Moje dipladenie pokrywają sie nowym listowiem. Wprawdzie pokazują sie czarne listki na świeżych pędach, ale usuwam je systematycznie. Grudzień dobiega końca stan roslin wskazuje na to, że uda sie je przezimować w stanie dość dobrym .( oby nie zapeszyć ) . Zostawiam je na tydzień pod opieka osoby, która nawet sztuczne kwiaty podlewa ( to fakt ) . Mam nadzieje, że wielkiej szkody nie wyrządzi . Instrukcje postępowania przykleiłam do doniczki . Po powrocie zacznę już stopniowo je zasilać. Mam nadzieję, że tydzień mojej nieobecności nie odchorują, albo co gorsze nie odejdą w niebyt . W ubiegłym roku nie udało mi się dipladenii przezimować . Nie przykładałam się do tego tak jak obecnie. Chociaż egzemplarze były dużo większe, to po krótkim czasie po przeniesieniu do mieszkania padły tzn. uschły.
Rozwidni się, zrobię zdjęcie i wstawię. Po powrocie też, jeśli dotrwają w dobrym stanie . Kwiaty wymagają miłości okazywanej na co dzień. Tu nie sprawdza się nasze powiedzenie " stój w kącie a znajdą cie " .
To dzisiejsze fotki :
Na jednym ze zdjęc widać też "balkonowca", ktory nie wiem jakim sposobem ukorzenił się w doniczce z dipladenią. Tu mam zawsze moralny dylemat - pozwolić, żeby sąsiad rósł w zgodzie z gospodarzem , czy usunąć. Zawsze mam takie rozterki i dlatego mam bałagan w ogrodzie

a często tez w donicach .