Jeśli chodzi o Clair R, to moja zapewne przeczytała o swojej strefie 7b
Kolczaste serce Jagny
- dorotka350
- -Moderator Forum-.

- Posty: 5520
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagna, ten pęd ze spękaniami jest na bank do wycięcia
Jeśli nie wytniesz, te pęknięcia będą się pogłębiać, co osłabi różę. Tkanka jest mocno rozdęta
Trudno radzić, czy wyciąć teraz, czy na wiosnę? Gdyby to była moja róża, to bym wycięła jak najszybciej, ale sama musisz zdecydować, bo tylko Ty tak naprawdę widzisz to wszystko z bliska i na 'żywo'. Popatrz sobie jeszcze na taki temat i sama oceń na ile pędy twojej Lady są uszkodzone http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=41&t=91928
Jeśli chodzi o Clair R, to moja zapewne przeczytała o swojej strefie 7b
i postanowiła zmarznąć. Teraz przez cały sezon odbudowuje krzak i stąd jej słabe kwitnienie. Miejsce gdzie rośnie, nie jest na wygwizdowie, tylko blisko schodów przy tarasie, więc dość spokojne. Jako zabezpieczenie daję jej tylko kopiec. Zresztą żadnej róży nie okrywam dodatkowo. Kopce muszą im wystarczyć, bo nie wyobrażam sobie jeszcze okrywać tego całego towarzystwa 
Jeśli chodzi o Clair R, to moja zapewne przeczytała o swojej strefie 7b
-
x-ja-a
Re: Kolczaste serce Jagny
Dziękuję wszystkim bardzo za porady w kwestii Lady. Jutro powycinam popękane pędy. Krzew będzie o wiele szczuplejszy, ale na pewno lepiej tak, niż gdyby cały się zmarnował. Potem muszę opracować zabezpieczenie przed spływającą do niej wodą z roztopów a nie jest to proste, bo teraz jest wręcz za sucho. Ona walczy, bo dzisiaj wcześnie rano wyglądała tak...

...ale już po południu wszystko wisiało
Werka, no przecież masz mnie jak na talerzu
Ja w tym czarnym miśku też jestem totalnie zakochana, na dodatek z wzajemnością, bo jestem jego najukochańszą pańcią i on chodzi za mną krok w krok. Szczególnie jak wybieram się do kuchni
Iwonka, z makijażem naprawdę się starałam. Brwi precyzyjnie narysowane jak to ostatnio w modzie, nie?
Pies waży więcej ode mnie, dlatego cieszę się, że Flama nie dorośnie do takich rozmiarów i będę miała nad nią chociaż trochę kontroli. Madej jak chce iść to idzie, ja zapierająca się na końcu smyczy niespecjalnie bym mu przeszkadzała. Na szczęście jest bardzo grzeczny
Masz rację, Garden ma faktycznie i inny kolor i inny kwiat niż normalnie, ja też byłam lekko zdumiona. Ale mam trzy krzewy i każdy kwitnie inaczej, więc w jej przypadku już nie wiem co to znaczy "normalnie". Ten też kwitł najpierw niemal czystą bielą, dopiero kolejne kwiaty nabrały rumieńca, ale bardziej typowego dla niej, z lekką morelką. Ten rzut różowiutki, to jednak zmienna róża i jak dla mnie jest nadzwyczajna: wszystkie krzewy zdrowe, chętnie kwitną a ta na fotce dorosła do jakiegoś metra wysokości. Zero kłopotów a róża śliczna. Ale rozumiem, jeżeli Cię nie kręci, to takie fajne, że mamy te swoje ukochane i te mniej i u każdej z nas to co innego.
Grażynko miło mi, że zajrzałaś do mojego "bezchemicznego nie-buszu". Pędy będę wycinała jutro, chcę ratować tę różę, bo jest piękna. Życzę więc miłej lektury zimą. O tyle Ci ułatwię to zadanie, że zimą na ogół nic nie piszę, więc nie będzie trzeba na bieżąco nadrabiać
Dorotko, jeżeli Ty byś cięła, to ja jutro biorę sekator i wytnę jak najniżej. Już widzę, że i ona i ja się męczymy z tym omdlewaniem, a tak przynajmniej młodziutki Leonardo będzie przy niej nieco poważniej wyglądał.
Clair dosyć szybko urosła u mnie, ale kwiatów zatrzęsienia też nie miała. Ale na tyle, żeby i w tym roku zachwycić.
Piszemy z Dorotką o Clair, która ma strefę 7b, a jednak w nasze zimy sobie radzi. Drugą taką jest w moim ogrodzie Myriam. Mam ją w awatarze, bo to jedna z piękniejszych róż jakie mam. A jej zapach jest tak intensywny i piękny, że nawet mój Piotrek ze zdumieniem odkrył, że czuje ją z daleka. W tym roku miała pecha, bo zakwitła dokładnie w ulewy. Wszystkie jej ogromne, pełne kwiaty musiałam wyciąć bo przypominały mokre kulki papieru. Lepiej wstrzeliła się w pogodę młodsza

