Witama Wszystkich serdecznie
I znowu leje z nieba ... To już nawet nie jest denerwujące, to jest już ... Kolejny dzień, kiedy to do południa nawet nieźle, potem zaczyna się kręcić i bawić z nami w kotka i myszkę, raz słoneczko, raz granatowa chmura i tak w kółko - człowiek się zastanawia czy pojechać na działkę, czy coś zdąży zrobić, czy nie warto, bo będzie jak ostatnio - ledwo zajadę to zacznie padać.
I dobrze, że nie pojechałam, bo czarny scenariusz się znowu sprawdził
A na działce szaleją: ślimory, kwieciaki, mszyce i zwioty - a tu jakikolwiek oprysk nie ma sensu, bo rośliny rano jeszcze mokre, a po południu znowu mokre.
Oczywiście z drugiej strony to nic, w porównaniu z terenami, gdzie przeszły trąby powietrzne i wystąpiły zalania. Bardzo współczuję poszkodowanym.
Jadziu jedyne pocieszenie z przynależności do takiego klubu to fakt, że raźniej znosić troski wśród przyjaciół.
Ogrodnicy jeszcze nie zauważyłam, ale myślę, że to tylko kwestia czasu - no, chyba, że zwiot i kwieciak zniszczą wszystko i już dla tej małpy nie zostanie nic.
Wieczornik pięknie pachnie, aż żal, że nie mam go pod oknem mieszkania.
Łubin jeszcze bym chciała mieć taki krwistoczerwony, może kiedyś trafię nasiona.
Tak, życzmy sobie słoneczka i cierpliwości do tej okropnej pogody
Isago z wczoraj, w kolejnej fazie kwitnienia
Ewelinko jak tak dalej pójdzie, to ta soczysta zieleń zmieni się w zgniłozielony. U mnie znowu leje i gadzina ogrodowa szaleje. Zeżrą mi wszystko, a czego nie zeżrą to zgnije lub spleśnieje

jak tak dalej poleje. Już z tej złości to mi się nawet zrymowało.
Irysek faktycznie uroczy, a do tego ładnie pachnie. Ale taki samotny i smutny sierotka, chyba będę musiała mu dokupić jakieś towarzystwo
I faktycznie swoim kwitnieniem wypełniają lukę między tulipanami a różami, piwoniami i wczesnymi powojnikami.
Pozdrawiam
Pozdrawiam Wszystkich, życzę dobrej pogody i dużo

Mój balkonowy
Rhapsody
