Gosiu, będę pamiętać
Józefie, trochę chłodu przydało się bardzo, zwłaszcza zwierzakom - moja Pusia nareszcie spokojnie przespała tę noc. Takie kudłacze mają ciężkie życie latem. No i wiesz ... byłam na działce - trawka się zazieleniła

Nie wiem, czy kiedyś się doczekam takiego dywanu jak Twój, ale raczej wątpię

Do tej pory czuję jak ugina się pod stopami.
Dorotko, ja wprawdzie nie odgradzam się od wzroku ciekawskich spojrzeń, ale robię takie zielone kurtyny, które mają spowodować, że nie da się ogarnąć wzrokiem całego ogrodu na raz. Dzięki temu zyskuję też trochę cienia dla hortensji i host, które bardzo lubię, a póki co z braku cienia prażą się w słońcu. Myślę jednak, że cisowy żywopłot byłby bardzo dobry również u Ciebie - można go dowolnie formować, bo wręcz lubi być cięty
Walentynko - Crocus Rose zmienia barwę na kremową, a nawet prawie białą. W zależności od aury, ilości wody w korzeniach, różnie się wybarwia. Mam ją pierwsze lato, więc dopiero obserwuję, ale już mogę powiedzieć, że dobrze przezimowała, nie choruje, obficie kwitnie i wciąż wypuszcza nowe, mocne pędy

Chyba warto się na nią skusić. Trudno powiedzieć, co będzie w kolejnych sezonach, bo w tym roku jakoś wszystkie róże mi nie chorują. Nawet Mainzer miał jakieś żółte listki od dołu, które oberwałam. Zdecydowana byłam, żeby się go pozbyć, a on, łobuziak jeden, już nie choruje

Wystraszył się? I tak się go pozbędę, bo zbyt gaciowy jest

. Warwicki, które zawsze łapały plamistość również całe zieloniutkie

. Tak sobie myślę (nie przyglądałam się pierwszym obrywanym, żółtym listkom), że może one żółkły z powodu suszy, a nie choroby
