Wczoraj zaczęłam odpisywać i komputer mi się zawiesił...więc od nowa dziś...Na pewno wiecie jakie w tym momencie są odczucia...
Basiu Venosa Volacea szczególnie ,gdy kwiatów jest dużo ...robi wrażenie...u mnie na razie wyszedł jeden pęd ...,może dlatego ,że zniecierpliwiona grzebałam przy nim wiosną i musiałam go uszkodzić...
U Ciebie widocznie łasy na komplementy...ja z kolei trochę na niego psioczyłam i odwdzięczył się tylko jednym pędem...
Niestety dzwonek pokrzywolistny nie przyjął się u mnie ...akurat w czasie suszy się przyjmował i zbyt mało wody mu zaserwowałam...
Jednym z moich ulubionych clematisów jest również Ville de Lyon ,bardzo odporna odmiana na północne stanowiska
i Comtesse de Bouchaud ,który wciąż kwitnie od czerwca
Te powojniki nie znają uwiądu mimo ,że z wielkokwiatowych odmian...
Grażynko taki wielki ślimor może sobie nieźle podjeść ku naszej rozpaczy...

Trzeba je unicestwiać ...ale jeży absolutnie...więc pozostaje zbieranie do wiaderka...
Jadziu widoczki po granulacie są mało atrakcyjne ,ale ile kwiatów uratowałaś przed plagą...
Byłam u Ciebie i widziałam czerwoną różę...ona miała być pnąca?W ogóle nie pamiętam co dawałam...Może Blaze Superior ,bo miałam ich sporo ...oczywiście kupowane jako zupełnie inne odmiany ...

Mogłaś u mnie wstawić...żadne zamieszanie
Małgoś u mnie się też rozłażą i kładą ,chciałabym aby w takim tempie róże się rozrastały... ,ale u mnie to magiczna cyfra
3 się rządzi...3 lata minimum muszę czekać ,aby róża się przyjęła i wypuszczała piękne pędy...

Cierpliwości mi już brak...i dlatego mieszam swoją glinę ,aby stała się bardziej przepuszczalna i przyjazna na korzenie różane...ale czy to dobry pomysł ...?Dalej muszę czekać...
Myśli o przesadzaniu również mnie nie opuszczają...a będzie tego sporo na jesień...Pocieszam się ,że nie tylko ja nie mogę doczekać się stabilizacji nasadzeniowej...będzie tak chyba dopóki kupujemy...i kupujemy i końca nie widać...
