Dorotko 
no staram się jak mogę.
Nie sądzę bym dobiła setki. Nie na tym areale. Nie w tym miejscu. No chyba, że zacznę wywalać krzewy i byliny kosztem kolejnych róż. A mam nadzieję, że aż tak mi nie odbije.
Prostuję: powiedziałam, że na wiosnę 2017 już nic nie kupię.

A to znacząca różnica.

Kolejne ślicznotki mogą pojawić się u mnie tylko na zasadzie podmianki. Jak mnie któraś wkurzy lub zwyczajnie nie powali, to wtedy będę zamieniać na nowy, lepszy model. Innej drogi już u mnie nie ma.
Staram się działać rozsądnie. Zauważ jak maleńko, w stosunku do poprzednich lat, zakupiłam teraz do gruntu. No nie mam miejsca i tej kwestii niestety nie przepchnę.

Niestety...
Tulap pisze:
Z ciekawości spytam, czym kierujesz się podczas kupowania róż, że mamy tak odmienne pozycje?
Nie wiem
Mati... wiem za to, że świat jest tak piękny, dlatego że ludzie mają różne gusta. Dzięki temu, to co nas otacza, jest tak różnorodnie a i każdy ogród inny. Czyż nie?
No dobra... Czym się kieruję..?
Pierwsze kryterium to: za żadne skarby róża nie może być czerwona.
Drugie to zdrowie/wielkość/obfitość kwitnienia/powtarzanie
Trzecie to znów kolor, adekwatny do danego miejsca.
Po czwarte a może i najważniejsze, to osobiste upodobania, to ulotne coś, co powoduje o naszej (ludzkiej) odmienności.
Kasiu posadź kilka róż, najlepiej zdrowych i pachnących. Zobaczysz, zakochasz się i przepadniesz.
Reni powiem Ci jedno: szkoda miejsca i czasu na stare i słabo kwitnące róże. Albo je solidnie odmłódź (może to pomoże w lepszym kwitnieniu?) albo umęcz się raz i wykop te wielkie krzaczory a potem długo, długo ciesz się nowymi ślicznie kwitnącymi okazami. Jak znam już Ciebie i Twoje upodobania do przesadzania i tego, że żadnej roboty w ogrodzie się nie boisz to już czuję po kościach na co się zdecydujesz...
Soniu Laguna rośnie w półcieniu. Piękna róża. Jednak u mnie najwcześniej ze wszystkich zaczyna chorowanie a niby ma ADR.
