Bardzo dziękuję wszystkim za miłe słowa i życzenia zdrowia.
Przeszłam się dziś po ogrodzie i ze smutkiem stwierdzam, że wszelkiej maści gąsienice w najlepsze pałaszują wszystko co zielone. Siewki naparstnic, firletek, bratków, fiołków i innych roślin, mocno pogryzione.
Jolu runianka japońska jest mało wybredna co do gleby.

Powinna rosnąć w cieniu i wymaga w okresie suszy podlewania. U mnie w piaskowej glebie, na słonecznym stanowisku żółknie i słabo przyrasta.
Dorotko ciepły listopad pozwolił wszystkim miskantom zakwitnąć, co nie zdarza się często. Zacytowanego Gracillimusa, akurat wolę bez kłosów.
Runianka pod dużymi hortensjami, które zacieniają całkowicie glebę, świetnie się rozrasta, w słońcu słabiutka.
Małgosiu mam dwie hortensje na pniu zaplecionym z dwu pędów. Obie już bez podpór rosną. Zdecydowanie sztywniejsze, niż jednopędowe.
U mnie w tym roku cebulowych ubyło.

Powędrowały do innych ogrodów. Dokupiłam tylko czosnki, których gryzonie nie zjadają.
Mój miłorząb to zwykłe drzewo, trochę przycinam koronę, żeby zagęścić, ponieważ strasznie drapakowato wygląda.
Halszko trawy uwielbiam i gdyby nie konieczność ich utylizacji wiosną, byłoby jeszcze więcej.
Runianka niestety potrzebuje wody i cienistych miejsc, w przeciwnym wypadku wegetuje.
Jak miałam pięć hortensji, to zostawiałam kwiaty na zimę. Teraz mam trzydzieści i zim nie ma, więc większość tnę. Zostawiam niewiele na krzewach, łudząc się, że jednak będzie prawdziwa zima.
Wandziu miskanty drobnolistne zostaną już w ogrodzie, kępy jednak się zmniejszą,

ponieważ u synów będą powstawać ogrody. Jeden wiosną, a drugi jesienią.
U mnie są takie zawirowania powietrza na posesji, że większość kwiatów hortensji zostaje wbita w żurawki przy tarasie wejściowym.

Nie mogę patrzeć na taki bałagan, więc lądują jesienią w kompostowniku.
Lucynko runianka woli cień i lekką glebę, może trzeba jej zmienić miejsce. U mnie po ośmiu latach z pięciu niewielkich sadzonek zadarniła około 8 metrów kwadratowych, a do ilu ogrodów powędrowała, już nie policzę.
Nas też przez dwa dni trochę pomroziło, ale kilka kolorów jeszcze znalazłam na rabatach.
Sabinko jak miło Cię znowu powitać.

U Ciebie biała zima, choć przez chwilę, a u nas wieje i zimno. Dzisiaj wyjrzało na chwilę słońce, więc przeszłam się po ogrodzie i też popodziwiałam trawy.
Runianka będzie doskonała pod różę, tylko rozluźnij jej trochę ziemię przy sadzeniu. Na Twojej cięższej glebie, która trzyma wilgoć, powinna ładnie przyrastać.
Gosiu rozchodników mam tak dużo, że mogłabym codziennie je pokazywać.

Te z rozplenicą Littl Bunny niestety muszę wiosną wykopać, bo piórówka je zagłuszyła i słabo przyrastają. Uszczuplę piórówki, a dam przestrzeń bezproblemowym rozchodnikom.
Dziękuję,

czyli czeka mnie wiosną rozsadzanie orlai na inne rabaty. Oby tylko przeżyła.
Dalie pomyłam z lenistwa. Jak czyściłam z mokrej ziemi, zawsze je uszkadzałam. Pistoletem na trawniku umyłam w 5 minut.
Seba witam serdecznie.

Nawet mnie ogród jesienny teraz się podoba.
Hakone ładnie szumią, ale też wspaniale śmiecą. Chyba je zaplotę, jak jakiś ciepły dzień się trafi.
Biała i różowa chryzantema przeżyły pierwszą zimę, ale mrozów nie było. Rozrosły się w wielkie kępy. Zostawiam w gruncie, zobaczymy jaką zimę będą musiały przeżyć.
Limonkowa została wsadzona dopiero wiosną, a teraz już przesadziłam ją do dwu donic. Spróbuję przechować w garażu.
Samosiejki cisów mają 15-20 centymetrów, rosną jako obwódka na skarpie.
Prosa rózgowatego nie potrafię pokazać, ale w realu jest piękne.
