy coś nowego się zmieści. Sadziło się wiele razy rośliny w byle jakie podłoże, dlatego wiem co się z nimi potem dzieje. Duże znaczenie (oprócz podlewania) ma także stanowisko. Roślinom wystawionym na powietrze i słońce nie wyrasta na powierzchni podłoża kożuszek pleśni. Podlewanie "kranówką" po przesadzeniu w świeże podłoże też jakiś czas wytrzymują (dopóki na doniczce i ziemi nie zaczną pojawiać się wykwity wapnia). Teraz łapię deszczówkę, a nawet robię sobie zapas na zimę w postaci 240 litrowej beczki ustawionej w garażu. Wszystkie rośliny staram się podlewać tą deszczówką i powiem szczerze - dobrze im to robi. Ale doskonale rozumiem, że mało kto może łapać deszczówkę, a gotowanie wody przy zużyciu np. 30 litrów tygodniowo jest zdecydowanie nieekonomiczne.

pozdrawiam, arkandor
ODPOWIEDZ

Wróć do „Rośliny DONICZKOWE, balkonowe, egzotyczne, tarasowe. Diagnostyka, identyfikacja, porady”