"Ptaki trawią alkohol zawarty w fermentujących owocach, więc pisanie, że te na zdjęciu są pijane do nieprzytomności, to kompletny absurd, wynikający z nieznajomości biologii tych zwierząt. W rzeczywistości są to ptaki martwe, co widać po ułożeniu ich ciał, prawdopodobnie po zderzeniu z jakąś przeszkodą" - powiedziała dla NAZWA-przez-oprogramowanie-wykluczona dr Ewa Zyśk-Gorczyńska, biolożka i ekolożka z Fundacji Szklane Pułapki. "Jako fundacja możemy potwierdzić kilka przypadków stadnej śmierci jemiołuszek oraz szpaków. Jeden z takich przypadków mieliśmy w Białymstoku, kiedy żerujące na jemiole jemiołuszki wystraszone hukiem petardy uderzyły w szybę jednego z mieszkań i zginęły" - dodała.
"Jemiołuszki nie upijają się 'w trupa'! Dlaczego? Takie zachowanie byłoby nieuzasadnione biologicznie" - czytamy w poście opublikowanym 11 stycznia na Facebooku Związku Pracodawców Polskich Parków Narodowych. "Ptaki wykształciły zdolność do lotu na drodze ewolucji. Jest to ich główna linia obrony przed drapieżnikami. Jaki sens miałoby pokładanie się na ziemi pół, lub całkowicie nieprzytomnych ptaków? Ptaki reagują błyskawicznie na każdy sygnał zwiastujący zagrożenie. Drapieżniki - koty, czy krogulce - poruszają się błyskawicznie. Opóźniona reakcja na atak - to śmierć" - wyjaśniono.
Jak sprawdziliśmy, o zdarzeniu 9 stycznia napisał portal Suspilne.media - to strona ukraińskiego nadawcy publicznego w obwodzie czernihowskim. Czernihów to miasto w północno-centralnej Ukrainie, tuż przy granicy z Białorusią. Właśnie tam miało dojść do zdarzenia, które dokumentuje popularne dziś zdjęcie.
8 stycznia w pobliżu szklanego przystanku autobusowego w Czernihowie przechodnie znaleźli 15 leżących na chodniku jemiołuszek - czytamy w materiale lokalnego portalu. Khrystyna Lytvynenko, wolontariuszka z zoo zajmująca się dzikimi zwierzętami, opowiedziała redakcji Suspilne.media o tym, jak próbowała uratować te ptaki. Niestety przeżyła tylko jedna jemiołuszka.
https://konkret24.tvn24.pl/polska/to-sa ... lo-6624499Na początku również Lytvynenko sądziła, że ptaki zjadły sfermentowane jagody i spadły z powodu odurzenia. Jednak gdy przyjrzała im się bliżej, odkryła prawdziwy powód ich stanu. "Były ranne. Leżały jeszcze w pobliżu szklanego przystanku autobusowego, więc się rozbiły, a potem, być może, ktoś przypadkowo na nie nadepnął i tak już leżały na chodniku. Ale i tak główną przyczyną śmierci po prostu było zderzenie się z szybą" - stwierdziła wolontariuszka.