Moje kwiaty w hydroponice cz.2

Zdjęcia roślin doniczkowych, domowych
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Teresa600
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1275
Od: 10 mar 2008, o 11:52
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Kraków

Re: Moje kwiaty w hydroponice cz.2

Post »

Cierpliwości kobieto :) z tergo co widziałam na zdjęciach to część liści jest zielona część wybarwiona, może za rok albo dwa? trzymam kciuki.
Teresa
------------
Moje Kwiaty w hydroponice
Awatar użytkownika
iskraiskra
200p
200p
Posty: 487
Od: 26 lis 2017, o 12:43
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.

Re: Moje kwiaty w hydroponice cz.2

Post »

Jeśli zdecyduje się być zielona to ja i tak ją lubię :)
A widziałam kilka monster w hydro..może Ty byś się zdecydowała na jakiegoś filodendrona? Masz takie wyczucie do hydroponiki , może byś się z nim dogadała? :)

-- 5 sie 2018, o 08:44 --

A w og?le moim największym zaskoczeniem był zamiokulkas w hydroponice ! Rany.. jak to działa? Jak swoje zamiokulki podleję ciut za dużo to od razu wyrzucają plamy na łodygach.. a tu cała roślina w takiej wilgotności i rosła.
Awatar użytkownika
Teresa600
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1275
Od: 10 mar 2008, o 11:52
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Kraków

Re: Moje kwiaty w hydroponice cz.2

Post »

He he he ,wiem jak rozrasta się filodendron moja mama miała go w domu. Pamiętam jak zasłaniał całe okno.Na takiego wielkoluda miejsca niet :) .Uprawa w hydro to doskonały sposób dla osób takich jak ja,które kwiatki w ziemi uśmiercały :oops: z powodu przelania lub zasuszenia. Lata praktyki i teraz mogę służyć radą każdemu kto zdecyduje się na taki sposób uprawy. Jednak i mnie zdarza się ponieść klęskę np. z drzewem Moringa, może dlatego ze to duuuuuże drzewo i rośnie w innym klimacie i lubi sucho. Moringa w hydro padła w ziemi prawie padła,ale zachowuje się dziwnie. Traci część liści ale zaraz wypuszcza nowe o dłuższych łodyżkach hmmmm. może doniczka za mała? a może straciłam serce dla niej :oops: .Chyba ją przeproszę. Tylko co jej obiecać :wink: - a wyglą da tak

Obrazek
Teresa
------------
Moje Kwiaty w hydroponice
Awatar użytkownika
Teresa600
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1275
Od: 10 mar 2008, o 11:52
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Kraków

Re: Moje kwiaty w hydroponice cz.2

Post »

Niestety listeczki moringi prawie wszystkie zaczęły żółknąć i opadać. Ponieważ wszystkie części moringi są jadalne oberwałam trochę zielonych listków i zjadłam. Całkiem smaczne przypominające w smaku chrzan. Zostawiłam biedactwo na południowym balkonie w pełnym słońcu, obok moringi w hydro z której został juz dawno tylko główny cieniuśki pieniek. Stały tak bez wody i marniały w oczach :( a ja nie miałam sumienia ich wyrzucić. Jakież było moje zdumienie gdy pewnego ranka zauważyłam że w hydro pojawiły się maleńkie zawiązki listków, a za 2 dni moringa w ziemi również wypuściła listeczki. :heja Zdjęcia są z wczoraj, dzisiaj listeczki są duuuuuzo większe.