Starsza po wycięciu kwiatów natychmiast zaczęła nadrabiać, ale lepiej niech poczeka z kwitnieniem, bo znowu zapowiadają deszcze, co akurat mnie bardzo cieszy. To tylko czubek krzewu:

Swoją drogą to ciekawe, że wobec niektórych róż marudzę: "Eeee, tylko cztery kwiaty... I to trzeba było na nie czekać dwa tygodnie...Pfff..." a wobec innych mam nieskończone pokłady cierpliwości i cieszę się, że chociaż jeden kwiat pokazała. Nie wiem jak Wy, ale ja niektóre róże nad wyraz faworyzuję. Myriam to moja wielka miłość
Młodsza Dolce Vita zaczyna powtórkę i zbudowała już całkiem niezły krzaczek. Też wie, że ją lubię.
Urlop niestety mi się niebawem kończy, więc nie będę już tak szaleć w ogrodzie, ale drugie kwitnienie powinno mi umilić powrót z pracy, bo sporo panien podrosło i mają sporo pąków, więc jak pogoda dopisze to będzie jeszcze na co popatrzeć.

...ale już po południu wszystko wisiało
Werka, no przecież masz mnie jak na talerzu
Iwonka, z makijażem naprawdę się starałam. Brwi precyzyjnie narysowane jak to ostatnio w modzie, nie?
Masz rację, Garden ma faktycznie i inny kolor i inny kwiat niż normalnie, ja też byłam lekko zdumiona. Ale mam trzy krzewy i każdy kwitnie inaczej, więc w jej przypadku już nie wiem co to znaczy "normalnie". Ten też kwitł najpierw niemal czystą bielą, dopiero kolejne kwiaty nabrały rumieńca, ale bardziej typowego dla niej, z lekką morelką. Ten rzut różowiutki, to jednak zmienna róża i jak dla mnie jest nadzwyczajna: wszystkie krzewy zdrowe, chętnie kwitną a ta na fotce dorosła do jakiegoś metra wysokości. Zero kłopotów a róża śliczna. Ale rozumiem, jeżeli Cię nie kręci, to takie fajne, że mamy te swoje ukochane i te mniej i u każdej z nas to co innego.
Grażynko miło mi, że zajrzałaś do mojego "bezchemicznego nie-buszu". Pędy będę wycinała jutro, chcę ratować tę różę, bo jest piękna. Życzę więc miłej lektury zimą. O tyle Ci ułatwię to zadanie, że zimą na ogół nic nie piszę, więc nie będzie trzeba na bieżąco nadrabiać
Dorotko, jeżeli Ty byś cięła, to ja jutro biorę sekator i wytnę jak najniżej. Już widzę, że i ona i ja się męczymy z tym omdlewaniem, a tak przynajmniej młodziutki Leonardo będzie przy niej nieco poważniej wyglądał.
Clair dosyć szybko urosła u mnie, ale kwiatów zatrzęsienia też nie miała. Ale na tyle, żeby i w tym roku zachwycić.
Piszemy z Dorotką o Clair, która ma strefę 7b, a jednak w nasze zimy sobie radzi. Drugą taką jest w moim ogrodzie Myriam. Mam ją w awatarze, bo to jedna z piękniejszych róż jakie mam. A jej zapach jest tak intensywny i piękny, że nawet mój Piotrek ze zdumieniem odkrył, że czuje ją z daleka. W tym roku miała pecha, bo zakwitła dokładnie w ulewy. Wszystkie jej ogromne, pełne kwiaty musiałam wyciąć bo przypominały mokre kulki papieru. Lepiej wstrzeliła się w pogodę młodsza

Starsza po wycięciu kwiatów natychmiast zaczęła nadrabiać, ale lepiej niech poczeka z kwitnieniem, bo znowu zapowiadają deszcze, co akurat mnie bardzo cieszy. To tylko czubek krzewu:

Swoją drogą to ciekawe, że wobec niektórych róż marudzę: "Eeee, tylko cztery kwiaty... I to trzeba było na nie czekać dwa tygodnie...Pfff..." a wobec innych mam nieskończone pokłady cierpliwości i cieszę się, że chociaż jeden kwiat pokazała. Nie wiem jak Wy, ale ja niektóre róże nad wyraz faworyzuję. Myriam to moja wielka miłość
Młodsza Dolce Vita zaczyna powtórkę i zbudowała już całkiem niezły krzaczek. Też wie, że ją lubię.
Urlop niestety mi się niebawem kończy, więc nie będę już tak szaleć w ogrodzie, ale drugie kwitnienie powinno mi umilić powrót z pracy, bo sporo panien podrosło i mają sporo pąków, więc jak pogoda dopisze to będzie jeszcze na co popatrzeć.
- bejsonki84
- 200p

