Nie odniosłam się do Bioczosu jak zerknęłam wstecz. Otóż używam od czasu do czasu jego domorobną wersję. Do beczki tarasowej wrzucam kilka ząbków nieobranego przygniecionego czosnku, oraz łuski od cebul. Robię to w zasadzie by mi się komary nie mnożyły w beczce. Woda ma lekko siarkowy zapach, ale nie taki by budzić wstręt. Wprawdzie nie robię z niej oprysków, ale podlewam nią cały przychówek. Negatywnych efektów nie widzę, czy pozytywne są trudno mi orzec. Ogólnie nie narzekam, ani na inwazje robali ani na choroby grzybowe na tarasie. Pojedynczy maruderzy się zdarzają, jak wczoraj gąsiennica na truskawce
Beszczelna zjadła aż trzy liście, opasła się tak, że nawet nie chciało jej się schować tylko leżała na środku liścia zadowolona 
Chyba była bardzo zdziwiona nakazem eksmisji, ale tam gdzie teraz jest, żarcia jej nie braknie. Dzięki temu, że jest takich gości mało, mogę im uratować życie. Pewnie i tak nie dożyłaby przepoczwarzania, tyle mam pająków na tarasie 
No i niestety mam sporo mrówek. Nie chcę ich zabijać, ale ich jad jest akurat dość niebezpieczny dla mojego syna
dlatego spryskuję nabardziej uczęszczane szlaki w pobliżu tarasowych drzwi cytronellowym olejkiem. Trochę je to zniechęca do zbliżania się w te rejony, i rzadziej jakaś zabłąkana trafia do środka. Tępienie ich nie miałoby sensu. Przychodzą podobnie jak ślimaki dzikim winem z podwórka, a jego się nie pozbędę, bo daje osłonę przed wiatrem i mnogość innych dobroci, od mieszkania dla pożytecznych robali po nektar i pyłek dla pszczół w czasie kwitnienia i stołówkę dla kosów i innych drozdowatych w zimie.Poza tym super wygląda.
może przeszłaby inna koncepcja podniesienia tej balustrady? 
Wiatr jest drugim wrogiem ogórkowych liści 
Są też choroby ogórków. Niestety kilka grzybków bardzo je lubi 
