Deszczowy dzisiejszy dzień, także tylko na chwilkę wyszłam do ogrodu. Moja Saba zrobiła podkop przy płocie, tydzień temu starałam się naprawić, podsypałam piaskiem, położyłam od nowa kostkę, ale pod wpływem opadów cały piasek spłynął mi na rabatkę. Wczoraj jak kosiłam, tak kołami przejechałam, że część się zapadło. Dziś trzeba było zabawić się w budowlankę, wzmocniłam kamieniami, pod konstrukcję betonową nałożyłam grubszego kamienia, ziemi, mam nadzieję, że utrzyma się moja budowla na dłużej.
Moje trawy wczoraj powiązałam w chochoły, nawet ładnie to wygląda. Przy okazji wypatrzyłam żubrówkę ( nie mam tu na myśli butelki), to jest moje przekleństwo. Trochę jej widłami wybrałam, powrastała w niektóre trawy, chyba na wiosnę trzeba będzie wykopać całe kępy i wybierać kawałek po kawałku tej zarazy. Tylko kto mi takie duże kępy wykopie
Od zeszłego roku intensywnie obserwuję jedną jabłonkę, huba ją zaatakowała, próbowałam kilka razy ją usunąć, czyściłam miejsce, stosowałam środki, nie pomagało. Huba jak bumerang odrasta, atakuje coraz wyżej, jabłonka bardzo stara, posadzona blisko płotu. Boję się, że mocny wiatr może złamać gałęzie, narobić szkód, dlatego dziś decyzja idzie pod piłę. Jedynie pień zostawimy, bo o niego owinięte są sznurki na pranie. Kolega obiecał, że mi drzewo zetnie w najbliższym czasie. Trochę żal mi bo tam były zaszczepione dwie odmiany jabłek, ale dla mojego i sąsiadów bezpieczeństwa musimy to zrobić.
Iwonko mam też taką solniczkę i pieprzniczkę, to pamiątka z wyjazdu. Mnie tam zachwyciły hortensje i właśnie fuksje oraz obrazki włoskie ( wtedy nie znałam tej roślinki). Pamiętam przecudne wrzosowiska. Patyczki fuksji też próbowałam ukorzenić, odniosłam porażkę

A tak naprawdę nie byłam zachwycona klimatem, źle tam się czułam.
Marto u nas wczoraj było ładnie, pracowałam do szarówki w ogrodzie, dzisiaj od rana co chwilę siąpiło. Pamiętam, że tego roku maj był dość deszczowy, a później jak przyszły momentalnie tropiki, to nadmiar wody wysechł. U mnie też niektóre krzaki jeszcze mają sporo liści, przyjdą mocniejsze mrozy to wszystkie spadną.
Sadzonki bratków i chryzantem dostaniesz na wiosnę, także proszę nie bzikuj
Dziękuję

w imieniu M, zatańczyć pewno jeszcze nie damy rady, ale za rok mu nie odpuszczę

Na razie musi ćwiczyć, uczy się chodzić od nowa, jest bardzo dzielny

i do tego ambitny.
Lucynko deszcz odpuścił na dzień, dziś wrócił na nowo. On wie co robi, raz podlewa, a dwa ja muszę domowo też się ogarnąć, no i jakiś wypoczynek przy dobrej książce obowiązkowo. Wystarczyłoby mi teraz tak 2- 3 godzinki dziennie popracować w ogrodzie i byłabym na bieżąco ze wszystkimi pracami, szkoda że tak się nie da.
Lucynko lista nasion imponująca, już coś wypatrzyłam napiszę na pw.
Dziękuję w imieniu M
Igo zacznę od końca, nigdy nasion z chryzantem nie zbierałam, przyznam się że nasion nie widziałam, zawsze je dzielę i co kilka lat bylinę odnawiam, one ładnie się rozrastają.
Te bratki miałam posadzone w misach dwa lata temu i od tamtej pory tak się rozsiewają, nawet na trawniku rosną. Ponieważ bardzo mi się podobają to siewki zostawiam.
Ten rok był bardzo trudny dla ogrodu, susza mocno dała popalić, oby przyszły rok był we wszystkim łaskawszy.
Dla mnie jesienno zimowy czas jest intensywny w wymyślaniu, mam tyle pomysłów, że później ich nie potrafię zrealizować
Elu do tej pory czosnek mi jako tako ładnie rósł, jeden rok tylko był zły, ale to wina czosnku który sadziłam, był zagrzybiony i w związku z tym plony marne. Ja się boję aby tegorocznych nasadzeń nie spalił mi kurzeniec. Masz rację czosnek mój i Twój musi sobie poradzić
Liście są super, dlatego ja ich dużo kompostuję, a dla mnie metoda workowa najlepsza
Dziękujemy serdecznie za życzenia
Marysiu wiem, że liście z orzecha i dębu, oraz kasztana nie nadają się do kompostowania, czas ich rozkładu jest długi i mają w sobie coś szkodliwego. Jak u Was w gminie wygląda wywóz materiałów biodegradowalnych, bo u nas niby jest tylko na piśmie, a w rzeczywistości nie ma w ogóle. Współczuję Ci grabienia szczególnie liści, których się nie chce mieć u siebie.
Ja liście na rabatkach zostawiam, również sprzątam dopiero wiosną, nie przycinam też teraz bylin.
Pytasz co mi przeszkadza w trzmielinie, otóż mam jej za dużo, bo jak jakaś gałązka się ukorzeniła to mi żal było i sadziłam. Wykopałam trzy krzaki, je załatwiły opuchlaki, liście tak podziurkowały, że brzydko wyglądały. Wszystkich na pewno nie wyrzucę, toż one są ładne. Dzisiaj znalazła się chętna na krzaczki, a ja się ucieszyłam, bo tak naprawdę żal mi byłoby ich wyrzucić. Wolę jak będą rosły w innych ogrodach.
Czy mój ogród pod linijeczkę nie wiem

dzisiaj jak spacerowałam zobaczyłam

ile pracy będzie wiosną, niektóre roślinki tak się rozpanoszyły, trzeba będzie z nimi zrobić porządek, poprzesadzać, pogrupować. Lepnica rozsiała się wszędzie, bardzo ją lubię, ale aż tak to nie

Ja rządzę rabatkami, nie ona. To samo mam z gailardiami, makami bylinowymi, rudbekiami, wiosenny czas to będzie ujarzmianie wszystkiego w ryzach
W owieczce się zakochałam