- Posty: 327
- Od: 7 maja 2014, o 11:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Zachodniopomorskie
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagna, zobacz Pw
Pozdrawiam Werka
Pocieszam się myślą, że zwierzęta nijakiej świadomości nie mają, bo byłoby jeszcze więcej zrozpaczonych istot na świecie.
Wisława Szymborska
Pocieszam się myślą, że zwierzęta nijakiej świadomości nie mają, bo byłoby jeszcze więcej zrozpaczonych istot na świecie.
Wisława Szymborska
- Tolinka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1715
- Od: 1 mar 2013, o 23:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagna Lady u mnie ma ponadrywane pędy od wiatrów które często i chętnie wiały ostatnimi czasy ,część z nich usunęłam ,szybko nadrobiła nowymi.Wiesz chyba wolałabym cię zobaczyć bez makijażu
co prawda pewnie zwróciłabym uwagę najpierw na psa bo wielki i rzuca się w oczy ,ale nie wiem co bardziej bym podziwiała psa czy właścicielkę psa
Dobry pomysł z podcięciem świerków
Ja mojego wiosną podcięłam i posadziłam pod nim rododendrony które usilnie próbowałam przekonać wcześniej żeby rosły w pełnym słońcu ,aż w końcu odpuściłam ,no i chyba one mi się odwdzięczają właśnie
Coraz więcej u ciebie różanych kwiatów ,ogród się rozwija . Jakieś nowe typy a może trendy na jesień ?
Dobry pomysł z podcięciem świerków
Coraz więcej u ciebie różanych kwiatów ,ogród się rozwija . Jakieś nowe typy a może trendy na jesień ?
-
x-ja-a
Re: Kolczaste serce Jagny
Tolinko, a ja się tak długo malowałam!
Ja na razie nic nie będę sadzić pod podciętymi świerkami, chcę się nacieszyć przestrzenią. Jeszcze jeden świerk powinien być podstrzyżony, ale musimy sobie odpuścić bo na nim mają gniazdo gołębie leśne i nie chcemy ich denerwować.
Mam nadzieję, że Lady da radę, tym bardziej, że u niej sporo nowych pędów zostało, ale one są wysokie, grubaśne i jeszcze bez pąków. Po wycięciu popękanych części, pozbawiłam się kilkudziesięciu pąków i kwiatów
Mówisz, że rododendrony uparte bestie i nie chciały współpracować? Tak podejrzewałam, dlatego swoje posadziłam od razu w półcieniu dla świętego spokoju
Moje trendy na jesień to kolory odważniejsze typu fuksja, pomarańczki i.... żółty! Jeszcze w tym roku gdzieś pisałam, że żółtych róż u mnie nie ma i nie będzie, a teraz mam zapisane przynajmniej ze trzy żółte (między innymi Graham Thomas, o którym napisałam u Ciebie) jako zakupy jesienne. Jestem bardzo niestabilna psychicznie jednak...
Zrobiłam spis wszystkich swoich róż. Wyszło mi, że mam równiutko 100 krzewów!
Ten stan się długo nie utrzyma, bo mam plany zakupowe, ale i kilka zamierzam oddać. A szkoda. Równa stówka... Fajnie.
Łażę tak między tymi różami, łażę... i dokonuję obserwacji. Mam kilka krzewów, które jeszcze dwa lata temu były ładnie rozkrzewione i ładnie kwitły a w tym roku wyglądają, delikatnie mówiąc, marnie. Dla lata temu za mało dokarmiłam, w zeszłym roku dałam obornik granulowany, ale w niektórych przypadkach też szału nie było. W tym roku dałam jeść późno, na początku maja, ale były kopczykowane kompostem i zdecydowanie za późno/za mało cięłam. W efekcie mam takie róże, które zamiast coraz lepiej z wiekiem, to one w tym roku mają dwa marne pędy,tylko kilka kwiatów, chorują... Czy aż tak im zaszkodziłam, czy to wina sadzonek, albo kombinacja obu? Na szczęście to pojedyncze sztuki. Są też takie, którymi się specjalnie nie zajmuję np. Mary Rose czy the Fairy, a one rosną dobrze i kwitną bez żadnych zabiegów. Nie wiem o co chodzi. Do takich bidul należy Crocus Rose. Wiem, że to silna, chętnie kwitnąca róża. Moja ma trzy chude, długie pędy i jest w połowie łysa. Mimo wszystko kwitnie znowu trochę

