Mamba, moja znajoma w wieku 50 lat umierała długo w cierpieniach na raka płuc. Mogłoby to spotkać mnie, może trafić na ciebie jak się złamiesz. To jest jak rosyjska ruletka. Nie warto. ,,Popierz" sobie trochę mózg, zwiedź onkologię, poszperaj w necie, jest dużo szokujących filmów . Każdy twój dzień bez papierosa jest dniem wygranym.
Taka gatka-szmatka, ale najtrudniejszy krok masz już za sobą
Mamba, będzie wkrótce dobrze tylko się nie poddawaj, pamiętaj ani pół dymka bo będziesz zaczynała od nowa. Wkrótce pojawi się duma z siebie, że tyle wytrzymałaś a to pomaga przeżyć kolejny dzień. Czy już czujesz zapachy? Cudowne wokół zapachy? Potrawy inaczej smakują. Nie masz kapcia śmierdzącego rano po przebudzeniu w ustach. Upierz wszystkie ubrania, niech zaczną pachnieć świeżością i w końcu tobą a nie śmierdzieć. Zrób generalne porządki w domu, umyj nawet meble, kanapy. Będzie to przyjemne z pożytecznym. Wytrzymałaś już tak długo, zacznij doceniać siebie, niektórzy nie wytrzymają nawet tygodnia! A ty masz już najgorsze za sobą.
Piszesz, że złości cię to, że nie możesz poradzić sobie sama bez pomocy, a inni mogą. Nikt nie rzucił palenia ot tak sobie. Każdy przechodzi to tak jak ty. Najgorsze, że często cierpią na tym najbliżsi i całe otoczenie. Ale mimo wszystko warto i oni to zrozumieja...
Wiecie co, nie znam Was osobiście i nie mogę uwierzyć, że piszecie, że chce Wam się, głupio mi, że głowę zawracam, dzięki Wam wiem, ze palić nie będę i tyle i jak ktoś w otoczeniu będzie z nałogiem walczył to cały swój czas na wspieranie tej osoby poświęcę, warto. W samotności bym nie dała rady, dziękuję za pomoc. Bardzo.
Tęsknię jak cholera. Dostałam co prawda ten dres, a nie mówiłam, powiedziałam, że chcę dres do biegania zimą, butki i rękawiczki, dostałam wszystko prosto ze sklepu, ze 2 dni leżało nietknięte, po prostu nie potrafię tak rach ciach przejść do biegania, ubrałam i wyglądam jak pajac. Jak ja mam w tym biegać, to muszę mieć wielki napis: RZUCAM PALENIE.
Rzucić palenie łatwo nie jest, niezaleznie od metody, z wspomaganiem, czy bez
Zapomniałam o swojej rocznicy, w Mikołaja minęło dwa lata.
Nie chcę palić, nie będę, papierosy mi śmierdzą i basta.
Mamba i Ty do tego dojdziesz, wytrzymaj jeszcze trochę, potem będzie łatwiej.
Pomachaj czasem do zombie w lusterku i uśmiechnij się
Pomachałam, ale zombie nie odmachało, no nie wiem, nie palę, ale nic, dosłownie nic mi się nie chce, a tu już święta, potem z górki i działka czeka od marca, leżałabym pod kocem i wstawała tylko do komputera, zainstalowałam sobie grę w farmę, bardzo, bardzo ciężko bez papierosów. Mnie trzyma przy niepaleniu tylko to, że jak już tyle dni nie paliłam, to "nie opyla" się zaczynać, drugi raz nie dam rady te pierwsze 3 dni przeżywać. Nie czuję zapachów, smaków, bo mam gdzieś gotowanie (czytaj: życie rodzinne), nie obchodzi mnie, jak wyglądam, warczę na wspómieszkańca, siedzę w góralskim swetrze i czekam na oświecenie, że nie muszę już palić, aha, pocę się 3 razy bardziej, . Tak to wygląda.
Mamba, nie możesz zapalic i TYLE!!! Za czym tak tęsknisz??? ZA smrodem? Za powolną śmiercią? Rozejrzyj się dookoła. Kobieta paląca śmierdzi, cera u niej szara i pomarszczona. A co w środku? No zasmolony syfffffff !!!! Mamba, jeżeli teraz zapalisz to będziesz po prostu głupia!!! Obejrzyj sobie koniecznie film ,,Informator" z Al'em Pacino i Russell'em Crowe, może z tej strony chwyci... No i ten pies koniecznie.
