Moniko 
Jeśli masz miejsce to nie rezygnuj z uprawy krzewów, które chciałabyś mieć u siebie.
Tylko w początkowej fazie uprawy poświęć mu nieco więcej uwagi, podglądaj, podlewaj, dokarmiaj nawozem i reaguj gdy zauważysz cos złego, zastanawiającego.
Ja nie raz miałam tak, że młody okaz ścinałam niemal do ziemi bo przemarzł - czego się nie spodziewałam wcale a on odbijał i rósl piękny i np. ognik w krótkim czasie zachwycał swoimi kolralikami.
Warto, warto sadzić i pielęgnować ciekawe rośliny.
Ta pelargonia jest wyjątkowo piękna - jej kwiat bo o tym mówimy,
a przecież wiele z nich zachwyca mnie też liśćmi, które są też bardzo kontrastowe i tworzą ciekawe zestawy.
Zieleń nigdy nie znaczy zieleni w jednym odcieniu.
W tym roku nie robiłam tego typu zdjęć ale wstawie zdjęcia dla przykladu
z poprzednich lat.
Lubiłam takie kompozycje,szczególnie jak świeciło słonce wybarwienia liści były ekscytujące.

Cóż jednak pelargonia to kwiat, piękny kwiat.
Małgorzato 
ja nie znałam w dzieciństwie pelargonii i długo w dorosłym życiu również się nimi nie zachwycałam.'
Kiedy je poznałam już pracowałam i stały na parapetach pracowni,
koleżanka je rozmnażała, pielęgnowala a ja nie mogłam ich dotknąć
bo odpychała mnie faktura ich liści i zapach.
Dopiero w kwiecie wieku zapałałam do nich wielką sympatią

, która trwa do dziś...
Niewiele brakowało by faktycznie ten obślizgły rogacz ubódł mnie w samo oko.
Pochylałam się wyjmując z donicy te warzywa by je położyć do miski na stole
a nie zauważyłam go na krawędzi donicy kiedy szalał w swoim obślizgłym tańcu...
ale trwało to krótko, jego los był z góry przesądzony mimo, że nagrałam go na taśmie filmowej
Mam nadzieję, że już nigdy mnie nie spotka takie spotkanie tet a'tet z nim.
Wandziu 
zapewne tak było, jak piszesz, że ulokował się pod spodem donicy a ja tego nie zauważyłam
i przyniosłam go sobie do mieszkania
Wolałabym np biedronkę
Mirusiu miło Cię widzieć po wielu latach.

Bardzo się cieszę, że wracasz do nas, że odwiedzasz nasze wątki i
komentujesz to co zastałaś w nich , jakie zmiany zaszły u nas.
Wierzę, że jest to dobry czas dla Ciebie i dla nas
Co będzie w nadchodzącym sezonie okaże się ale faktycznie łódzkie jest jakieś upośledzone w otrzymywaniu "łask" z nieba. Wielokrotnie porównywałam relacje naszych Forumków z ich rejonów zamieszkania z naszym i
faktycznie było u nas gorzej niż mogłoby być.
Czysty warzywniak to zasługa mojego męża. On też polubił przechodząc na emeryturę grzebanie w ziemi
Mój udział w "warzywnikowaniu" jest niewielki.
Wysianie nasion, pikowanie , opryski nawozami i chemią i to w zasadzie wszystko.
No oczywiście korzystanie z wyrosłych warzyw i owoców tak,w tym tez uczestniczę i to z przyjemnością

.
Dobrze nastrajają też sukcesy w uprawach, chociaż taki bezproblemowy urodzaj pomidorów mieliśmy pierwszy raz, to jednak aż się wszystkiego chce, z przyjemnością podgląda się uprawy i jest fajnie wychodzić codziennie do ogródka.
Faktycznie, wiele można nauczyć się w naszej sekcji warzywniczej, chociaż trzeba na bieżąco śledzić dyskusje naszych Forumków , a tu dużo tego jest

W każdym razie, zawsze można liczyć na Ich pomoc w naszych problemach.
Zachęcam Cię byś spróbowała w nadchodzącym sezonie choćby małej plantacji.
Ja nie wiem jak potoczą się moje zdrowotne problemy ale póki jeszcze mogę to grzebanie w ziemi należy do moich największych przyjemności
Jak nie w ogrodzie to w doniczkach na balkonie ale ciągle grzebię ile mogę lub leniuchuję na balkonie
Serdecznie Cię pozdrawiam i z przyjemnością będę Cię odwiedzać
niezmiernie ciekawa co nowego u Ciebie.