Miałam ją oddać i posadzić coś nowego, ale Dorotka namawia mnie na odkupienie tej właśnie odmiany. Chyba tak zrobię.
U nas dzisiaj był dzień dobry dla róż. Rano rozpętała się burza, lało półtorej godziny solidnie, a potem wyszło słońce i osuszyło mokre listki. Upał był okropny, ale przy tak podlanych rabatach róże dużo lepiej go zniosły. Oczywiście po burzy wyleciałam z aparatem do ogrodu oglądać czy już wszystko natychmiast urosło o metr. No prawie. Ale deszcz i silny wiatr spustoszeń nie narobiły, to ważne. Parafrazując Dorotkę - wstawię fotki, co by się nie zmarnowały
Wśród jeżówek pojawiła się z drugim kwitnieniem Chandos Beauty. Czyli jednak jeżówki jej nie zabiły, o co się bałam. Ach, jak ona ładnie pachnie...


Boscobel ciągle w kwiatach

Młodsza Lady of Shalott zbudowała ładny krzew i powtarza kwitnienie. Wspaniała jest. Kto jeszcze jej nie ma, niech się nie waha. Śliczna i pachnąca.

Marc Chagall nr 2, świetnie sobie radzi. Oby tak dalej, chłopaku


Stefanie's Rose teraz kwitnie na dłuższym pędzie. Niestety złapała trochę plam, ale oberwałam porażone listki i mam nadzieję, że się tylko zapomniała na chwilę

I duecik, który się niechcący stworzył. Lilia z werbeną patagońską

Ja na razie nic nie będę sadzić pod podciętymi świerkami, chcę się nacieszyć przestrzenią. Jeszcze jeden świerk powinien być podstrzyżony, ale musimy sobie odpuścić bo na nim mają gniazdo gołębie leśne i nie chcemy ich denerwować.
Mam nadzieję, że Lady da radę, tym bardziej, że u niej sporo nowych pędów zostało, ale one są wysokie, grubaśne i jeszcze bez pąków. Po wycięciu popękanych części, pozbawiłam się kilkudziesięciu pąków i kwiatów
Moje trendy na jesień to kolory odważniejsze typu fuksja, pomarańczki i.... żółty! Jeszcze w tym roku gdzieś pisałam, że żółtych róż u mnie nie ma i nie będzie, a teraz mam zapisane przynajmniej ze trzy żółte (między innymi Graham Thomas, o którym napisałam u Ciebie) jako zakupy jesienne. Jestem bardzo niestabilna psychicznie jednak...
Zrobiłam spis wszystkich swoich róż. Wyszło mi, że mam równiutko 100 krzewów!
Łażę tak między tymi różami, łażę... i dokonuję obserwacji. Mam kilka krzewów, które jeszcze dwa lata temu były ładnie rozkrzewione i ładnie kwitły a w tym roku wyglądają, delikatnie mówiąc, marnie. Dla lata temu za mało dokarmiłam, w zeszłym roku dałam obornik granulowany, ale w niektórych przypadkach też szału nie było. W tym roku dałam jeść późno, na początku maja, ale były kopczykowane kompostem i zdecydowanie za późno/za mało cięłam. W efekcie mam takie róże, które zamiast coraz lepiej z wiekiem, to one w tym roku mają dwa marne pędy,tylko kilka kwiatów, chorują... Czy aż tak im zaszkodziłam, czy to wina sadzonek, albo kombinacja obu? Na szczęście to pojedyncze sztuki. Są też takie, którymi się specjalnie nie zajmuję np. Mary Rose czy the Fairy, a one rosną dobrze i kwitną bez żadnych zabiegów. Nie wiem o co chodzi. Do takich bidul należy Crocus Rose. Wiem, że to silna, chętnie kwitnąca róża. Moja ma trzy chude, długie pędy i jest w połowie łysa. Mimo wszystko kwitnie znowu trochę

Miałam ją oddać i posadzić coś nowego, ale Dorotka namawia mnie na odkupienie tej właśnie odmiany. Chyba tak zrobię.
U nas dzisiaj był dzień dobry dla róż. Rano rozpętała się burza, lało półtorej godziny solidnie, a potem wyszło słońce i osuszyło mokre listki. Upał był okropny, ale przy tak podlanych rabatach róże dużo lepiej go zniosły. Oczywiście po burzy wyleciałam z aparatem do ogrodu oglądać czy już wszystko natychmiast urosło o metr. No prawie. Ale deszcz i silny wiatr spustoszeń nie narobiły, to ważne. Parafrazując Dorotkę - wstawię fotki, co by się nie zmarnowały
Wśród jeżówek pojawiła się z drugim kwitnieniem Chandos Beauty. Czyli jednak jeżówki jej nie zabiły, o co się bałam. Ach, jak ona ładnie pachnie...


