Witajcie!
Noc listopadowa. Czy może być coś bardziej ponurego niż noc listopadowa?
Ciemno, zimno, lodowatym wiatrem struga po kościach, brrrr
.
Ogród zasypia, tylko ptaki uwijają się po gałęziach, nadleciały nawet krukowate...
To wszystko oznacza, że już po złotej, polskiej, zaczęła się najprawdziwsza jesień.
No dobra, pogoda i pora roku dostatecznie da nam teraz popalić! Ja nie muszę...
Nie zostawię Was z taką ponurą perspektywą.
Dzisiejszy wpis zilustruję bardzo optymistycznymi zdjęciami. Będą to wariacje na temat bukietu róż. Przedostatniego w tym sezonie.
Po ostatni wyprawię się do ogrodu jutro...
.
Witaj,
KarOl21, nowy Gościu! Dzięki, że wpadłeś/wpadłaś.
Tak lakonicznie piszesz, że nie wiem, który to motylek Cię urzekł

.
Wpadaj częściej.
Różyczko, przygoda z Twoja kotką dowodzi, że ... wszystkie koty są nasze

.
Marysiu chinanit, cieszę się, że zajrzałaś i pochwaliłaś się zakupami. Pasję szanuję, storczyki lubię, ale ... niektóre ich barwy są dla mnie zbyt mocne. Zasadniczo wszystkie mi się podobają, pod warunkiem, że są białe

.
Jeżeli uważasz, że
Twój ogród pasuje do wsi, to tylko takiej wsi pogratulować! A wywalanie perzu było udziałem chyba nas wszystkich.
Gdańsk urzeka starym pięknem i tym, że nadal jest miastem na miarę człowieka.
Jagódko! Ciesz się, że możesz sobie Oliwkę przywieźć. Ja nawet tego nie mogę - zawiłości prawne...
Listopad do dzisiejszego dnia był nawet, nawet. Dziś pokazał swoje posępne oblicze.To co teraz kwitnie przypomina mi kwiatek do kożucha

. Te pojedyncze maleńkie plamki koloru we wszechobecnej żółknącej, więdnącej i omszałej przestrzeni... Znacznie lepiej wyglądają w bukietach. No i można się nimi zachwycać w cieple, świetle i z kieliszeczkiem w dłoni...
Dorotko, daleko Ci do Gdańska, faktycznie, ale, jak mówiła
Marysia Maska, wystarczy wsiąść w samolot, ja Cię z lotniska odbiorę i już jesteś. Zapraszam serdecznie. A takich smakowitych detali jest w Gdańsku całe mnóstwo!!!
Sabinko!, nie widziałaś Gdańska? To Ciebie też dotyczy to, co napisałam wyżej
Dorotce.Zapraszam Cię równie serdecznie.
Róże traktuję po swojemu. I tak chyba powinien robić każdy, biorąc pod uwagę własne warunki klimatyczne i, co słusznie podkreślasz, intuicję. Tym bardziej, że wskazówki autorytetów i hodowców też się dziwnie zmieniają...

. Ja robię tylko kopczyki, żadnej róży nie okrywam, nie zniosłabym szpetnego widoku przez okno przez całą zimę

. Co ma być, to będzie. Róże, wbrew pozorom, są odpornymi drapakami i prędzej wyschną niż zmarzną.
Ale za uznanie należą Ci się dzięki. Wygląda na to, że moje podejście w moich warunkach sprawdza się. Niebawem nadejdzie czas wspominania, to przypomnę, jaki spektakl zgotowały mi różyczki tego lata.
He, he,
Ewo Drewutnio, faktycznie, buraczkowo pomarańczowe zestawienie

, jakby to powiedzieć...
Co co
Jaśminki - 100% racji!
O, widzisz,
Pepsi! Temu właśnie Gdańsk ma służyć, być lekiem na wszystko i stałym miejscem zachwytu nad detalem i nad całokształtem

. Cieszę się, że to wiesz.
Może kiedyś uda nam się pospacerować razem?
Lusia 
, witaj, kochana!
Racja, o żółwiu zapomniałam, ale też mogli go na szyldzie biblioteki umieścić z pełną jej nazwą!
Idąc ulicą Św. Ducha od razu pomyślałam sobie o Tobie i
Ambie, a widząc klubowe stoliki i ekspres do kawy w miłym i ciepłym wnętrzu stwierdzam, że to bardzo dobre miejsce na spotkania z Wami

. Może trzeba im zasugerować powrót do tradycji z żywym żółwiem?
Za zdjęcie przedproża z oryginalną dekoracją serdeczne dzięki. Teraz będę na tej ulicy często, więc wszystkie jej uroki obejrzę.
No,
Elwi, nareszcie jesteś!!! Jak mi Cie brakowało, pojęcia nie masz!
Mam nadzieję, że zmiany w Twoim życiu mają charakter pozytywny i nie dokuczyły Ci zanadto...
Wróciłaś i to jest dla mnie bomba! Bo coś mało nas do paplania o różach, niektórych moich forumowych przyjaciół temat róż z lekka nudzi... (
Marysiu Masko nie czytaj

).
Granny mam i uważam ją za jedną z najlepszych róż! Nie choruje, bujnie kwitnie całymi bukiecikami, nie śmieci, kwiatki po długim pobycie na krzaczku opadają całe. Cudna
roza, choć to jeszcze młodziak.
Wiesz, z jaką przykrością czytam o przykrych niespodziankach, jakie różnym osobom sprawia
Avalon? A ja tak kocham tę różę i tak aktywnie ją propagowałam... Poprawi się w przyszłym roku, nie trać nadziei.
Witaj,
Ewo, jak miło dawno niewidziane osoby gościć i to z umysłem kawą rozjaśnionym

. Ja również do tej pory nie narzekałam na listopad, to może już nie warto? Minął wszak półmetek, niebawem odejdzie w przeszłość, ustępując miejsca pięknemu grudniowi

.
Wykonałaś swój dzisiejszy plan? Bo ja tak.
Cześć,
Ruda, lubię, kiedy zaglądasz.
Nie pojadę do dzieci zimą, Anglia jest wówczas wyjątkowo paskudna

. Może latem, w wakacje.
Nie zapomnisz mi tych uwag o Warszawie, co? A ja odnoszę wrażenie, że w Gdańsku wszystko jest piękne. I żadnych minusów! Taki to obiektywizm lokalnego patrioty

.
Marysiu Ambo! Bibliotekę nam ulokowali bardzo korzystnie, nie uważasz? I wnętrze tez niczego sobie. Będzie bardzo dobre do spotkań

.
Ech, ta
Jaśminka! Mam niesamowitą słabość do tego dziecka, mimo że kocham je wszystkie...
Koty wygłaskane wszystkie cztery, bo i
Dekiel jest u mnie na wywczasach.
PS. Znów Ci jakiś chochlik figle płata i każesz mi
Wicka wygłaszać 
.
Dzięki serdeczne za liczne stawiennictwo w moim wątku, co nieco przeczy opinii o zamieraniu aktywności na FO. Cieszę się, że jesteście i potwierdzacie sens snucia tej opowieści. A ja się postaram nie nudzić, muszę tylko opracować strategię na nieuchronnie nadchodzącą zimę.
Dzięki ;:180.
Bywajcie, przesyłam serdeczności i buziaki. Będą jeszcze słoneczne dni - Jagi.