Iwonko, coś muszę robić żeby nie zwariować. Ta bezczynność mnie dobija.
Mam niespodziankę.
Po raz pierwszy zakwitła glicynia. Jednym kwiatem, ale początek jest.
Wiolusia.
Ubiegły rok przeznaczyłam na praktykowanie różnych metod suszenia. Wybrałam najszybszy, i najskuteczniejszy.
Jedne zioła płuczę inne nie, zależy skąd zbieram. Rozkładam na stole w ogrodzie ( cień), na kilka godzin żeby zwiędły. Mam też miejsce na podłodze w gościnnym pokoiku. Jest tam sucho i bardzo przewiewnie. Na podłodze rozkładam obrusy i tam leżakują zioła które muszą dłużej schnąć. Niektóre rośliny skrapiam spirytusem, np. gałązki perukowca. Wszystkie zioła przed suszeniem tnę zdezynfekowanym sekatorem, albo ostrymi nożycami na małe kawałki. Po wstępnym przesuszeniu, wykładam na dużą blachę, którą ustawiam na najwyższej szynie w piekarniku, nastawionym na 50 st C.
Suszenie idzie migiem. Susz zachowuje ładny kolor i aromat.
Głównie suszę zioła że tak powiem bezpieczne, które można śmiało używać kosmetyce do robienia kremów i toników, chociaż ostatnio bardzo mi się przydały do robienia okładów na opuchniętą nogę (Szałwia, przywrotnik, przetacznik, mięta, melisa, krwawnica, farbownik, nagietek, fiołek trójbarwny, nawłoć). Dużo ziół używam kuchni , szczególnie do peklowania, duszenia, pieczenia mięs ( kurdybanek, czosnaczek, czosnek niedźwiedzi, kozieradka). Fermentuję też zieleninę na herbaty.
Ten rok jest wyjątkowo łaskawy dla zbieraczy ziół. Lista ziół przydatnych na co dzień jest długa długa. Przez moje inwalidztwo w tym roku mam mocno ograniczone możliwości zbierania dzikich ziół. Część wiosną przeniosłam z łąk do swojego ogrodu, żeby w przyszłym roku były pod ręką. Mam jeszcze nadzieję że uda mi się coś jesienią nazbierać.
Marysiu, dzięki za życzenia. Jakoś ten powrót do zdrowia się ociąga.
Z pomidorków bardzo się cieszę.eM starannie je dogląda, ale etykietki gdzieś zapodział i już nie wiem co mam, a miałam tak ładnie oznaczone. Najbardziej smakują mi ciemne, chyba Black perl, ale nie jestem pewna. Cały czas rośnie , ma już ponad 2m.
Danusiu to możemy sobie z Twoim M podać rękę Ja też nie wiem gdzie co mam, bo taca z siewkami mi spadła i wszystkie znaczniki powypadały. Teraz wiem co siałam ale nie wiem co jem Jedne szczególnie mi nie smakują więc muszę je zidentyfikować, żeby nie powtarzać Życzę więc cierpliwości, a w końcu musi być dobrze
Marysiu, ja zostawiam po jednym pomidorku na super dojrzewanie i wybieram nasiona tylko z tych smacznych. Prawda jest taka że wszystkie będą NN. W rozpoznawaniu jestem kiepska. Jeszcze wszystkich nie próbowałam. Te największe, wciąż rosną i dopiero zaczynają pomału zmieniać kolor. Jedne maluchy są słodkie, więc będą ostatni raz, Pomidor dla mnie musi mieć trochę kwasku. Iwonko, dziś popadało rano i wieczorem. Szału nie było, ale lepszy rydz niż nic.
Danusiu, jestem pod wrażeniem Twojej wiedzy o ziołolecznictwie Przyznam się, ze niektórych ziół to ja nawet nie znam... Muszę się skupić na ziołach kulinarnych. Szukam więc patentu na nie ;) Dziękuję za szczegółowe informacje
DANUSIU ja mam po raz pierwszy u siebie w ogrodzie kurdybanek, ale traktowałam jego jako pięknie rozkrzewiająca się bylinka, o nim jako o ziole nigdy nie słyszałam. Jutro zrobię zdjęcie i poproszę o ocenę czy to jest kurdybanek. za ziołolecznictwo, piękne zaopatrzenie.
Krysiu, ja kocham kurdybanek za zapach i smak. Nie mam zdjęcia z kwiatami. Zdjęcie zielonego zrobię dopiero jak się ochłodzi. Na razie nie wychodzę z domu nawet na chwilę. Zobaczymy, może eM zrobi fotkę, ale tyle wytycznych ma ostatnio ode mnie że już nie śmiem zawracać mu głowy. Iwonko, goi się, ale w takim tempie że chyba szału dostanę. Tereniu, kule to chyba jeszcze z miesiąc będą w użyciu. Chociaż boję się że niedługo moje dłonie wytrzymają.
Ogród pomalutku zarasta zielskiem, dobrze nie żałowałam ściółki, bo bym się nie pozbierała. Mam tylko nadzieję że przed zimą zdążę trochę to ogarnąć.