Dzisiaj miałam swój dzień cięcia róż. Na 80 krzaków, aż 30 róż zmarzło mi do samej ziemi. Musiała ciąć tuż nad miejscem szczepienia, ale nie mam pewności, czy w ogóle coś z nich odbije. Tak załatwił moje róże ten lutowy mróz Okazuje się, że najgorzej ucierpiały pnące, które są zrównane teraz z ziemią, kilka starych wielkokwiatowych i te, które przesadzałam na jesieni.
Wydaje mi się, że: Alohę, Amadeusaz, Summer song, Charlotte, Charlesa Darwina, Mr Lincolna, Casanovę, Elfe, Eden rose, Rosannę, Sombreuil, szlag trafił na dobre
Stosunkowo dobrze przeżyły: Cottage Rose, Rosarium U, Elmshorn, That`s Jazz, Abraham D., Williama Shakespeare`a, Chopin, Big Purple, Chipendalle, Lavender Lassie, jeden z Westerlandów, no i oczywiście wszystkie historyczne.
Balsamem na duszę była mi dzisiejsza piękna pogoda i nowe rozkwitnięte kwiatuszki, które posadziłam jesienią.
A tu, moje staruszki działkowe:
Róże Jowity
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11687
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Róże Jowity
Amelio u mnie też kilka róż wymarzło do kopczyka,a historyczne to są mega mocne,całe zielone.
Szkoda,że nie ma mini historycznych róż,jedynie wielkie krzaczory.
Zamówiłam Charlesa Darwina i może to był błąd,Jude The Obscure u mnie fatalnie wygląda,nie wiem,czy całkiem nie zmarzła
Zawsze zapominam o puszkini,na jesieni muszę ją upolować
Szkoda,że nie ma mini historycznych róż,jedynie wielkie krzaczory.
Zamówiłam Charlesa Darwina i może to był błąd,Jude The Obscure u mnie fatalnie wygląda,nie wiem,czy całkiem nie zmarzła
Zawsze zapominam o puszkini,na jesieni muszę ją upolować