Grażynko, Madziu moja przygoda z ziemia wynikła z konieczności kupiłam dla mamy aby była na powietrzu, nie chodziła /Parkinson/ wokół bloku zrobili parkingi etc. Działka to dużo powiedziane to był stary sad z wiśniami jak groszek, pamiętam M załatwił konia czy traktor i wyciągali korzenie.W ziemi nigdy nie robiłam, nie umiałam, nie znałam się powiem po raz pewnie wtóry: siostrze zapakowałam wielką torbę
ł o p i a n u bo rzekomo tyle miałam chryzantem, po co dziewczyna ma kupować sadzonki a była taka zdolna jak ja

.
Po śmierci mamy miałam ją sprzedać, ale trochę żal na początek zrobiliśmy kilka rzędów warzyw, nieco jednorocznych kwiatów i stopniowo powiększaliśmy ale warzywniak. Przyznam w gruncie mieliśmy pomidory, ogórki,buraki itd. super.
Od czasu jak wpadłam na FO no to już inna bajka, dostałam małpiego rozumu i heja ubywało terenu róże dostały palmę pierwszeństwa, pozostało nieco miejsca na pomidorki i ogórki.. Jak widać zatęskniłam na swoimi warzywkami.
Dorota71 - proszę uprzejmie, na wszelki wypadek dla miłych gości kluczyk do bramki zawsze w wiadomym miejscu, zapraszam
Zabeczka101059 Dzidziu nasze hobby jest pracochłonne, trudno za wszystkim nadążyć są tez inne sprawy niezależne od nas ale dajemy jakoś radę, zapraszam
pozdrawiam serdecznie