Wydaje mi się,że nie ma się czym przejmować. To naturalny objaw o tej porze roku.
- popieram wypowiedź, szczególnie gdy roślinki rosną w pomieszczeniu z ogrzewaniem CO. Na fotce widać, że podsychają końcówki najstarszych liści.
A według mnie jest to objaw choroby grzybowej.
- mogę się mylić, ale gdy powietrze jest suche, grzyby nie maja warunków do rozwoju. Choroby grzybowe najczęściej atakują rośliny, gdy jest duża wilgotność powietrza, wysokie temperatury i brak wymiany powietrza.
Jest bardzo krótki dzień, mało naturalnego światła dociera do roślinek, ograniczona jest w dużym stopniu fotosynteza, a nawet wstrzymana, roślinki przechodzą w stan spoczynku, mogą zrzucić, ale nie muszą wszystkie listki. Jeżeli Twoje sadzonki Adenium "zrzucają" listki, proponuję bardzo oszczędne podlewanie, po całkowitym przeschnięciu podłoża. Jeżeli kaudexy - "brzuszki" maja twarde w dotyku, roślinki są napite i przygotowane do przetrwania naszej "zimowej suszy". Ja moje 10-cio miesięczne sadzonki Adenium arabicum podlewam przez podsiąkanie co 14 - 20 dni w zależności jak przesycha podłoże. Dzisiaj już jest zbyt słabe światło do robienia fotek, ale jutro postaram się w moim wątku wstawić kilka - jak wyglądają moje zimujące sadzonki.
Aczkolwiek oprysk na grzyby na pewno nie zaszkodzi-tak profilaktycznie.
- osobiście nie jestem zwolennikiem stosowania "chemii" do ochrony tak młodych sadzonek, a nawet dorosłych roślin Adenium, można je "poparzyć", a w skrajnych przypadkach, bezpowrotnie zniszczyć młodą sadzonkę - roślinę. Nie wiem, bo nie mogę nigdzie wyczytać jak te rośliny reagują na chemiczne opryski przeciwgrzybowe. Ja swoich
żadnych sadzonek, od początku uprawy, tz. od wysiewu nasion, nie pryskałem środkami ochrony roślin. Możliwe, że ktoś na Forum, kto zajmuje się zawodowo uprawa tych roślin ma większą wiedzę w tym temacie. Uważam, że opryskując rośliny środkiem syntetycznym, można wywołać więcej szkody, tz "poparzyć" młode sadzonki. Jedynym zabiegiem "chemicznym" było zaprawianie nasion zaprawa nasienną. Do przesadzania sadzonek używam składników (włókno kokosowe, ziemia do kaktusów), wyprażonych w temperaturze 200 st C. i dlatego nie stosuję żadnej chemii do oprysków roślin.