Jadziu, Bogusiu - ten z niebieskim oczkiem to rusałka pawik, ten drugi - niestety nie wiem, choć trochę podobny do rusałki pokrzywnik. Jak nie kochać motyli? Są takie delikatne...
Madziu - Rusałka pawik strasznie płochliwa, udało mi się zrobić zdjęcie, ale jak podeszłam bliżej niż na 2 metry, uciekła. Ten drugi za to jakiś bardziej "oswojony"

Myślę, że siedzące na budlei nie są tak trudne do uchwycenia, musi wyjątkowo im smakować i pachnieć ;)
Halinko - wróble wbrew pozorom to ostatnio rzadkość.. Na osiedlu w BB pojawiały się o wiele rzadziej niż np. kosy. Jesteś szczęściarą

Jeśli zdecyduję się na ten
winobluszcz, o którym pisałyśmy u Ciebie w wątku, mogę spróbować Ci go ukorzenić - na pewno jest słabszy od zwykłego pięcioklapowego, ale może uda się go przezimować na balkonie?
Aniu - zapach jest faktycznie specyficzny, ale mnie nie razi, choć są oczywiście piękniejsze ogrodowe zapachy
Monia - Ty za dużo nie myśl, tylko kupuj
Reniu - dziękuję

Podobno są też białe, ale odcienie fioletu przechodzące w niebieski - dla mnie coś pięknego

Ostatnio wypatrzyłam
budleję skrętolistną - ciekawy okaz
Kasiek - oj na pewno nie suszą, u mnie to raczej z nadmiaru wilgoci. Ale i tak lepiej sobie radzi niż Gloria Dei. Cardinal de Richelieu natomiast zawziął się i postanowił w pierwszym sezonie jako jedyny nie wydać ani jednego pączka.. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie odwdzięczy się dwukrotnie
Ewuniu - fotek było zdecydowanie więcej, wybrałam
tylko kilka

Do jesieni jeszcze całe szczęście trochę czasu - będę cierpliwie czekać (tak cierpliwie, jak na Twój wątek

). Życzę Ci dłuższych dni i więcej chwil tylko dla siebie
Dziś byłam w mieście pozałatwiać kilka spraw, przed wyjazdem obejrzałam swoje ręce, a zwłaszcza ciemny z jednej strony palec wskazujący, który ciągle szoruję szczoteczką, a i tak nie jestem w stanie doprowadzić go do normalności

Wyrywanie chwastów z trawnika często bez rękawic nie wpływa dobrze na wygląd (dłoni). Mimo wszystko pohamowałam się przed wyczyszczeniem go cifem

Ostatnio pomogło (przy okazji czyszczenia krzeseł na tarasie)

Stojąc w korku stwierdziłam, że mam już bardzo złe objawy - widząc z daleka billboard jakiegoś centrum handlowego z treścią "latem podwajamy RABATY" szukałam na nim ogrodowych rabatek

Zatem w ramach "terapii" kupiłam sobie hortensję Magical Candle i dwie Perovskie. Mama w ramach niby zaległego prezentu imieninowego (niby, bo już kupiła mi celozję w ładnej doniczce) dorzuciła jeszcze fuksję. Bardzo się z niej cieszę, bo pewnie sama bym sobie nie kupiła, a jest śliczna. Trafi do kosza przy drzwiach wejściowych, bo cyneraria niestety przekwitła, drugie kwitnienie było marniutkie i w zasadzie teraz już tylko straszy.