Kochani, dziękuję Wam za takie sympatyczne przyjęcie. Kiedy patrzę na liczby użytkowników i odwiedzających on-line to zielonozakręconych jest spory tłumek...
Parę słów o mnie, hm, jestem kobietą, matką, żoną i już nie będę wymieniać wszystkich rodzinnych spowinowaceń, pracuję prawie zupełnie niezgodnie z moim zawodem, mieszkam na wsi, jest to mieszkanie w budynku wielorodzinnym, na parterze z tarasem i piękną okolicą. Dla wyrównania proporcji - niestety beznadziejnie mało okien i jeszcze mniej parapetów... Stąd rośliny tarasowe - latem jest na zewnątrz zdecydowanie więcej miejsca do dyspozycji niż w mieszkaniu. Gorzej zimą-wyjazd do domu moich rodziców ratuje je przed ciemną piwnicą. Wiele lat ze względu na alergię dzieci obowiązywał zakaz znoszenia roślin do domu. Teraz maleństwa to nastolatki, więc poczułam się ni stąd ni zowąd luźniej w kwestii ograniczeń ze względu na dzieci. Po drugie - mam tę możliwość, żeby w pracy użytkować parapety. Skutkiem bywania na forum roślinnym wzięło mnie na hoje, dlatego jest to motyw przewodni, na razie bez spektakularnych efektów, ale od czegoś trzeba zacząć.
Początki:
H.paziae sierpień 2012, poniżej parę dni temu "w zaklętym kręgu"
H. lacunosa EPC-329, zakup lipcowy 2013
H.cv Golden Eye EPC-522, także zakup lipcowy 2013
To są te, które widać także z drugiej strony szyby, później dołączę maluchy i oporniaki uparte.
Idę porozglądać się u Was.
Życzę miłego wieczoru!