Hanuś z każdej róży da się zrobić pnącą czy parkową - nawet z miniatur.
Trzeba tylko wyciągać ją w górę na jeden, maksimum dwa pędy.
Nie obcinać jesienią, lecz dopiero wiosną, obcinając u nasady słabe pędy a zostawiając najsilniejszy lub dwa.
Po okwitnięciu usunać tylko kwiat, zostawiając całą łodygę i tak kilkakrotnie aż ukształtuje się mocny pęd. A potem to już ciąć jak w normalnych warunkach.
Jedynie w pierwszych latach trzeba zabezpieczyć ten pęd głowny, żeby nie przemarznął a jak zrobi się odpowiednio gruby, to przy dobrej odporności róży już nie trzeba.
Heidetraum nie jest znowu takim kur.....lem, są mniejsze.
Comciu - właśnie wyżej napisałam Hani.
Ja też nie znoszę jak wyrywając czy obcinając rośliny stale zaczepiam się o róże.
Dlatego posyłam je w górę, żeby był łatwiejszy dostęp wokół nich i do nich - nie lubię się schylać.
Danusiu - gożdzikowa rośnie pod oknem sypialni przed domem.
Jest ciekawa i należy do drobno i wielokwiatowych.
Ale nie pachnie.
Mam ją tylko dlatego, że nie choruje, choć stale muszę walczyć z mszycami.
Grażko - to ta o którą pytała Danusia.
Tylko że chciała wiedzieć w którym miejscu u mnie rośnie.
No to jeszcze trochę różanego wątku, ale obiecuję że już się kończy.
Na początek róża o imieniu
Handel.
Następna to
Margo Koster.
Dalej to
rosa rugosa, niestety nie zapisałam odmiany.
I jako ostatnia na dziś nieznana miniatura,czyli
NN.
Następne jak tylko się rozkwitną.
Mam nadzieję, żę nie zanudziłam nikogo tymi różami.
W odmianach nie ma ładu ani składu, żadnego porządku wg którego ukwiecałabym mój ogródek.
Najstarsza ma chyba z 40 lat a najmłodsze robią pierwsze pączki.
Ale dla mnie są radością i pewno tak już zostanie.
