Witam.
Janku już nie raz pisałam,że nie lubię jesieni w swoim ogrodzie, bo za dużo mam lecących liści. I pracy z tym też. Scinanie, porządkowanie. Zas wiosne uwielbiam, kiedy wszystko budzi sie do życia i każdy maluszek kwitnący wtedy cieszy.
Marta większoś goryczek lubi kwaśna ziemię.I niby taka mam a i tak słabo rosną. Z nimi to ja trafisz z miejscem. Tybetańska jeszcze nie wschodzi. Po jakim czasie Ci powschodziła?
Kasiu dziękuje ale to nie ogród botaniczny tylko miszmasz zbieranych roslin przez lata. Troszkę tego się nazbierało. Jedne wypadają to kupuję nowe. Czekam na ochłodzenie, bo chciałabym cos poprzesadzać ale w tym ukropie nic w ogrodzie nie robię.
Jeszcze są kwitnienia ale szału nie ma.
W zeszłum roku go nie widziałam. Pyłam pewna ,że zanikł a w tym roku zakwitł. Nie jest tak ekspansywny jak zwykły.
Zakwitły kolejne zefiranty.
Pąk na runiance japońskiej
Pózna odętka. Nie jest ekspansywna jak te letnie.
Rudbekia błyskotliwa. Lubie ja , bo kwitnie długo, kiedy już jest mniek kwitnien. Trochę jej mam za dużo.
I moje koleusy posadzone do taczek pod dachem.
I wczoraj dojrzałam jednego zimowita w pąku.