Alu zgubiła Cię i to dość dawno ale znalazłam i nadrobiłam zaległości.
Piękne zakupy różano-powojnikowo-rododendrowe. Napracowałaś się tej wiosny przy sadzeniu bardzo ale jakie będą widoki jak to wszystko zakwitnie. Gdzieś doczytałam że miejsca zaczyna Ci brakować, pewnie po kolejnej zimie znowu się zwolnią jakieś.
Majko, miejsca rzeczywiście mi już brakuje, bo mam w ogrodzie nie tylko róże. Muszę też zostawić trochę trawniczka dla moich maluchów, żeby miały gdzie pobiegać jak odwiedzą babcię i dziadka.
Zaczynam eksmitować niektóre róże do cudzych ogrodów i będę u nich podziwiała królewny.
Na wiosnę wyjechało już 8 róż do koleżanki i brata a na jesieni wyjedzie do córci teściów następna partia. Już obiecałam.
Tym sposobem mogę zamówić następne terminatorki.
Dobrze że są takie terminatorki. Mogły by być jeszcze bardziej dostępne w Polsce- w zasadzie to naprawdę nie rozumiem dlaczego jest ich u nas tak mało?
Zamierzam całkowicie zrezygnować z róż przy tarasie Trwa dyskusja z M czy mają to być wiciokrzewy czy clematisy.
Część wiciokrzewów już tam jest (miały rosnąć z różami) i uważam, że dosadzenie tam clematisów, byłoby jak przysłowiowe "dwa grzyby w jednym barszczu". Z M nie jest jednak tak łatwo
Ala - kolekcjonerów jest niewielki procent - większość osób po różach oczekuje ładnych kwiatów. Niestety szkółki będą szczepić to co się sprzedaje - zanim to się zmieni upłynie dużo czasu.
Alutka,
świetnie przetrwały zimę Twoje róże. W jaki sposób były zabezpieczone?
Pamiętam, że okręcałaś włókniną.
W naszym regionie żeby róże po zimie tak wyglądały, to albo z nich faktycznie terminatorki albo
masz niezły patent na ich zabezpieczanie.
Miłego dnia
Majko, tylko Coral Dawn i Etiude miały osłony, ale nie z włókniny. Obłożone były stroiszem i gdy miała przyjść fala najsilniejszych mrozów (-29*) nasadziłam na nie kartony. Reszta nie była niczym okryta, nawet nie miały kopczyków. Włókniny nie będę już nigdy stosować, bo właśnie te pnące, co były pod włókniną musiałam ciąć do kopczyka. Sprawdziło się to co na jesieni napisał mi w mailu Pan Chodun. Włóknina nie zabezpiecza róż przed mrozami a wręcz jeszcze szkodzi.
Pięknie przezimowały, po niektórych odmianach bym się tego nie spodziewała w naszym klimacie a tu proszę. Alutko, możesz podzielić się tym, co jeszcze na temat zabezpieczenia zimowego napisał Ci p. Chodun?
Dokładnie nie przytoczę, bo skasowałam już tego maila. Było coś tam o szkodliwym działaniu zamarzniętej wody w porach włókniny. U mnie już drugi rok pod włókniną zmarzły róże i rododendrony, więc chyba coś musi w tym być. Tak samo stało się u mojej kuzynki. Nadmienię, że róże były owinięte dwa razy, więc powinny przetrwać najtęższe mrozy.
Już teraz zaczynam zbierać sztywne, grube kartony i kombinuję skąd zdobyć słomę w snopkach.