
Choroby i szkodniki Rododendrona
Re: Chory Rododendron
Dzięki 

Re: Chory Rododendron
Hejo
ludzie pomocy... Nie wiem jak mogę pomóc mojemu rododendronowi... Wiosną wykopałam go z ogródka teściowej bo wyglądał niezbyt okazale i posadziłam u siebie w ogrodzie i wygląda tragicznie. Myślałam, że jeszcze trochę i zacznie wypiękniać a jest coraz gorzej
Jest prawie cały dzień w cieniu tylko jak słońce zachodzi to go oświetla, ma tam wilgotno ale nie bagno, zrobiłam warstwę kory a teraz w sobotę odgrzebałam korę i dosypałam nieco kwaśnego torfu. W dodatku coś go żre widzę... Pomóżcie proszę. Tragedia to za mało...









Zapraszam do mojego wątku odnośnie Lagerstroemi http://www.forumogrodnicze.info/viewtop ... 33&t=63329" onclick="window.open(this.href);return false;
- agniesska76
- 50p
- Posty: 60
- Od: 9 lip 2012, o 13:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: Chory Rododendron
Ja bym obstawiała przede wszystkim niedobór żelaza i może opuchlaki ale poczekaj na opinię osób, które się na tym dobrze znają 

Pozdrawiam Aga
- Ewelina
- Przyjaciel Forum
- Posty: 7484
- Od: 4 lut 2007, o 16:26
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Chory Rododendron
Ten rododendron jest obgryzany albo przez opuchlaki, albo przez ślimaki ( też się zdarza, ale stawiałabym na opuchlaki). Rozsyp więc wokół rośliny granulat typu ŚLIMAKOL lub podobny i zastosuj LARVANEM doglebowo(teraz lub wiosną).
Jest też zagłodzony - objawy chlorozy. Teraz jest za późno na normalne nawożenie, ale możesz zaryzykować jednorazowy oprysk liści chelatem żelaza (bo tego pierwiastka twojemu rh. wyraźnie brakuje .Zastosuj dolistnie np. Mikrovit Fe .Dobrze było by go też mocno podlać , a od wczesnej wiosny podlewać i dokarmiać - po uprzednim sprawdzeniu pH.gleby-( podać obornik, potem nawóz do rh, 2-3 krotnie chelat żelaza, magnezu i wieloskładnikowy do rh.)Nawóz warto podawać doglebowo ale i dolistnie.
Co ważne - rododendron ten zawiązał mimo wszystko pąki kwiatowe , a więc chce żyć ! Może więc warto o niego powalczyć ?
Jest też zagłodzony - objawy chlorozy. Teraz jest za późno na normalne nawożenie, ale możesz zaryzykować jednorazowy oprysk liści chelatem żelaza (bo tego pierwiastka twojemu rh. wyraźnie brakuje .Zastosuj dolistnie np. Mikrovit Fe .Dobrze było by go też mocno podlać , a od wczesnej wiosny podlewać i dokarmiać - po uprzednim sprawdzeniu pH.gleby-( podać obornik, potem nawóz do rh, 2-3 krotnie chelat żelaza, magnezu i wieloskładnikowy do rh.)Nawóz warto podawać doglebowo ale i dolistnie.
Co ważne - rododendron ten zawiązał mimo wszystko pąki kwiatowe , a więc chce żyć ! Może więc warto o niego powalczyć ?
Re: Chory Rododendron



A wiosną tak go zostawić czy może przyciąć nieco? Nigdy nie cięłam rododendronów ale myślę sobie zapytam

Zapraszam do mojego wątku odnośnie Lagerstroemi http://www.forumogrodnicze.info/viewtop ... 33&t=63329" onclick="window.open(this.href);return false;
- agniesska76
- 50p
- Posty: 60
- Od: 9 lip 2012, o 13:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: Chory Rododendron
Witam wszystkich forumowiczów
Czytałam, że niektóre rododendrony posiadają tzw kunter na nowych przyrostach czy rododendron calsap się do nich zalicza?

