Ojej, ilu miałam dziś miłych gości !!!Odpowiadam po kolei :
AnulkoDziękuję, jeśli też tak chcesz...to sobie zrób

, chociaż mnie się u Ciebie podoba... no i musisz cierpliwie parę lat poczekać na efekty...Niestety, cierpliwość jest cnotą ogrodnika. Pytasz,czy sama pielęgnuję ogród - tak ! Przy trawniku pomagają mi mąż lub rzadziej syn - koszą co tydzień, a wczesną wiosną znajoma pani ogrodnik robi wertykulację trawnika. Reszta- nawożenie , podlewanie , dosiewanie miejsc " wysikanych" przez ukochaną suczkę , odchwaszczanie trawnika, pielęgnacja krzewów, kwiatów, dosadzanie, opryski, walka ze ślimakami, chorobami i wszelkie inne - to ja. Przy zakładaniu też nie było "projektanta", miałam swój pomysł i go zrealizowałam.Pewnie gdyby pomagali fachowcy mniej byłoby przesadzania tego, co posadziłam za gęsto...ale nie żałuję.
JulkoHortensja pnąca rośnie u nas już 6 lub 7 lat. Posadzone były małe badylki i przez pierwszy rok niewiele urosły. Potem" ruszyła". Przyrasta 0,5 -1 m. rocznie , może podobno dorosnąć do 15- 20 m. wys.Moja ma już z 8 m.Pnie się (ma korzonki czepne) po pniu wysokiej sosny. Pięknie kwitnie ( widziałaś zdjęcia?) jej nadmierny wzrost możesz ograniczyć tnąc główne pędy, wtedy bardziej się rozkrzewi. W ogóle - sekatora nie trzeba się bać . Ja usuwam nim wszystko, co mi nie pasuje...
PacoNo, super... faktycznie zdjęcia zrobiłam po umyciu okien...

Trawa zwykle jest dość krótka , bo jest koszona co tydzień, chyba ,że coś wypadnie...Na zielono jej nie maluję , ale , gdy zaczyna zdradzać objawy niedożywienia- podkarmiam nawozem(ogród jest na piachach, więc muszę to robić co 5-6 tygodni).Co do służby , a zwłaszcza ogrodników, to obawiam się ,że nikt by nie bawił się w obcinanie przekwitłych kwiatków i pielenie sosenek -samosiejek(miliony!) w pozycji "na kolanach" po kilka godzin dziennie ! Służba ma to do siebie, że jest kapryśna...Mogę sparafrazować Ludwika XIV (chyba) i powiedzieć : " służba i ogrodnicy - to ja !(w moim domu i ogrodzie)".Choć pracy jest dużo, to ja ją bardzo lubię , choć potem kwękam na kolanka i krzyże ;:228 Ale we własnym ogrodzie kawka świetnie smakuje...A tak w ogóle - skąd wiesz,że lubię kawę ( pasjami!)?
Ewo- przyjdzie na to czas. U Ciebie robi się coraz ładniej , jeszcze trochę i sama zaczniesz to dostrzegać.
ErazmieNie mam pojęcia ,czy orzechy są robaczywe...od paru lat te nieliczne , które się pojawiają na leszczynie ,zjada sąsiadka- wiewiórka, z czego się bardzo cieszę , bo przynajmniej nas odwiedza.Mnie najbardziej zależy na przebarwiających się na jesieni czerwono- buraczkowych liściach.
Karolinko-malina ( bardzo kiepska) nie owocuje w tym roku, chyba przemarzła? A jeżyny - jedna jest "bezkolcowa" - ma duże , smaczne owoce, druga ma kolce-owoce słodkie lecz drobne, odmian nie znam , ale nie są z lasu, lecz z centrum ogrodniczego i przez kilka lat mocno się rozrosły.Jak pisałam wyżej, ja co jakiś czas robię akcję " sekator" , inaczej miałabym już dżunglę bujniejszą niż ta, którą sfilmował Ariel.
Anetko- jak zwykle jesteś nieoceniona, dziękuję
Arielu O to okno w salonie walczyłam "jak lew" . Miało być normalne, ja wymyśliłam sobie takie do podłogi i 4m. szerokości(praktycznie szklana ściana). Mąż pukał się w głowę , ale dziś przyznaje ,że to był jeden z moich lepszych pomysłów. Ale , gdy trzeba je myć...cóż , coś za coś...
KaRoDom ma elewację częściowo z klinkieru- tam winobluszcz ma wstęp wzbroniony ! Posadzony jest w jednym miejscu- pod oknem od frontu i miał zazielenić otynkowaną frontową ścianę . Nie jest puszczony całkiem na żywioł, obecnie , często "coś " mu wycinam, gdy się rozrośnie zanadto .[/b]