Witam

.
Maju, już jestem

Nie wiem, czy w najbliższym czasie będę bywać z taką systematycznością jak przez ostatnich parę miesięcy, ale FO to jednak fajna odskocznia od gonitwy i problemów dnia codziennego.
Gosia, Twoja Lions Rose na pewno szybko dojdzie do siebie, bo to silna róża. Ja też jeszcze do soboty latałam z Out of Rosenheim po ogrodzie, aż w końcu wylądowała w donicy. Nie wiem, czy to będzie jej miejsce docelowe, czy dalej będę szukała dla niej jakiejś miejscówki.
Moja White Meidiland póki co jest zdrowa. To rzeczywiście mikrus, więc może masz właśnie tę odmianę. W tej chwili już nie ma kwiatów. Wkleję fotki, jak tylko się pojawią
Danusiu, wącham czasami Jubilee Celebration, choć prawdę mówiąc nie jestem zbyt wielkim wrażliwcem zapachowym... Pachnie ładnie, ale zapachu roznoszącego się po całym ogrodzie ? jak gdzieś przeczytałam ? nie ma (hi hi).
Maju, jak widzisz dużo nie musiałaś nadrabiać. Czerwiec minął głównie na oczekiwaniu na kwitnienie róż. Nie mam zbyt wielu historycznych, które kwitną najszybciej.
Mary Rose rzeczywiście mnie w tym roku zauroczyła; angielki naprawdę pięknieją z wiekiem...
Jeśli tylko znajdziesz czas i ochotę ? zapraszam
Ania, Cecylia to grzeczna panienka; zdrowa, a kwiaty ? jak na austinkę - utrzymuje przyzwoicie długo (parę dni). Nie narzekam, ale też nie szaleję
Mam trochę zaległych zdjęć. Wkleję zatem część tych starszych i część tych z ostatniej chwili.
Nie wszystkie róże zaczęły kwitnąć. Cały czas ociąga się parę odmian z wiosennych zakupów: Ascot, Eden Rose 85, Geoff Hamilton, Kurfürstin Sophie (duże pąki), L'aimant, Larissa, Natasha Richardson (już prawie), Odile Masquelier, Sebastian Knaipp (prawie, prawie), Sourire de Mireille.
Tak więc czekają mnie jeszcze niespodzianki, mam tylko nadzieję, że nie będą niemiłe, bo pomyłek mam w tym roku już dosyć...
Na początek kilka widoczków ogólnych:
Wśród nowo zakupionych róż mam już parę faworytek, a do kilku odmian, które nie zachwyciły w ubiegłym roku - przekonałam się.
Absolutnie podbiła moje serce Rosenfee, której zakupu wcześniej żałowałam.
Widać, niektórym rabatówkom, tak jak parkowym trzeba dać trochę więcej czasu.
Avalon ? cudowna, elegancka róża, o falbaniastych płatkach. Bardzo długo trzyma kwiat, a dla mnie jest to jeden z priorytetów.
Baronesse ? poza tym, że niezbyt podoba mi się kształt rozwiniętego kwiatu (zbyt płaski?) ? jest ok.
Mariatheresia ? tworzy fajny komplecik z Baronesse. Bardzo lubię jak róże są zgrane nie tylko pod względem kolorystycznym, ale także pod kątem budowy kwiatu. Te dwie najładniejsze są w ?półrozkwicie?.
Aphrodite
Crocus Rose; jestem mile zaskoczona, że ma stosunkowo trwałe kwiaty
First Lady; wydaje mi się, że w tym roku ma większe kwiaty i są trochę bardziej falbaniaste, co akurat u tej odmiany nieszczególnie mi się podoba.
Kronprinsesse Mary ? cieszę się, że ją mam; bardzo ładna różyczka.
Aleksandra Princess de Luxemburg
Acropolis ? niestety dalej będę nią zanudzać. Bardzo lubię tę zmienność kolorów.
