Kolega mi przysłał Twój nabytek.



Nie zgadzam się to nie szkodnik, tylko przykry przyjaciel, przecież on tyle tego tałatatjstwa z ziemi pożera, a to że trawnik niszczy - co tam ja nie mam prawdziwego trawnika.rivendel pisze:Wiem, że szkodnik, ale krecio piękny!![]()
Jak znam życie, otrzepałaś go z ziemi i puściłaś wolno 150 m od swojego ogrodu

Będzie różowo-czerwonyEwa Janina Sadowska pisze:Marto-pierwiosnek ładny-będzie różowy?
Kolega mi przysłał Twój nabytek.
Ewa - byłam, widziałam Twojego Vialii. Ogromniasty! Mój - jak widać - na początek poszedł w liście i zobaczymy co będzie dalej.sterlizja36 pisze:Marto a ja właśnie stwierdziłam że ten pierwiosnek Vialii się u mnie wybujał ma ok.30cm.jeśli nie więcej,sadzonka jesienna z jednym kwiatkiem,obecnie wychodzi mu czwarty pąk.No krecikowi to ci się udało zrobić super zdjęce.
Sam się otrzepałrivendel pisze:Wiem, że szkodnik, ale krecio piękny!![]()
Jak znam życie, otrzepałaś go z ziemi i puściłaś wolno 150 m od swojego ogrodu
W kwestii kreta.. Wiesz, ja mam takie jedno wielkie marzenie: ładny trawnik. Chociaż przez jeden sezon chciałabym się nim cieszyć, czuć mięciutki dywan pod stopami, a nie potykać się o pagóry. W zeszłym roku był tak zryty, że płakać się chciało. Na większej powierzchni krecie kopce wizualnie się rozłażą, ale na moich kilku metrach nic innego nie było widać - jakby to był ciągły plac budowy. Kupiłam łapkę i czekam aż trawa odrośnie. Jeden sezon... chociaż jeden sezon...maakita pisze:Nie zgadzam się to nie szkodnik, tylko przykry przyjaciel, przecież on tyle tego tałatatjstwa z ziemi pożera, a to że trawnik niszczy - co tam ja nie mam prawdziwego trawnika.
CO do róży to ja też mam papageno (kupowałam od słynnego na forum Bogusia), ale nie ma jeszcze pączków. Po obejrzeniu Twoich zdjęć zastanawiam się, czy moich róż nie nęka mój piesek (widziałam jak obsikuje). U Ewusiu w wątku pisałaś o naparstnicy, a pierwszy rok ją masz?
Boisz się tojeści, a tak odmiana "Aleksander" podobno wcale nie jest ekspansywna http://www.plantpol.com.pl/strony/1/i/617.php![]()
Wyślesz mi na pw namiary na tą szkółkę, jak byś miała jeszcze jakieś inne fajne namiary w okolicy Krakowa to proszę
Gosia - dziękuję za wizytę, miłe słowa i zapraszam w każdej chwiligorzata76 pisze:Posłusznie melduję się na pierwszym wątku, który zaczęłam (jeszcze incognito) śledzić![]()
Marta, Twój zapał do grzebania w ziemi jest zaraźliwy, a optymizm od razu nastraja pozytywnie do otoczenia.
No i święte słowa, że przez gumowe rękawice wszystkie smutki i "niegodziwostki" tego świata odpływają do ziemi
Szyszkowy dywanik - przyznam się bez bicia - bezwstydnie odmałpowałam, ale za to jakie dzieciaki były szczęśliwe, latając z workami po lesie i zbierając szychy.
Mrówek wyłażących do samochodu nie odnotowałam![]()
Inna rzecz, że moje słowiki pewnie wypłoszyły nie tylko mrówki z okolicy swoim szczebiotem![]()
Wpraszam się więc na przyszłość... no i zapraszam do mnie








Hocus Pokus, to róza florystyczna, szklarniowa w naszym kilmacie.Umierającą Hocus Pocus przesadziłam dziś do świeżej ziemi i zobaczymy. Korzonki miała jakby zdechłe. Żywe, ale małe i słabo rozwinięte. Sama już nie wiem co myśleć - chyba muszę poczekać. A jak u Ciebie - róże nie padają po takim podlaniu? Moja Hocus jest malutka - gdyby to był starszy krzew, mniej bym się martwiła


