Iwonko, no właśnie ja też się zdziwiłam tymi siedemnastoma, ale co zrobić, nie dało się z żadnej zrezygnować, siła wyższa

Musiałam zrobić miejsca pod moimi drzewkami ozdobnymi, przesadzić tawułę i pięciornik, kupiłam dwie ogromniaste skrzynie na taras (chociaz trochę się boję o zimowanie tych róż), plus nowa rabata zamiast tylko uszczknięcia narożnika na jedną różyczkę i oto zmieściło się

Tylko gdzie mają iśc te, które chciałabym kupić na wiosnę?

Opracowywanie koncepcji trwa...
Główna część trawnika jest dla synka i jest nie do ruszenia, obiecałam sobie, że nie będę taką różaną egoistką
Werka, oj są cudowne, są...

Dlatego gdzieś ją upchnę, zacieram rączki i czekam na zagospodarowanie drogi przez miasto - potem ja wchodzę ze sprzętem przed swój płot
Soniu, klonik bardzo polecam , łatwo się go hoduje, mój przyszedł do mnie przez przypadek, a stworzyliśmy już trwały związek

Serio z tą mszycą na kalinach?

Muszę poczytać, jeżeli to rzeczywista tendencja, to trochę to zniechęcające
Coś mi to rozmnażanie i ukorzenianie kiepsko idzie... Chociaż wbrew temu, co myślałam, z hortensjami jeszcze nie próbowałam...
A tu moja tawułka, jedna z pierwszorocznych, ale już cudownie rosnących roslinek od Małgosi Clem

zresztą podobnie jak wiesiołek z poprzedniej strony...
.... i ta odętka w tajemniczy sposób kwitnąca w dwóch kolorach na jednym krzaczku
