Aguś, no w końcu jakoś ten paskudny marazm trochę odpuścił mi
Dzisiaj poszalałam trochę w ogrodzie. Wygrabiłam z trawnika 85% liści

Zostały wywiezione i spalone na palenisku.
Różyczka z pierwszego zdjęcia, to "Coral palace". Krzewy przebarwiają się pięknie, to prawda, zwłaszcza berberysy. Co do "koreanki", to wydaje mi się, że bardziej nie pożółkła po przesadzeniu. Trzyma się
Iwonko, ja też rozmyślam nam "New Dawn". Wszyscy ją chwalą, więc może i ja się zdecyduje w końcu. Co do klematisa, to czy on mieszając się z gałązkami róży, nie zrobi jej krzywdy? W sensie, że oplecie gałązki i spowoduje podsychanie? Chciałabym posadzić razem z różami klematisy na pergoli, ale tak się cały czas zastanawiam.
Przepis na zupkę od samego czytania powoduje ślinotok

Wypróbuje na pewno
Kasiu, dziękuję

Troszkę podziałałam, ale to dzisiaj dałam sobie w kość

Zgrabiłam wszystko, co dało się zgrabić. Tutaj muszę powiedzieć, że to tylko i wyłącznie dzięki nowym grabiom. Starymi bym połowy tego nie zdziałała. Jednak sama wyprofilowana rączka daje dużo. Kręgosłup tak nie boli
Glicynii nie przycinałam. Ciachnęłam parę za długich pędów, z którymi nie wiedziałam co zrobić póki co

Na wiosnę też pewnie przytnę. Dużo ja ciąć, żeby w końcu zakwitła?
A teraz parę fotek..

Aguś, a to róża od Ciebie (była bez karteczki, z jednym pąkiem).

A nad oczkiem, przy kracie rozrosło mi się takie "cuś"

Może ktoś wie co to takiego?

A to bajorko zwane oczkiem z bliska

A nad bajorkiem... Nuta
A to dowód na to, że liście zostały zgrabione

Mogę tez załączyć zdjęcie odcisku na ręce