Obrazek


Obrazek zdjęcie z dzisiaj


Obrazek
W rozwidleniu pokazały się listeczki.
Teraz się zastanawiam czy dostarczyć im wody czy będą rosły bez.
Teresa
------------
Moje Kwiaty w hydroponice
Emilia
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1785
Od: 29 sty 2012, o 15:19
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Mazowsze

Re: Moje kwiaty w hydroponice cz.2

Post »

Witam!
Wpisuję się, bo zaglądam, ale ciągle mi gdzieś temat umyka :D
Ostatnio urwałam dwie odnóżki pandana. Jedną ukorzeniam w ziemi, drugą w wodzie, docelowo do hydro.
I tu i tam. Ni tu, ni tam... cz.2
Przyroda nie śpieszy się, a jednak ze wszystkim nadąża. Lao Tsy
Pozdrawiam....... Emilia
Awatar użytkownika
Teresa600
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1275
Od: 10 mar 2008, o 11:52
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Kraków

Re: Moje kwiaty w hydroponice cz.2

Post »

Emilia Witam Cię w moim skromnym wątku :wit Mam nadzieję że pandan Ci się przyjmie w hydro.Jeżeli możesz wstaw zdjęcie matki pandana i szczepki .jestem bardzo ciekawa jak szybko się ukorzeni. Może kiedyś też się skuszę :D
Teresa
------------
Moje Kwiaty w hydroponice
diodas1
500p
500p
Posty: 529
Od: 7 paź 2009, o 23:13
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Moje kwiaty w hydroponice cz.2

Post »

