
fajnie by było jak by kaktusiarze zaczęli siać takie z numerami polowymi

Ja to nazywam żyletkami, bo mniej więcej taki sam skutek ma doknięcie się do nich, tną skórę wyjątkowo skutecznie. Nazwa rodzajowa tych przemiłych roślinek to Abromeitiella.nolina pisze: Tomku, a co to są te małe roślinki na zdjęciu z pierwszą begoniątakie coś aloesowatego
![]()
Jestem przekonany, że istnieją na świecie wielbiciele begonii, którzy jeżdżą na ich stanowiska i oznaczają je swoimi numerkami. Begonie nie są na liście CITES i teoretycznie można je przywieźć z wojaży w postaci żywych roślinek.chromat pisze:niby każdy begonie zna i widział, ale mało kto je w środowisku naturalnym obserwował![]()
fajnie by było jak by kaktusiarze zaczęli siać takie z numerami polowymi
To nie jest tak, że gymnaki traktuje się po macoszemu. Chodzi o to, że czasem roślinki, które w kolekcjach bardzo się podobają w naturze, w pewnych rejonach są bardzo popularne. W takim przypadku nie mogę co każdy przystanek auta ?klikać? kolejnej lokalizacji, bo byłoby tego zbyt dużo. Taka sytuacja jest np. w przypadku L.ferox lub P.maassii. Mimo, że są to śliczne roślinki, bardzo cenione w kolekcjach to w naturze w pewnych rejonach jest tych roślin bardzo dużo i nie oznacza się wszystkich miejsc, w których one rosną bo było by tego zbyt wiele. Oczywiście są miejsca, gdy nikt nie spodziewał się nawet tak popularnych roślin (np. L.ferox z Chile) i wtedy nawet chwast a z ciekawej lokalizacji staje się rarytasem. Poniżej stanowisko z Argentyny, miejscowość Chorillos, tuż ponad drogą biegnącą dnem doliny Quebrada del Toro. Przechodziliśmy tamtędy wspinając się w poszukiwaniu L.chorrillosensis i R.aureispina. Na niższych wysokościach pięknie kwitły parodie i gymnaki.nolina pisze:Gymnolków też mi szkoda,że są tak po macoszemu traktowane ,też je bardzo lubię
da sieMartada pisze:Pięknie wbite w ziemię a właściwie przysypane spegazzinii i szkoda, że u nas tak się raczej nie da. Chciałabym mieć takie zakopane... i bez ryzyka przyplątania się jakiejś grzybowej cholery. Ciekawam ile (z tych na zdjęciu) siedzi pod ziemią?
No to naumiej mnie jak to zrobić pod gołym niebem- wdzięczność dozgonna gwarantowanabanditoo pisze:da sieMartada pisze:Pięknie wbite w ziemię a właściwie przysypane spegazzinii i szkoda, że u nas tak się raczej nie da. Chciałabym mieć takie zakopane... i bez ryzyka przyplątania się jakiejś grzybowej cholery. Ciekawam ile (z tych na zdjęciu) siedzi pod ziemią?