
Myślałam, że to zdjęcie będzie wyraźniejsze.

A czym się różnią?pEtr pisze:Kasiu, masz Hippeastrum, nie Amarylisa ;-) Są bardzo często mylone.
Wieloma rzeczami. Cebulą (ma inną fakturę), mrozoodpornością (prawdziwy amarylis [Amaryllis belladonna] znosi spokojnie -7°C, a po odpowiednim okryciu może zimować nawet tam, gdzie temperatury spadają do -23°C, zaś zwartnica [Hippeastrum sp.] mrozów nie znosi), cyklem wegetacji (amarylis przechodzi dwa okresy spoczynku ? przed i po kwitnieniu, zwartnica tylko jeden ? przed kwitnieniem), liczbą kwiatów (amarylis ma ich nawet piętnaście na jednym pędzie kwiatostanowym, zwartnica najczęściej ze cztery, bardzo rzadko liczba ta dochodzi do sześciu), samym pędem kwiatostanowym (pełnym w środku u amarylisa, a pustym u zwartnicy)... Nie mówiąc już o kolorach czy kształtach...BozenkaA pisze:A czym się różnią?
Bożeno, jak 95% osób które kupują "amarylisy" ;-) W sklepach rzadko pojawiają się prawdziwe Amarylisy, za to często sprzedaje się Zwartnice (Hippeatsrum) i nagminnie podpisuje się je "Amarylis". To blisko spokrewnione rośliny - ta sama rodzina tylko inny rodzaj.Coś mi się zdaje, że jako "amarylisa" kupiłam zwartnicę. Ale i tak jest śliczna.
O tego z liśćmi dbaj teraz 3x bardziej niż jak kwitnął ;-)Czyli mam pozwolić tym liściom rosnąć? A co z tym, który wyprodukował tylko pęd kwiatowy?