Żałuję też bo niedawno trafiły mi się pierwszy raz pestki w kaki i ja głupia je wyrzuciłam z myślą że pewnie i tak nic nie wyrośnie a co mi szkodziło spróbować teraz pewnie juz nie trafią mi się.
Też mam sporo parapetowców które mi się rozmnażają a mi szkoda wyrzucać i tak się rozrasta populacja. Mam sporo sukulentuw i fikusy beniamina z których próbuje uformować bonsai i dostały osłonki z papierowej wikliny mam ich w sumie trzy egzemplarze.
Oto one.....




A tutaj aloesik i grubosz w sweterkach z rękawów starego golfu

To tylko jeden parapecik a konkretnie w moim pokoju (tzn moim i mojego M ) a u córci mam aż gęsto maluchów wszelakich bo u niej taki żłobek . Oprócz tego parapet u teściowej i w kuchni i na klatce schodowej i wszedzie pełno





