Jagódko, ale dałem się nabrać z tymi ślimakami, gdyż w pierwszej chwili pomyślałem o winniczkach. Dopiero zdjęcie wyprowadziło mnie z błędu.
A propos ślimaków. Pod koniec lat 70-ych spotkałem kolegę ze szkolnej ławy, który obładowany tobołami wracał właśnie z portu po długim rejsie. Jak to bywa w takich przypadkach, poszliśmy do niego by powspominać stare dzieje. Na stół powędrowała cała seria przekąsek, a z bogato zaopatrzonego barku butelka Calvadosu. Po pewnym czasie kolega pyta mnie, wskazując na jak mi się zdawało marynowane grzyby, jak mi smakują? Nie podejrzewając podstępu, gdyż smakowały świetnie, potwierdziłem swoją opinię. Możesz wyobrazić sobie moją minę, gdy pokazał mi puszkę z namalowanym ślimakiem.

Posiedzieliśmy jeszcze trochę, lecz już więcej po "grzybki" nie sięgnąłem.
Świetny pomysł z tym kominkiem. Zwróciłem na niego uwagę już na poprzednim zdjęciu, lecz tak zabudowany prezentuje się znakomicie. Pomysłowo też go usytuowaliście. Przy naszych blokowych klitkach świetne rozwiązanie. Gratuluję pomysłowości.

Jak widzę, Twoje Pachypodium ma u Ciebie idealną opiekę, gdyż chyba nie straciło jeszcze żadnego liścia.

Za oknem prawdziwa zima a u Ciebie kwiaty wyglądają jakby to było lato. Niebywałe. Tylko patrzeć i podziwiać.