Witam szanowne towarzystwo od mokrej roboty. Jestem świeżo po lekturze od deski do deski obu odcinków tego wątku. Jakież było moje zdumienie kiedy trafiłem na swoje posty pisane od 16 paź 2009. Kompletnie mi to wyleciało z głowy. Dobrze że skleroza nie boli.. Moje odwiedziny w Waszym gronie urwały się nagle bo los rzucił mi na głowę nieprzewidziane obowiązki. Najpierw pod silną presją rodziny remont w mieszkaniu z rozbudowywaną na bieżąco listą "potrzeb" Kiedy już myślałem że odetchnę, dowiedziałem się (mimochodem) że zostanę dziadkiem i że to był główny powód całego dymu. Zamiast zasłużonego relaksu zaczął się prawdziwy "armagedon". W tak zwanym międzyczasie zainteresowałem się hodowlą pszczółek o nazwie murarka ogrodowa i one też poza wnuczką trzymającą się mojej nogawki, potrzebowały trochę mojej pracy. Specjalnie dla wnuczki zainstalowałem na balkonie mini plantację poziomek. Fotki w linkach w podpisie. Za poziomki wnuczka dałaby się pokroić na plasterki jak salami więc uprawa powoli się rozrastała. Balkon nie chciał urosnąć więc kolejnym pomysłem było zamontowanie na ścianach poziomych rur z powierconymi otworami na krzaczki i systemu zautomatyzowanego podlewania wodą z dodatkiem nawozu. Wszysko szło piękne i owocowało sumiennie aż nagle trrrach i na wiosnę po obudzeniu kolejno krzaczki zaczęły umierać. Wytoczyłem najcięższy oręż ale nie pomogło. Postanowiłem zrobić gruntowne śledztwo i zaopatrzyłem się w stosowne pomoce naukowe które wykazały winnego, czyli mnie. Otóż w mojej instalacji woda krążyła w obiegu zamkniętym. Okresowo w beczce uzupełniałem jej zapas kranówą do której dodawałem pożywkę- na oko, odmierzając łyżeczką ilość według wskazań producenta. Nie przewidziałem że poziomki nie wyjadają razem z wodą całego serwowanego im żarełka więc w beczce zbiorczej zupka gęstniała. Na domiar złego systematycznie nawadniana gleba w rurach zmieniła się w lepką zbitą breję. Trudno powiedzieć czy rośliny zostały ukiszone z powodu przesolenia czy się wcześniej utopiły. Teraz inaczej zabrałem się do dzieła i postanowiłem że na wiosnę moje (wnuczki) poziomki będą rosły w hydroponice typu NFT z wykorzystaniem wiszących już rur i systemu nawadniania. Przede wszystkim bardzo pomocne okazały się przyrządy pomiarowe- elektroniczny MIERNIK pH METR TESTER KWASOMIERZ PEHAMETR ATC (cena<30 zł) i konduktometr czyli EC-metr (cena<90 zł) które nabyłem na znanym portalu aukcyjnym. Pierwszy służy do badania kwasowości wody z pożywką a drugi do mierzenia stężenia pożywki w roztworze. Piszę o tym ponieważ i w Waszej hydroponice warto, szczególnie gdy roślinka zaczyna narzekać, sprawdzić w czym tak naprawdę moczą się jej korzonki. Przy okazji zrobiłem też test swojej kranówki i wyszło że ma pH około 8 i jest solidnie twarda. Po przegotowaniu jej twardość maleje nieznacznie (do ok. 350 uS/cm). Dla porównania woda dejonizowana ze stacji benzynowej ma twardość około 20uS/cm a roztwór pożywki w wodzie destylowanej dla młodej rośliny ma około 700uS/cm. Jak to pokonać? Otóż dzisiaj na tym samym portalu aukcyjnym zamówiłem tak zwany Wkład liniowy (żywica Demi 2") zasypany żywicą jonowymienną (cena dzisiejsza 23.75 zł) Jest to rura wypełniona granulkami ze specjalnej żywicy przez którą przepuszcza się kranówkę. Ponoć wystarcza na przefiltrowanie i zmiękczenie około 1000 l wody. A co potem? Potem przepłukuje się tę żywicę w stężonej solance, dzięki czemu odzyskuje swoje właściwości i tak w kółko. Dla moich potrzeb czajnik Brita byłby za mało wydajny a i koszt eksploatacji pewnie większy. Woda deszczowa, teraz przy zanieczyszczeniu smogowym jest bezużyteczna, kwaśna i brudna.
Ponieważ często podczas lektury wątku trafiałem na zagadnienie wymiany keramzytu czymś skażonego, podpowiem że lepsze od przelewania wrzątkiem jest wyprażenie go przez kwadrans na blasze w piekarniku. Osiągana w piekarnikach temperatura nie zrobi krzywdy wypalanej glinie a z pewnością ukatrupi wszelkie żyjątka w każdym stadium rozwoju. Swoje rośliny hoduję zazwyczaj od nasionka i żeby zabezpieczyć je przed procesami gnilnymi, bakteriami i grzybkami, często stosuję roztwór aptecznej wody utlenionej (1 łyżka na litr). Roślinom to nie szkodzi a raczej pomaga bo dostarcza odrobinę tlenu korzonkom i woda tak szybko nie kiśnie. Na moich poziomkach pojawiały się też mszyce. Nie mogłem stosować agresywnej chemii ze względu na wszędobylską wnuczkę. Skuteczny okazał się oprysk co kilka dni roztworem sody oczyszczonej (ćwierć łyżeczki na litr z kropelką płynu do mycia naczyń).
Mając pH-metr, keramzyt i wełnę mineralną której też używam, moczę przez kwadrans w wodzie zakwaszonej do pH 6.5. Taki zabieg usuwa ewentualne alkalizujące zanieczyszczenia i potem nie ma niespodzianek. Do zakwaszania używam najzwyklejszy kwas fosforowy. Jest tani, bardzo wydajny a na dodatek używany także w przemyśle spożywczym. Rośliny nie narzekają.
Wiem że moje eksperymenty odrobinę mijają się z Waszymi potrzebami ale może kogoś zachęcę do drobnego doposażenia arsenału środków, z pożytkiem dla Waszych podopiecznych. Od czasu kiedy gospodyni wątku zaczynała swoją przygodę wiele się zmieniło na lepsze. Łatwiejszy jest dostęp do wyposażenia i ceny znacząco spadły. Tyle na razie, żeby nie nadużywać cierpliwości Szefowej Wątku. Zobaczymy czy kogoś zainspiruję do moich szaleństw :)

