Marysiu z motyczką, ja wiedziałam, że ogród to lek na całe zło, ale żeby aż tak?
Fotografia piętrowa jak najbardziej do wykorzystania

czasem się po prostu nie da inaczej.
Goście z Syberii mnie bardzo cieszą, po cichu liczę na to, że uda mi się maczki wysiać w tym roku - w ubiegłym się zagapiłam, a do wiosny zachwaściły się tak bardzo, że nasiona nie miały szans

Ale cieszy mnie, że roślina-matka przetrwała zimę, ponoć nieczęsto się to zdarza. Nie mogę tego zaprzepaścić.
Aguniu, lejesz miód na moje serce

A dary od "Babci" (jak to u nas mówią - przyszywanej) cieszą mnie najbardziej ze wszystkiego. Rośliny wypuściły się u niej na skarpę za ogrodem i dostałam taaaakie wielkie rośliny - orliki w tym roku już oka nie nacieszą, ale w przyszłym będzie istne szaleństwo, nasion zawiązały mnóstwo i posadziłam je w takich miejscach, że mogą się wysiewać bez opamiętania.
A goździki - to jest cudo. Ten zapach... Z dwóch wielkich kęp wyszło mi kilkadziesiąt sadzonek, są teraz wszędzie

Goździkowej choroby nabawiłam się u Ciebie, teraz mogę wystartować z kolekcją - pierwsze koty za płoty!
Linetko, te trzy foty były dla mnie prawdziwym wyzwaniem i powiem szczerze - miałam opory przed oglądaniem ich na monitorze

Mimo wszystko wiem, że do paziów ani rusałek się nie przekonam, niestety, to silniejsze ode mnie
Maśku moja droga, zidentyfikowałam delikwentkę - to tarczyca pospolita. Pojawiła się cichaczem, ale wygląda bardzo ładnie i nie zamierzam się jej pozbywać. Zwłaszcza że wyrosła w pobliżu tej jakże wielkiej hosty, dzięki czemu naganne zachowanie tej ostatniej nie jest aż tak bardzo odczuwalne:)
A "chlebki" - mój Tata też zajadał. A owocki ślazu to były "masełka"

Ja to tylko "dzikie truskawki"
Myślę, że pączkujące uczucie do iglaków nastąpiło przez wymuszenie

ale się przed nim nie bronię. W tamtym zakątku wyglądają nawet dobrze, bo wjazd mamy od strony lasu i to jest dobre przejście między tą zieloną ścianą a łąką. Ja i tak będę tam wtykać rośliny "odiglaczające"
Aguniado, różyca pachnie wręcz bosko i zmobilizowała mnie, żeby się zabrać za namiotową porządnie. Do przyszłego roku zostanie tam ona, piwonia, goździki, lawenda z macierzanką, mięta czekoladowa i wiciokrzew, no i na pewno będę podsiewać maciejką i tytoniem. Będzie różowo i pachnąco, a "poczekalnię" urządzam już gdzie indziej. Przynajmniej na jednym skrawku będzie jako taki ład
Dziękuję Wam za ciepłe słowa, nic bardziej nie mobilizuje do działania 