Basia_styk wstawiam zdjęcia. Przepraszam za opieszałość, ale wracam z pracy późno, dziennego światła już nie ma.
Porównajmy zatem
Euphorbia z 18 lutego 2017.
Euphorbia z 14 grudnia 2018
Warunki uprawy:
- od kwietnia do października/listopada (zależy od pogody) wystawa południowo-zachodnia, podlewałam wodą przegotowaną i odstaną, obficie metodą "raz a dobrze", wszystko co wyciekło do osłonki zaraz wylewałam, następne podlewanie jak podłoże wyschło na głębokość palca, dawałam nawóz do sukulentów 1/3 dawki 1 raz w miesiącu;
- zimowanie na nieogrzewanym strychu (8 - 12 stopni tak "pi razy oko), wystawa jak wyżej, poprzednia zima była u mnie bardzo łagodna, więc chyba w lutym 1 raz podlałam troszeczkę bo zaczynał się marszczyć i wystraszyłam się

oczywiście tylko woda (bez nawozu);
- przesadzałam 2 razy (pierwszy raz zaraz po zakupie, drugi raz na wiosnę tego roku), podłoże dla sukulentów i kaktusów+dużo wermikulitu i keramzyt na dno doniczki.
I co tam jeszcze.
Kwitł późną wiosną albo wczesnym latem. Kwiatki różowe, malutkie, drobniutkie, może nie zdobią jakoś spektakularnie, ale myślę, że są potwierdzeniem prawidłowej uprawy (skromnością nie grzeszę). Największy przyrost zaobserwowałam przez tegoroczne lato. Stał w tym palącym słońcu, ale nie marniał. Miał sporo powietrza, bo i okno i drzwi były stale otwarte (przeciągi też mu nie szkodziły). I to chyba tyle. Polecam tą roślinkę, bo jest bezproblemowa, można spokojnie wyjechać na urlop, no i ma nietypowy wygląd.