Przypomniało mi się jeszcze coś co może zechce wypróbować Teresa600 lub inni eksperymentatorzy. Czytałem że zmarniała Ci sadzonka jakiegoś cytrusa. Otóż dość łatwo jest wyprowadzić od nasionka cytrusy kupowane w sklepie spożywczym. Pestki po wydłubaniu z owocu cytryny, pomarańczy.... kumkwata po lekkim opłukaniu w wodzie żeby pozbyć się tylko lepkiej i śliskiej otoczki należy bez żadnych dodatkowych zabiegów, a szczególnie bez suszenia(!) wetknąć do doniczki z ziemią lub drobnym zwilżanym często keramzytem i dla utrzymania stabilnej wilgotności przykryć woreczkiem foliowym. I tyle. Szczególnie kumkwat jest wdzięczny w hodowli bo rośnie dość zwarcie, niezbyt wysoko, znosi przycinanie i w naszych warunkach dość obficie potrafi zaowocować. Żeby owocował szybko a nie po kilkunastu latach, wskazane jest po wzmocnieniu siewki zaszczepić ją (najlepiej na wiosnę) zrazem pobranym z owocującego już okazu. Cytrusy nie lubią nadmiaru wody, preferują kwaśne podłoże. Mimo to prowadzenie od początku w hydroponice może się udać. Docelowo doniczkę należy przewidzieć nieco wyższą ze względu na długość korzeni. Ja swoje nasiona (różnych jadalnych...jak nie przymierzając sałata) od pewnego czasu kiełkuję w małych wilgotnych kostkach wełny mineralnej. Kiedy korzonki wychodzą z wełny, bez żadnego czyszczenia osadzam roślinę razem z tą kostką w keramzycie i rośnie sobie dalej. Nie jest to zwykła wełna ze sklepu budowlanego tylko przeznaczona dla ogrodników. Na znanym portalu Aukcyjnym można ją wypatrzyć pod hasłami wełna mineralna-paluszki lub wełna mineralna-korki. Zwykła wełna mineralna stosowana do ocieplania budynków jest zaimpregnowana przeciwko wilgoci więc wprost się nie nadaje. Wypróbowałem jednak że wyprażenie przez godzinę w piekarniku w temp >200 st.C usuwa tę impregnację i staje się ona nasiąkliwa jak należy.
Napisałem wyżej o szczepieniu kumkwata i innych cytrusów ale jak to zrobić kiedy nasza siewka ma grubość zapałki i wysokość kilkunastu cm? Na deser linki do dwóch filmików w wersji rosyjskojęzycznej z wystarczającym mam nadzieję instruktażem:
https://www.youtube.com/watch?v=orvm77haS2Y
a szczególnie tutaj https://www.youtube.com/watch?v=tasJMHzM5fI Nigdy nie wiadomo, kiedy znajomość tej techniki może się przydać :)
moje pszczółki https://drive.google.com/drive/folders/ ... nRVOWlxaEk" onclick="window.open(this.href);return false;
balkonowa poziomkownia https://drive.google.com/drive/folders/ ... GFnaWxaUnc" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika
Teresa600
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1275
Od: 10 mar 2008, o 11:52
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Kraków

Re: Moje kwiaty w hydroponice cz.2

Post »

diodas1 jak miło Cie widzieć .wita Cię" Szefowa Wątku" ;:136 . Odrobinę starszy :) ale za to z głową pełna pomysłów. Zapoczątkowałam na forum uprawę w hydroponice i cieszę się jak ktoś się dzieli swoimi radami czy uwagami na ten temat.. i nie mam zamiaru się gniewać na nikogo kto skrobnie cos w moim watku.Sama się czegoś nauczę.
Widzę że wnuczka zawładnęła dziadkiem na całej linii :) aby pszczółki tylko jej nie pomyliły z innym pięknym kwiatuszkiem.
Teresa
------------
Moje Kwiaty w hydroponice
diodas1
500p
500p
Posty: 529
Od: 7 paź 2009, o 23:13
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Moje kwiaty w hydroponice cz.2

Post »

