Mając miejsce na więcej krzaków mówienie o sensie inwestowania w 1 krzaka, który może ale wcale nie musi być porażką to wg mnie nadmierna asekuracja towarzysząca raczej inwestycjom na sprzedaż a nie do celów własnych.
Ja mam przykładowo ponad 20 krzaków. Jakieś 5 odmian reprezentują po 2 krzaczki, reszta pojedyncze krzaki. Mam więc przegląd co się u mnie sprawdza a co nie. Poza samym problemem wzrostu i dojrzewania dochodzi jeszcze smak. Mam swoje ulubione odmiany, których owoce mi smakują a inne po prostu rozdaję. Obecnie mam już za dużo owoców wobec potrzeb i mogę grymasić.
Odmianę Darrow mogę polecić mimo wszystko. Pierwsze owoce Darrow owocują razem z BlueCrop. Ostatnie wtedy gdy nie ma już Bluecrop. Jak wcześniej pisałem odmiany jeszcze późniejsze również uważam za nietrafione w rejonach chłodniejszych.
Pamiętajmy też że jest różnica tygodnia lub dwóch w rozpoczęciu wegetacji na różnych glebach nawet w tym samym rejonie. Oczywiście że w większości wymieniamy glebę pod borówki ale zwykle jest to metodą dołkową więc okolice dołka i tak nagrzewają się w swoim tempie. Dużo zależy też od ukształtowania terenu itd. Ja tam bym zaryzykował 1 krzak na te 10 co koleżanka planuje mieć.
Zdecydowanie polecam każdemu odmiany najwcześniejsze. Mnie Duke zdecydowanie nie smakuje, wolę EarlyBlue - owoce są też większe i dla mnie smaczniejsze. Mieć owoce wtedy gdy są najdroższe na rynku (Bluecrop jeszcze nie owocuje) i mało kto je ma - super sprawa. Oczywiście wczesne odmiany zwykle nieco wcześniej kwitną więc też mogą być zawodne. Stąd jeśli ktoś ma miejsce na 2-3 krzaki i chce mieć największą pewność owocowania to wybiera po prostu odmiany przemysłowe a nie amatorskie