Boscobel ciągle w kwiatach

Młodsza Lady of Shalott zbudowała ładny krzew i powtarza kwitnienie. Wspaniała jest. Kto jeszcze jej nie ma, niech się nie waha. Śliczna i pachnąca.

Marc Chagall nr 2, świetnie sobie radzi. Oby tak dalej, chłopaku


Stefanie's Rose teraz kwitnie na dłuższym pędzie. Niestety złapała trochę plam, ale oberwałam porażone listki i mam nadzieję, że się tylko zapomniała na chwilę

I duecik, który się niechcący stworzył. Lilia z werbeną patagońską
Re: Kolczaste serce Jagny
Duecik doskonały, ale mi się Twoja Lacre najbardziej podoba.
Warto ją mieć?
Ja chyba właśnie takie kolory najbardziej u róż lubię, takie pudrowe.
No forma pąków jest też niemal jak u sztucznych...a może to sztuczne na wzór tej Twojej robią?
Patrzę na Twoje róże i tak sobie myślę: ale pędy silne...ale kwiatuchów na tej, ło matko jaka obsypana...
Fajnie, że pokazujesz całe krzaki Jagno i można zobaczyć jak dana odmiana się zachowuje w przestrzeni ogrodowej?
To zagęszczenie też mi się podoba, bo ja tak sobie myślę, że nawtykam gęsto, a w lukach jakieś ,,coniebądź,, wsadzę typu właśnie rutewka, jakaś trawa, gipsówka.....żeby to róże główną atrakcją były, a reszta to jak przybranie w bukiecie: asparagus, gipsówka i wystarczy...nawet bez wstążeczki. Takie leniwe rabaty mi się marzą.
No...bo jakoś to potem trzeba kopcować...zabezpieczyć, to jak się z jakimiś innymi kwiatuchami jeszcze szarpać? A ja\ mam taki pomysł, żeby owinąć ,,czymsiś,, cały krzak i w całości przezimować. Da się?
Makijażu Twojego nie pochwaliłam
, ale powiem Ci...błyszczyka do ust w ślicznym kolorze używasz. 
Ja chyba właśnie takie kolory najbardziej u róż lubię, takie pudrowe.
No forma pąków jest też niemal jak u sztucznych...a może to sztuczne na wzór tej Twojej robią?
Patrzę na Twoje róże i tak sobie myślę: ale pędy silne...ale kwiatuchów na tej, ło matko jaka obsypana...
Fajnie, że pokazujesz całe krzaki Jagno i można zobaczyć jak dana odmiana się zachowuje w przestrzeni ogrodowej?
To zagęszczenie też mi się podoba, bo ja tak sobie myślę, że nawtykam gęsto, a w lukach jakieś ,,coniebądź,, wsadzę typu właśnie rutewka, jakaś trawa, gipsówka.....żeby to róże główną atrakcją były, a reszta to jak przybranie w bukiecie: asparagus, gipsówka i wystarczy...nawet bez wstążeczki. Takie leniwe rabaty mi się marzą.
Makijażu Twojego nie pochwaliłam
- kogra
- Przyjaciel Forum

- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Kolczaste serce Jagny
Mnie tak jak Eli marzą się róże prawie bezobsługowe i zdrowe.
Ale to chyba nierealne i trzeba zejść na ziemię
- żadna róża nie jest bezobsługowa.
I nie ma idealnie zdrowych róż, są tylko bardziej na choroby odporne od innych.
Chociaż czasem róża może być na słabej podkładce i przez to chorowita, ale ja i takie wymieniam bez żalu.
A jak znosisz jesienne i wiosenne cięcia i kopczykowanie ?
Wiosną przeklinam na te prace......, ale jak zakwitną marzy mi się więcej.
Ale to chyba nierealne i trzeba zejść na ziemię
I nie ma idealnie zdrowych róż, są tylko bardziej na choroby odporne od innych.
Chociaż czasem róża może być na słabej podkładce i przez to chorowita, ale ja i takie wymieniam bez żalu.
A jak znosisz jesienne i wiosenne cięcia i kopczykowanie ?
Wiosną przeklinam na te prace......, ale jak zakwitną marzy mi się więcej.
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
Re: Kolczaste serce Jagny
Wita Jagna.
cieszę się, ze do Ciebie trafiłam bo masz niesamowite poczucie humoru. Podobają mi się Twoje opisy. Dodatkowo lubię róże. Jedną z moich ulubionych róż jest Alexandra - Princesse de Luxembourg a ona u Ciebie chyba słabo rośnie. Wydaje mi się, że uzależnione to jest od startowego krzaczka. Czasami przysyłają taka marnocinę, że sami robią sobie wstyd. Ja dostałam bardzo solidny krzak i cudnie rośnie. Róże ze szkółek chyba są na dopalaczach bo po roku, czy dwóch słabej rosną. Queen of Sweden zdobyła moje serce od pierwszego wejrzenia. Psiaki masz cudne. My mieliśmy trzy i były z nami bardzo długo. Niestety zestarzały się i w każdym roku ( maju) jeden odchodził. Bardzo to przeżyłam. Jak jest z tobą przyjaciel 16 lat to staje się członkiem rodziny. Mieliśmy jamnicze, owczarka niemieckiego i cane corso. Każdy z nich był inne pod względem charakteru i każdy bardzo kochany. Myślę, że jak wprowadzimy się do nowego domu to zdecyduję się jeszcze na pieska.
Pozdrawiam i
cieszę się, ze do Ciebie trafiłam bo masz niesamowite poczucie humoru. Podobają mi się Twoje opisy. Dodatkowo lubię róże. Jedną z moich ulubionych róż jest Alexandra - Princesse de Luxembourg a ona u Ciebie chyba słabo rośnie. Wydaje mi się, że uzależnione to jest od startowego krzaczka. Czasami przysyłają taka marnocinę, że sami robią sobie wstyd. Ja dostałam bardzo solidny krzak i cudnie rośnie. Róże ze szkółek chyba są na dopalaczach bo po roku, czy dwóch słabej rosną. Queen of Sweden zdobyła moje serce od pierwszego wejrzenia. Psiaki masz cudne. My mieliśmy trzy i były z nami bardzo długo. Niestety zestarzały się i w każdym roku ( maju) jeden odchodził. Bardzo to przeżyłam. Jak jest z tobą przyjaciel 16 lat to staje się członkiem rodziny. Mieliśmy jamnicze, owczarka niemieckiego i cane corso. Każdy z nich był inne pod względem charakteru i każdy bardzo kochany. Myślę, że jak wprowadzimy się do nowego domu to zdecyduję się jeszcze na pieska.
Pozdrawiam i
- dorotka350
- -Moderator Forum-.

- Posty: 5520
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Kolczaste serce Jagny
A kto z tego działu jest?jajagna pisze: Moje trendy na jesień to kolory odważniejsze typu fuksja, pomarańczki i.... żółty! Jeszcze w tym roku gdzieś pisałam, że żółtych róż u mnie nie ma i nie będzie, a teraz mam zapisane przynajmniej ze trzy żółte (między innymi Graham Thomas, o którym napisałam u Ciebie) jako zakupy jesienne. Jestem bardzo niestabilna psychicznie jednak...![]()
Wow, 100 różanych krzaczorków robi wrażenie
Myślę, że wcale im nie zaszkodziłaś. Coraz częściej dochodzę do wniosku, że to wina samych sadzonek oraz podkładek na jakich są szczepione. Tylko czasami nieodpowiednie stanowisko powoduje, że róża nie chce rosnąć. Mam u siebie kilka takich przykładów. Ot, choćby taka Fohr z ubiegłego roku. Posadzona w jednym miejscu, zupełnie nie rosła. Jak zakwitła to jednym kwiatem na cały sezonW efekcie mam takie róże, które zamiast coraz lepiej z wiekiem, to one w tym roku mają dwa marne pędy,tylko kilka kwiatów, chorują... Czy aż tak im zaszkodziłam, czy to wina sadzonek, albo kombinacja obu?
W dalszym ciągu będę Cię namawiała na Crocus Rose, bo to piękna róża. Pokażę jak wygląda moje krzaczysko. Różowym flamastrem zaznaczyłam szerokość. Zdjęcie możesz usunąć. Chciałam wrzucić, żeby pokazać jakie rozmiary osiągnęła. I dodam, że ona tam rośnie trzeci sezon.

Może nieźle urosnąć i cieszyć o ile sadzonka jest ok. A ta odmiana należy do naprawdę płodnych i obficie kwitnących. Wciąż tworzy pączki, wypuszcza nowe pędy i mam wrażenie, że to jej ulubione zajęcie
Twoje Boscobelki nadal czarują a ostatnie zdjęcie lilii z werbeną patagońską wyszło cudne
- Alania
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 10449
- Od: 17 lip 2008, o 21:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Re: Kolczaste serce Jagny
Mam prośbę - mogłabyś mi coś bliżej napisać o Jasmina Fl.C. i Parfume Fl.C.?
Niezbyt jestem zadowolona z Lavender Fl.C. (choruje, zrzuca liście, słabo przyrasta, kwiaty po otwarciu ma nieładne w środku) i chciałabym zamienić na lepsza z tej serii.
- apus
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5328
- Od: 26 kwie 2007, o 21:57
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagienko, podobnie jak Ty zapierałam się, że żółtych, białych i czerwonych nie chcę... Białe i białopodobne oraz żółte w tym roku mam, czerwonych póki co nie kupuję (mam dwie, albo cztery, ale to z przypadku)...
Więc witam w klubie stabilnych inaczej