Też cieszę się z powrotu. Moje pszczółki są tak dalece niegroźne że trzymam je na balkonie, razem z poziomkami a wcześniej rezydowały około metra od piaskownicy w której szalała dzieciarnia. Ten gatunek nie ma instynktu obrony gniazda i nie wykazuje agresji wobec ludzi i zwierząt. Aż żal że nie produkuje miodu. Wnuczka miała już okazję obejrzeć przez lupę jedną ciekawską sztukę która dreptała po jej ręce.
Jeżeli chodzi o kwiatki, wypatrzyłem na aukcjach w All... ciekawy dodatek do używanych przez hodowców nawozów, stymulujący rośliny do bujniejszego kwitnienia. Można go zobaczyć pod nazwą "Plagron PK 13-14 odżywka kwitnienie" Jak widać zawiera on głównie fosfor i potas czyli pierwiastki potrzebne roślinie w tej fazie rozwoju. używa się go w ilości mniej niż 2ml na litr pożywki. Drugi "uszlachetniacz" pożywki wart zauważenia to "power roots" tej samej firmy. Ten z kolei dawkuje się w stężeniu <1ml na litr pożywki i tylko przez pierwsze kilka tygodni wzrostu. Ma on pobudzać do rozwoju system korzeniowy, czyli powinien być pomocny w okresie tuż po przesadzeniu nowej zdobyczy do hydroponiki. Myślę że oba te "wynalazki warto wypróbować przy hodowli Waszych piękności. Zresztą cena nie zabija a zważywszy wydajność byłaby to inwestycja na lata. Może udałoby się nakłonić do kwitnienia niektóre oporniejsze na sugestie słowne gatunki. Dla porządku powiem jeszcze tylko że tak małe ilości płynu najlepiej dawkować strzykawką lekarką. Przepraszam praktyków za wygłaszanie tak oczywistych i znanych im... oczywistości ale wątek jak widzę jest popularny i trafiają tu też "nasionka" które dopiero kiełkują w tej dziedzinie hodowli.
moje pszczółki https://drive.google.com/drive/folders/ ... nRVOWlxaEk" onclick="window.open(this.href);return false;
balkonowa poziomkownia https://drive.google.com/drive/folders/ ... GFnaWxaUnc" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika
Hoodedcrow
30p - Uzależniam się...
30p - Uzależniam się...
Posty: 47
Od: 14 lip 2018, o 14:31
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Moje kwiaty w hydroponice cz.2

Post »

Tereso piękne masz roślinki, szczególnie fiołki! ;:167 jeśli mój posadzony listek wypuści maluszki myślę, że spróbuję hodować je w hydroponice :D, a na razie skłoniłaś mnie do spróbowania z paprotką. Od dawna miałam jedną na oku, ale niby kapryśna, za to podobno bardzo dobrze nadaje się do hydroponiki.

Mam pytanie, bo chyba przy przeglądaniu wątku mi umknęło. Co robisz żeby wew. doniczki nie dotykały dna osłonki jeśli są posadzone w takie zwykłe sklepowe osłonki? keramzyt na dół?
Awatar użytkownika
Teresa600
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1275
Od: 10 mar 2008, o 11:52
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Kraków

Re: Moje kwiaty w hydroponice cz.2

Post »

diodas1 będzie mi miło i nie tylko mnie, jeżeli będziesz się dzielił z nami swoimi pomysłami uprawy w hydro. O niemidnych pszczółkach słyszę pierwszy raz. Miodek to ja lubie oj lubię, preferuję spadziowy leśny.

