Arkadiuszu - dziękuję. Nie planuję prowadzić delonki jako bonsai, ale zauważyłam, że bardzo mu służy płaska donica.

Pozdrawiam również!
Kasiu - oj bardzo się rozrosło. Musiałam zrobić sporą selekcję i oddać część doniczek w dobre ręce, bo przestały mi się mieścić nawet w szóstym rzędzie przy oknie.

Zostawiłam ulubione, w sumie na dobre wyszło, bo mogę im poświęcić więcej uwagi.
Alicjo - dziękuję bardzo.
Justyno - już nadrabiam, poniżej będą i fikusy.
Henryku - dziękuję.
Aniu - serdeczne dzięki.

I mogę się tylko zgodzić. Potrafię patrzeć jak zaczarowana, jak jego liście falują na wietrze. Jest niezwykle dekoracyjny. Między innymi dlatego znów podjęłam się wysiewania płomyków.
A wspomniane malutkie płomyki rosną.

Nasiona musiały być świeże, bo już pokazała się połowa siewek, a zaczęły wychodzić dokładnie 6 dni po namoczeniu i wysianiu.
Jeśli chodzi o Adenium z wysiewu styczeń/luty 2017 zostawiłam sobie tylko sześć roślin. Tą zimę zniosły ciężko, pogubiły wszystkie liście (chyba ze względu na to, że było tak szaro i ciemno przez prawie dwa bite miesiące). Ale ładnie odbiły, brzuszki im urosły. Przesadzałam je w zeszłym roku.
Kamelie w tym roku też bardzo późno zaczęły puszczać nowe przyrosty, ale jak już zaczęły, to nawet udało im się nieco rozbujać. Jak na nie.
Zdjęcie kwiatów z listopada 2020, kwitła ta mniejsza, NN-ka.
Azalia indyjska, która jest ze mną od 2015 roku.
No i fikusy.

W tym roku i one źle zniosły zimę, brak światła dał się mocno we znaki. W związku z tym darowałam im defoliację, a cięcie przeprowadziłam bardzo późno, bo w połowie lipca. Ale jak widać puściły już mnóstwo nowych liści i mają się (odpukać) doskonale. U drobnolistnych wypadło sporo gałęzi, ale nie przejmuję się jakoś bardzo, bo wiem, że w sezon lub dwa nadrobią straty.
Marchewa chyba ucierpiała najbardziej, wypadły dwie główne gałęzie. Takie życie. Zmienił się zupełnie jej kształt, ale w sumie może wyjdzie jej to na dobre. Okaże się za parę sezonów.
Wielki Benjamin za to dzielnie zniósł zimę i nawet się nie powyciągał od braku światła.
Awokado Dziwadełko (dwuzarodkowe), które wykiełkowało w 2018 roku. Kawał drzewa. Mimo ostrego cięcia raz lub dwa razy do roku ma już jakieś 1,8 m z doniczką i rośnie jak szalone.
Granatowiec (wysiewany w lutym 2015), już po letnim cięciu.
A to sadzonka z tego powyżej, robiona chyba w 2017, ale 100% pewności nie mam, bo ukorzeniałam ich całą masę. Zresztą na pierwszym zdjęciu, w tle za płomykami są kolejne sadzonki granatowców. ;)
I Begonia "Albo-Picta", którą mam od 2017 roku. Również wielokrotnie cięta, a po każdym cięciu robiłam sadzonki i wszystko się doskonale ukorzeniało.