Obejrzę, też książka Witkacego "Narkotyki" jest pomocna, on wiedział, o czym pisze, np że paląc nic nie zrobisz dokładnie, bo dzielisz czas na odcinki, byle dotrwać do przerwy na fajkę, wszystko zajmuje więcej czasu. Tak sobie myślę, że to faktycznie narkotyk te fajki, ile razy było, że np przelew miał być po południu, a przed południem zero kasy, to tak długo łaziłam, albo przeszukiwałam kieszenie, aż jakieś palenie skombinowałam, no kto tak robi, jak nie narkoman? Detoks jest bolesny, wyniosłam się spać na kanapę do dużego pokoju, bo jak się budzę w nocy spocona, to po prostu śmierdzę, nawet 3 prysznice są czasem w nocy, nie jest łatwe ani przyjemne odtruwanie. Ale głupim być i palić, o nie.
Z tym bieganiem i basenem i kosmetykami to poczekam, błąd takie myślenie - nie zapalę przez kilka dni, to od razu wszystko się zmieni i będę wysportowana i zadbana, hehe, nic z tego, najpierw będzie gorzej, te smrody za dużo lat się gromadziły, by tak o zniknąć.
Jedna sprawa mnie martwi - że się izoluję od partnera, on wie, że walczę, ale nie podoba mu się, że chcę spać osobno, nie chcę iść na koncert, czy rzutki do pubu, mówię, żeby mi dał 2 tygodnie, mam nadzieję, że wytrzyma. On nie pali, ma astmę, to powinien wiedzieć, że to dla niego po części robię.
Mamba świetnie sobie dajesz rade..
organizm sie oczyszcza i w końcu sie oczyści ..
Trochę się meczysz psychicznie niepotrzebnie... bo narkotyk juz sobie od Ciebie wyszedł..
to co jest teraz to co przeżywasz.. tylko Twoja psychika.. nic więcej
chcesz książke poczytać? dzięki ktorej ja rzuciłm? bedzie Ci łatwiej..
wrzuć swój adres e-mail na PW to Ci wysle.
Nie masz gdzies w poblizu silowni? zapisz sie.. pocwiczysz w grupie i .. zobaczysz, ze humorek wroci .
Ja nie pale 2 lata i 7 miesięcy..
Ty tez kiedys bedziesz tu tak pisala..
i bedziesz mowila komus.. "dasz rade"
ALE SIę CIESZę, żE JESTEś I SIę TRZYMASZ
Madrze mówisz. Tyle już wytrzymałaś, ile to już?
Moja kolejna rada. Nie chodzić tam gdzie palą i unikać tych którzy palą (oczywiście do czasu)
Spróbuj zrobić sobie jakieś przyjemności (może obleć ciuchlandy, to pracochłonne zajęcie )
Z tym bieganiem to cię rozumiem i uważam, że nic na siłę. Ale zwierzak w domu?- to dobry pomysł i efektywnie odciąga uwagę od tego paskudztwa. A może weź dodatkową robotę?- przyda się na nowy ciuszek. A z sypialni uciekać nie warto- to może być dobry zamiennik i całkiem przyjemny.
I zacznij w końcu siebie doceniać i chwalić!!!!!!!!!!!! W koncu już tyle wytrzymałaś- JESTEś WIELKA.
Hej hej, jak mi te poty ustąpią, to do sypialni wrócę, ja mam naturę samotniczą raczej, jak coś ważnego robię, to wolę sama, współpracować nie umiem (na działce też wolę sama np przerywkę zrobić, bo inni nie umieją ). Wiecie, nigdy ani grosza nie zaoszczędziłam, a dziś już 3 razy byłam na koncie w mbanku i faktycznie, 5 stów nie ruszone na fajki I co ciekawe - podoba mi się, że one tak sobie leżą, będzie niespodzianka jak przyjdzie domek na działce wykańczać, nie? Śmierdzę też jakby mniej, to wkrótce przestanę o paskudnościach pisać, a może nawet komuś kiedyś pomogę rzucić.
A Wam dziękuję jak jeszcze nigdy nikomu, To Wy Wielkie jesteście.
A ja ? No nareszcie jakiś optymizm ! Bo już myślałem, że ta dziewczyna - patrząc na awatarek przecież bardzo sympatyczna - to jakiś smutas, który żałuje że nie może palić. Nareszcie dostrzegasz w tym (same) plusy i korzyści - a te są naprawdę ogromne.
Wszyscy tutaj cieszymy się, że kolejna duszyczka została wyrwana z pod mocy niemocy !!!
Teraz czekamy na kolejnych, w tym na Józefa (mam nadzieję)...