Maraga, zgadzam się z Tobą.
W czerwcu miałam prawdziwie monsunową pogodę.
Cały miesiąc deszcze. Jak nie padało w dzień to padało w nocy.
Nie wiem jakim cudem przeżyły to pomidory w gruncie.
Natomiast w tunelu rozwinęła mi się ta brunatna plamistość.
Nic z nią nie robiłam, tylko obrywałam liście i pilnowałam podlewania.
I to był błąd. W tym momencie pomidory w tunelu do połowy nie mają liści, bo wszystkie poobrywałam.
Miałam tylko Gwarant i opryskałam w ub.tygodniu. Jednak on jest kontaktowy i trzeba b.dokładnie opryskiwać.
Różnie to wyszło.
Wczoraj opryskałam PW + HT + sal.potasowa+ s.magnezu.
Myślę, że to bardziej dla poprawy swojego samopoczucia, że coś robię.
Teraz znów zrobiło się b.wilgotno i na dwóch pomidorach w gruncie znalazłam parę plamek brunatnej
Za całe 9 lat uprawy pomidorów takiego czegoś nie miałam.
edit.
W tym momencie mi przyszła myśl, że na forum pomidoromaniacy wymieniają się nasionami.
i to na dużą skalę.