Niedzielny słoneczny poranek. Ostatni urlopowy. Od jutra do pracy...
Tym , co się dzieje w ogrodzie jestem przerażona. Nie padało od tygodni

.
Rośliny masowo gubią liście, zrzucają kwiaty. wszystko poszarzało i pożółkło. Istny step się robi.
Podlewam interwencyjnie, ale to kropla w morzu potrzeb.
Wodociągi zmniejszyły chyba ciśnienie albo takie zapotrzebowanie, że wężem nie ma szansy

.
Woda zbierana z domu to zdecydowanie za mało

. Boję się, że jak tak dalej pójdzie, w przyszłym roku będzie sporo miejsca na juki i agawy

.
Po raz kolejny w pośpiechu coś nacisnęłam i wszystko poszło w kosmos. a rozpisałam się

.
Teraz skrótem

.
Krysiu, yorki kochamy od 7 lat. Chociaż wcześniej mieliśmy o tej rasie zupełnie inne wyobrażenie.
Koty pozwalają nam u siebie mieszkać

.
Ogród w stanie opłakanym, a deszcz , który tak mnie cieszył, trwał zaledwie kilka sekund.
Zawodowy luz dla mnie to już to, że pracuję tylko na 1 zmianę.
Na jesienne spotkanie bardzo liczę. w tym roku jakoś mało towarzysko było...
Buziaki i podziękowania za foto z wyjazdu
Gosiu, już dłużej na fotkach nie da się ukryć, że susza poczyniła okropne szkody.
A zabawy z foto zwierzakami często uskuteczniam z Młodym i dziećmi siostry. uwielbiają.
Ostatnia historyjka jednak w całości moja,
pod wpływem chwili.
Z róż w tym sezonie chwalę: Edena, Pastellę, Ascota, PHM, Nevadę i Hanabi.
Susza im nie straszna, wręcz ją ignorują

.
Pozdrowienia z tropikalnych Kaszub

.
Marysiu, opóźnienia w komunikacji spowodowane złośliwością sprzętu...i brakiem moich umiejętności. oswajam maszynę.
Oświadczam, że podczas foto nie ucierpiał żaden obiekt.
Jestem zwolennikiem bezkrwawych łowów.
Gdyby tylko rozczochrany był bliżej rękawka, nie wiem czy w tej materii można liczyć na firmę Betinki...
O jakiej rasie myślałaś? Wiem, że Dorotka zajmowała się sprzedażą i wysyłką...

.
Smolko, witaj w rozczochranym

.
Pomocnicy-szkodnicy

i niezaprzeczalnie cudni.
Cieszę się, że znalazłaś cos dla siebie. Zapraszam częściej.