Witajcie, Kochani!
Goście rozjechali się i rozeszli do swoich domków, wobec czego mogę oddać się innym przyjemnościom.
Niestety, działki dzisiaj nie nawiedziłam, ale za to wczoraj miałam przyjemność napawać się jej urokami do nocy.
Zuziu - kota nie pierwszy raz taki numer nam wykręciła, ale w tym roku pierwszy raz sobie poszła.
Guzów nie uzbierała, jedynie kilka kleszczy sobie przyniosła i dzisiaj trochę ją pomęczyliśmy. Zdaje się, że kropelki antykleszczowe już przestały działać. Jutro muszę kupić nowe.
Woda z nieba była, owszem, ale ziemia jest tak wysuszona, że wczoraj wyglądała dokładnie tak jak przed deszczem. Jutro będę
tańcowała z wężem od samiusieńkiego
rańca.
Weekend upłynął zgodnie z Twoim życzeniem. Dziękuję.
Zakwitł kolejny orlik odmianowy z mojego siewu.
Alicjo - gazanie z mojego wysiewu jeszcze nie zakwitły. Te na zdjęciach to prezencik. Też mi się podobają.
Zastanawiam się, jakim kolorem zakwitną moje. Pewnie żółtym jak zwykle.
Moje astry już są dość spore, ale one z samosiewu.
Moje działkowe sąsiadki określenie 'kosmos' dla onętka poznały dzięki mnie, natomiast one nazywają tę roślinę: 'motylek', a to dlatego że jej kwiatki na wietrze przypominają kolorowe motylki.
Iwonko [00..] - pogoda była słoneczna, dzisiaj też, ale znacznie chłodniej, co mnie cieszy, bo nie lubię upałów.
Kosmos to jeszcze 'motylek'.
Kasiu [Kasiula] - ja mam tylko jedną kotkę, moja mama ma dwa kocurki, to razem mamy trzy, ale one mieszkają daleko od siebie.
Dziękuję, miła z Ciebie
kobitka.
Marysiu [Maska] - trochę mnie nie było też. Miałam dużo gości, którymi musiałam się zająć, więc mniej mnie było na FO.
Wcześniej kota zabrała mi dużo czasu swoim zniknięciem i tak to się ponakładało.
Niedziela mija spokojnie, choć
nerwa trochę drga. Jednym okiem na mecz sobie zerkam i od czasu do czasu adrenalina skacze.
Julio - to jeszcze nie są gazanie z własnego wysiewu, ale tak: ładne są.
Maryniu - koty są kłopotliwe, ale jednocześnie takie kochane!
Stasiu - miła jesteś, dziękuję.
A gazanie to prezent. Moje jeszcze nie zakwitły, ale pąki już mają.

Czekam więc na kwiaty...
Do mamy zaglądamy od czasu do czasu na dwie - trzy godziny i od niej prosto na działkę. Czasami przedłużamy pobyt do kilku czy kilkunastu godzin, w zależności od pogody i samopoczucia mamy.
Iwonko 1 - to nie ja się zamaskowałam, to synuś tak sobie wykombinował, gdy poprosiłam go o zdjęcie do, a potem o zmianę awatara.
Gazanie nie lubią nieba pozbawionego słoneczka, ale ja je i tak bardzo lubię.
Tereniu [tencia] - cieszę się, że już jesteś w domku i - co ważne - na działce wśród swoich podopiecznych.
Kiedy przez jakiś czas nie widzi się roślinek, to potem wyraźniej widać różnicę w ich rozwoju. Codzienna obserwacja pozwala zauważyć zmiany, ale więcej się wydarza podczas dłuższej nieobecności.
Tereniu, jak to 'zaplotłaś' ogórki?
Wstaw zdjęcie, proszę. Pokaż, jak to robisz.
