Miałam dziś od rana ambitne plany porannej wyprawy nad Wartę celem upolowania wschodzącego słońca... Plany wzięły w łeb, bo po pierwsze wyjątkowo długo pospałam (gniłam w wyrku do 7.30

), a po drugie jakoś tak pochmurno i ponuro za oknem, więc i fotografować nie ma co... Nawet codzienna poranna gimnastyka opornie dziś szła ( gór-dół, góra-dół, góra-dół, a potem.... druga powieka...

)...
Bożko, zgadzam się z Tobą - zima jest bardzo urokliwa i malownicza, ale najlepiej wygląda przez okno albo na zdjęciach

. Dobrze, że miałam pozostałości psiej karmy, bo inaczej serce by mi pękło z żalu, że nie mogę pomóc biednemu kociemu nieszczęściu...
Aguś, zapraszam, zapraszam... czytałam, że Ty też z tych co to zimę najlepiej z za szybki... Zgadza się?
Różo (jaki masz fajny nick!) witam u siebie!
Shirall, śnieżna zima wygląda pięknie. Zgadza się. Z zastrzeżeniem jak wyżej. Czytałam, że udało Ci się cało i zdrowo wrócić z Cavaliady i żaden koń kopytem nie trącił

... Niesamowite...
Margo, gdyby nie konieczność zakopcowania róż, też pewnie wołami by mnie wyciągali....
Kasiu - Robaczku, u mnie też są tylko dwa chochoły- jeden dostała Nahema, drugi "pergolanka" (może wreszcie nie wymarznie...). Reszta tylko okopcowana... Jak strojenie chałupki, zakończone? Ja się za to zabieram dopiero przed świętami.
Życzę Wszystkim miłej niedzieli i na dobry początek dnia zaraz wstawię kilka fotek, ale na razie pędzę zrobić śniadanko głodnemu M (zasłużył

)...