Hoodedcrow to prawda wszyscy mi zazdroszczą fiołków, widać im odpowiada hydro.Więc zachęcam do posadzenia twoich maluszków do hydro. Paprotki naprawdę rosna w hydro rewelacyjnie. Pamietaj jednak że po przesadzeniu z ziemi do hydro każda roślinka choruje.Im starsza tym bardziej choruje, ponieważ bardziej ją "maltretujemy" przy oczyszczaniu korzeni. Może to trwać nawet kilka miesięcy. Za to potem paprotka rośnie jak szalona..Jeżeli chodzi o sypanie keramzytu na dno doniczki to robię to tylko wtedy gdy doniczka jest wysoka i np. zwężająca się ku dołowi. Ale nie koniecznie.Jeżeli wkład jest dopasowany to można zamiast keramzytu nalać wody do poziomu optimum. Jutro zrobię i wstawię zdjęcia abyś mogła zobaczyć dokładnie jak to wygląda.Teraz mam straszna burzę, nawałnicę z piorunami i wyłączam komputer .
Teresa
------------
Moje Kwiaty w hydroponice
diodas1
500p
500p
Posty: 529
Od: 7 paź 2009, o 23:13
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Moje kwiaty w hydroponice cz.2

Post »

Dziękuję za zaproszenie. Obiecuję że nie będę nadużywał bo więcej można ciekawych rzeczy dowiedzieć się czekając na odpowiedź innych i potem czytając... chociaż czasem pióro zaświerzbi :), szczególnie gdy jakiś niedorzeczny na pierwszy rzut oka eksperyment wypali. Teraz na przykład zachęcam do wytworzenia "skrzeli" kilkanaście dość świeżych siewek poziomek. Stosuję system NFT. Za moment (może za dwa momenty) poczęstuję je nową pożywką na bazie wody przepuszczonej przez filtr dejonizatora który dzisiaj doszedł dość ekspresowo i jeszcze go nie uzbroiłem w stosowne złączki. Kosztował raptem niecałe 25 zł a spodziewam się że bez dodatkowych kosztów posłuży mi kilka lat. Podzielę się wynikami doświadczenia.
Pszczółki o wdzięcznej nazwie Murarka Ogrodowa nie produkują co prawda miodu ale są bardzo skuteczne w zapylaniu kwiatów wszelkich roślin w ogrodzie. Gniazda w których rośnie nowe pokolenie (ta pszczoła żyje tylko jeden sezon), tworzą w różnych kanalikach, rurkach, trzcinie itp i znoszą do niego dużą ilość pyłku kwiatów dla swoich dzieci. W mojej gęsto zabudowanej okolicy zostały zlikwidowane wszystkie pasieki i gdyby nie te dzikie pszczoły samotnicze, byłoby kiepsko z owocami. Najsmaczniejszy i najbardziej aromatyczny miodek jakiego miałem okazję spróbować pochodził z dzikiego gniazda trzmieli w skarpie ukwieconej łąki pod lasem. Było to kilka dekad temu a wciąż pamiętam. Po prostu ambrozja. Pyłek który znoszą moje pszczółki też pięknie pachnie ale go nie kosztowałem :)
moje pszczółki https://drive.google.com/drive/folders/ ... nRVOWlxaEk" onclick="window.open(this.href);return false;
balkonowa poziomkownia https://drive.google.com/drive/folders/ ... GFnaWxaUnc" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika
Teresa600
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1275
Od: 10 mar 2008, o 11:52
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Kraków

Re: Moje kwiaty w hydroponice cz.2

Post »

Hoodedcrow tak oto wyglądaja kwiatuchy w wysokich i zwężających się ku dołowi doniczkach.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Na pierwszym zdjęciu wskaźnik jest na poziomie minimum, na drugim widać poziom keramzytu a na trzecim fiołeczek wrócił do doniczki i podlany do poziomu optimum.


Obrazek a tu widać różnicę w miedzy wkładem a doniczką z keramzytem
Można i tak, bez keramzytu

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Ponieważ góra doniczki jest dopasowana do wkładu i wkład nie opadnie do dna,nalewam wody do doniczki aż wskaźnik pokaże poziom optimum.
Teresa
------------
Moje Kwiaty w hydroponice
ODPOWIEDZ

Wróć do „Moje doniczkowe, domowe, balkonowe, egzotyczne, tarasy. ZDJĘCIA.”