Martuś, a czy mi się wydaje, czy Ty ostatnio zasadzałaś się z łopatką na jasnotę w lasku?Ja swoje szyszki zbierałam niedaleko nadleśnictwa i chyłkiem pakowałam je do samochodu. Coś mi się kołatało po głowie, że nie wolno ich z lasu wynosić, a przed chwilą znalazłam to:
Art. 153 § 1 Kodeksu Wykroczeń
Kto w nienależącym do niego lesie:
1) wydobywa żywicę lub sok brzozowy, obrywa szyszki, zdziera korę, nacina drzewo lub w inny sposób je uszkadza,
2) zbiera mech lub ściółkę,
3) zbiera gałęzie, korę, wióry, trawę, wrzos, szyszki lub zioła albo zdziera darń,
4) zbiera grzyby lub owoce leśne w miejscach, w których jest to zabronione, albo sposobem niedozwolonym,
podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany.
No i masz babo placek... A ja ich jeszcze trochę bym potrzebowała

Haniu - dziękujęhanka55 pisze:Kocinko, w szparze wyrosło Ci lekarstwo ludzkie i ogrodowe.
Bomba potasowa, czyli żywokost lekarski. Super byłoby, gdybyś znlazła dla niego miejsce i rozmożyła.
To materiał na gnojówki przeciwgrzybicze.
Trzeba nimi podlewać róże, bo czarna plamistośc zacznie pojawiac się wraz z ociepleniem,
z temperaturami powyżej 20C i wysoką wilgotnością. Niestety.![]()
Hocus Pokus, to róza florystyczna, szklarniowa w naszym kilmacie.
Dobra do stanu Oregon i Kaliforni, a u nas - albo w donicę i pod daszek
albo pod szkło. Nie wróżę jej dobrego zimowania.
Ewa - cieszę się, że spacer się udałgloriadei pisze:Marto
odwiedziłam twoj ogrod (trochę to trwało) , to był miły i przyjemny spacerek![]()
Walczysz z kretami, ja podobnie. Tylko mnie wyręczają w tym koty: wyłapują kreta, jak tylko wystawi nos nad ziemię![]()
Życzę ci trawnika bez kopców![]()
Oczywiście największą uwagę skupiłam na różach: ładnie zaczynają kwitnienie! :o
Boleje razem z Tobą nad tą obsikaną ? bidulkąMoże po przycięciu wypuści nowe pędy, jeszcze nic straconego. Ale wiem, że boli strasznie, jak się czeka na ten upragniony kwiat
![]()
będę cześciej zaglądać![]()
pozdrawiam
Dzisiaj nad zalewem widziałam jeszcze białe. Zrobimy gnojóweczkęEwa Janina Sadowska pisze:Marta-ja mam trzy żywokosty z kompostu Oli,ale jeszcze nie kwitną, dobrze wiedzieć,że na dodatek będą ładne.
No właśnie nie jestem pewnamaakita pisze:Marto, a jesteś pewna, że nie masz więcej naparstnic tylko Ci nie kwitną. Ja mam tak, że czasami kwitną mi nie w drugim roku tylko dopiero w trzecim. W jednych latach kwitnie mi tylko kilka okazów w innych mam cały ogródek w kwieciu W tym kwitnie mi tylko jedna, ale mam mnóstwo siewek, które zakwitną w przyszłym roku. Jak chcesz mogę się podzielić.
Eeeee.. dalej zasadzam się na jasnotę, tylko trochę mi się to w czasie przesunęło na nadchodzący weekend ;) Nic w tym punkcie KW nie ma takiego jak: "zabrania się łopatkowania jasnoty". Rżnę głupa - do mnie albo wprost, albo nie wiem o co biegagorzata76 pisze:Martuś, a czy mi się wydaje, czy Ty ostatnio zasadzałaś się z łopatką na jasnotę w lasku?![]()
Ja jednak będę optowała za tym, że szyszki są dobrem wspólnym... to znaczy każdy może brać ile zechce![]()
Różyczek szczerze zazdroszczę, ja się jeszcze nie pokusiłam, przerażają mnie te opowieści o choróbskach, mszycach i innych trudnościach. Piękne panny, ale kapryśne...![]()
Może jak trochę okrzepnę, bo na razie to ja raczkuję... ba, pełzam... ale wciąż do przodu