Więc witam w klubie stabilnych inaczej
Pozdrawiam, Basia.
viewtopic.php?f=2&t=117468
viewtopic.php?f=2&t=117468
- Gabriela
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 10857
- Od: 18 gru 2007, o 17:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Kolczaste serce Jagny
apus pisze:Jagienko, podobnie jak Ty zapierałam się, że żółtych, białych i czerwonych nie chcę... Białe i białopodobne oraz żółte w tym roku mam, czerwonych póki co nie kupuję (mam dwie, albo cztery, ale to z przypadku)...
Więc witam w klubie stabilnych inaczej![]()
![]()
Wychodzi na to że nie trzeba się zarzekać że tego koloru nie będzie albo tamtego...
Ja też nie lubiłam żółtków, dopóki na żywo nie ujrzałam Grahama T. teraz i ja go mam, ale nie dość tego... mam dwa inne żółtki, choć bardzo kłują mnie w oczy... bo wiesz... żółty i żółty to prawie przepaść...
tak samo jak łączenie żółtego z różowym czy czerwonym... jeśli odcień jest odpowiedni, to wygląda to bardzo ładnie...
Jaguś, powiadasz że masz sto róż.... brawo...
Ja jak liczyłam ze dwa lata temu też mi tyle wychodziło, ale teraz to nie wiem, bo kilka wyrzuciłam i kilka oddałam... ale powiem Ci że przy takiej liczbie już jest co robić... nie mówiąc już o podrapanych rękach i wbitych w palce kolców...
Ps. kup Crokus Rose, bo to cudna róża... najbardziej ją lubię w chłodne dni, bo wtedy ma idealne i kwiaty i kolor... normalnie mniamniuśna...
- kogra
- Przyjaciel Forum

- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Kolczaste serce Jagny
Jeśli żółte to dopisz sobie Lichtkonigin Lucię, cudny zapach, wyczuwalny z daleka.
Niesamowita róża, tej mogłabym nasadzić cały ogród i w dodatku kwitnie cały sezon.
Moja ciągle coś tam pokazuje a czasem nawet jest to wyrażne rzutowe powtórzenie kwitnienia nawet do 4 razy w roku.
Niesamowita róża, tej mogłabym nasadzić cały ogród i w dodatku kwitnie cały sezon.
Moja ciągle coś tam pokazuje a czasem nawet jest to wyrażne rzutowe powtórzenie kwitnienia nawet do 4 razy w roku.
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
-
x-ja-a
Re: Kolczaste serce Jagny
Ela, ja mam do Lacre ambiwalentny stosunek. Mam dwa krzewy. Jeden rośnie lepiej drugi nieco gorzej. Ten ze zdjęcia to ten lepszy i do niego się odniosę: z jednej strony ma faktycznie piękny kolor kwiatów, pudrowe to bardzo dobre określenie, kształt też piękny, napakowany. Rośnie dobrze, równiutko do góry, nie rozwala się na boki a ja to bardzo lubię, bo obok można więcej wcisnąć
Masz te same przemyślenia co ja. Ja też uwielbiam różane portrety, ale wiedzę o róży tak naprawdę dają mi fotki całego krzewu, dopiero wtedy wiem jak ta róża naprawdę wygląda. Dzisiaj wrzucę kilka wyłącznie "krzewiastych" zdjęć.
Nie wiem czy dobrze zrozumiałam Twoje rozterki, ale ja też kombinuję co powtykać między róże, żeby jak najmniej się potem gimnastykować i głowić wiosną co tam rosło i co zrobić, żeby tego nie zabić przy opiece nad różami. I dobrze, żeby te wypełniacze zimowały bez problemu i były widoczne, albo wschodziły późno i silnie (jak na przykład rozwar), bo się martwię, że np. taką delikatną rutewkę zniszczę przy rozgarnianiu kopców i wiosennym pieleniu. Tak zrobiłam z jedną sasanką. Zapomniałam o niej i rozgarniając kopiec, najpierw przysypałam obficie odgarniętą ziemią a potem jak zobaczyłam, że jakieś "zielsko" wystaje, to... wyrwałam. Już jak miałam ją w ręku o sobie przypomniałam co to jest i jak się cieszyłam sadząc w tak fajnym miejscu sasankę... Jestem zabójcą roślinek? Więc ostatnio wymyśliłam, żeby jako wypełniaczy użyć wyłącznie roślin jednorocznych. I tak znikają na wiosnę
Błyszczyk jest fajny. Bardzo drogi, francuski, oszczędzałam na niego pół roku, ale widzę, że warto było, skoro zauważyłaś
Grażynko, jakby róże były bezobsługowe to najpiękniejsze odmiany rosłyby wszędzie. I w większości ogrodów prywatnych i na publicznych klombach. Ja początkujących uprawiaczy róż zawsze "uspokajam", mówiąc "Eeee tam, jaka robota? Trzeba tylko zrobić kopce jesienią, jak już ci łapy grabieją na zimnie, wiosną rozgarnąć to co usypane, przyciąć róże, ale trzeba wiedzieć którą jak, potem nawieźć, potem znowu pewnie trochę przyciąć, potem usuwać pędy z bruzdownicą, niszczyć mszyce, jak przekwitnie to obcinać każdy kwiat nad odpowiednim oczkiem i z odpowiedniej strony, potem znowu nawieźć, potem obrywać chore listki, jeżeli są, potem już nie ciąć, tylko obrywać kwiaty i to wszystko. A, no i trzeba dużo i regularnie podlewać, ale na korzeń, żeby kropla na listki nie poleciała, więc kładziesz się na ziemi, co utrudnia ci oganianie się od komarów, ale bez wody to one zdechną. No i znowu zrobić kopce...i tak w kółko. Więc spoko, pełen relaks."
I bardzo dobrze. To krzewy dla pasjonatów. I wariatów
Ja dopiero po kilku sezonach zaczynam rozpoznawać słabsze sadzonki. Wkurzają najbardziej te, które przez pierwsze sezony rosły i kwitły bardzo dobrze a potem z każdym rokiem wyglądają coraz gorzej, mimo takiej samej opieki. Nadal staram się sobie przypomnieć czy czegoś nie zaniedbałam, ale też nie ratuję ich jakoś gorliwie. Oddaję i robię listę kolejnych zakupów różanych
Jeżeli chodzi o robotę przy różach, to nie znoszę kopczykowania, przesadzania a nawet sadzenia nowych róż jesienią. Jak się robi zimno i ciemno, to mi przechodzi zainteresowanie ogrodem i przeklinam samą siebie, że tyle tego nasadziłam. Natomiast cięcie wiosenne bardzo lubię. Bo to już koniec zimy, skowronki, słoneczko itp. Nie szkodzi, że jestem podrapana i zmęczona. Cieszę się, że już robi się ciepło i zaczyna nowy sezon ogrodowy. W tym roku dlatego cięłam tak późno, bo zima nie miała końca do maja i nastrój ogrodowy dopadł mnie z opóźnieniem
Za namiary na Lichtkonigin Lucię dziękuję, ale to potężny krzew rośnie i nie wiem czy miałabym tyle miejsca dla niej. Musiałabym pomyśleć jeszcze intensywniej niż do tej pory a już mam mózg wyprasowany od myśleniach o kolejnych miejscówkach na nowe róże...
Ewa-Pashmina
Alexandra Princess de Luxembourg u mnie radziła sobie średnio. Miała kilka długaśnych pędów a rosła na przodzie rabaty i nie pasowała mi tam. Oddałam przyjaciółce i u niej jest śliczna. Nie wiem czy samo przesadzenie jej pomogło, czy czas, bo u niej już się zadomowiła a u mnie była krótko, więc wiele o niej nie powiem. Queen of Sweden chwyta za serce. Ten jej nieskazitelny kolor, filiżanka kwiatu, prosty wzrost... cudo. I wybaczam jej, że nie są te kwiaty bardzo trwałe. Moja w tym roku pokazała, że brakuje jej żelaza, więc musiałam dodatkowo dokarmić. Listki wróciły do normy, ale czekam na drugie kwitnienie z pewnym niepokojem, bo pąki wydają mi się podejrzanie małe.
Co do róż na dopalaczach to obawiam się, że na własnej skórze doświadczyłam tego niejednokrotnie. Są na pewno mocno pryskane i podpędzane, człowiek się cieszy i spodziewa tylko sukcesu, a tu po zimie... niespodzianka
Dziękuję za komplement dla psiaków. Teraz są trzy, ale był moment, że były cztery. Jamnika nigdy nie miałam, ale darzę je dużą sympatią, kilka zaprzyjaźnionych mam i są kapitalne. Takie... ludzkie. Cane Corso to piękne psy. Nie znam żadnego osobiście, ale o rasie sobie czytałam, bo lubię duże pieseczki
Nowy dom? To oznacza nowy ogród? Zazdroszczę