Czytałam, że niektóre rododendrony posiadają tzw kunter na nowych przyrostach czy rododendron calsap się do nich zalicza?
Pozdrawiam Aga
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Chory Rododendron
czysta pisze:bardzo bardzo dziękuję za pomoc! Chcę go za wszelką cenę uratować. Zrobię jak napisałaś. Jeszcze raz bardzo dziękuję
cieszę się, że jest takie forum na którym znajduję takich forumowiczów
A wiosną tak go zostawić czy może przyciąć nieco? Nigdy nie cięłam rododendronów ale myślę sobie zapytam
Moja opinia : kompletnie złe warunki uprawy , zaniedbane krzaki które na przekór właścicielce próbują jeszcze żyć.
To nie są opuchlaki a to co zżarło te liście to dawno odleciało.
Zgadzam się z opiniami o braku żelaza ale nie zgadzam się że pomoże dolistne nawożenie z końcem września.
dlatego proponuję przeczytanie wątku o sadzeniu rododendronów - wykopanie krzaczków i posadzenie ich zgodnie z tym co one wymagają
Re: Chory Rododendron
"Moja opinia : kompletnie złe warunki uprawy , zaniedbane krzaki które na przekór właścicielce próbują jeszcze żyć.
To nie są opuchlaki a to co zżarło te liście to dawno odleciało.
Zgadzam się z opiniami o braku żelaza ale nie zgadzam się że pomoże dolistne nawożenie z końcem września.
dlatego proponuję przeczytanie wątku o sadzeniu rododendronów - wykopanie krzaczków i posadzenie ich zgodnie z tym co one wymagają"
Jeżeli przeglądnąłeś moje posty i uważasz że mam "zaniedbane krzaczki" to jakoś nie mogę sobie wyobrazić jak wyglądają Twoje... Napisałam, że był w złym stanie dlatego go wzięłam pod swoje skrzydła ale nadal marniał, próbuję go uratować a nie kupić drugiego... A to co go żre to nie odleciało bo nadal coraz bardziej obgryzione. Ziemię opryskałam na opuchlaki i inne robaki.
"zaniedbane krzaki które na przekór właścicielce próbują jeszcze żyć" ? Wiesz co, na tym forum osoby wykazują się większą kulturą, jeżeli nie zauważyłeś to znajdź sobie inne forum
To nie są opuchlaki a to co zżarło te liście to dawno odleciało.
Zgadzam się z opiniami o braku żelaza ale nie zgadzam się że pomoże dolistne nawożenie z końcem września.
dlatego proponuję przeczytanie wątku o sadzeniu rododendronów - wykopanie krzaczków i posadzenie ich zgodnie z tym co one wymagają"
Jeżeli przeglądnąłeś moje posty i uważasz że mam "zaniedbane krzaczki" to jakoś nie mogę sobie wyobrazić jak wyglądają Twoje... Napisałam, że był w złym stanie dlatego go wzięłam pod swoje skrzydła ale nadal marniał, próbuję go uratować a nie kupić drugiego... A to co go żre to nie odleciało bo nadal coraz bardziej obgryzione. Ziemię opryskałam na opuchlaki i inne robaki.
"zaniedbane krzaki które na przekór właścicielce próbują jeszcze żyć" ? Wiesz co, na tym forum osoby wykazują się większą kulturą, jeżeli nie zauważyłeś to znajdź sobie inne forum

Zapraszam do mojego wątku odnośnie Lagerstroemi http://www.forumogrodnicze.info/viewtop ... 33&t=63329" onclick="window.open(this.href);return false;
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Chory Rododendron
http://imageshack.us/photo/my-images/515/p1090517g.jpg/
Masz fotkę - krzak jeden z wielu pod nim arkusz na owady i robactwo - po co ?? aby nie walczyć na ślepo a jak znajdzie się jakiś opuchlak co przylazł od sąsiada aby go zatrzymać na pamiątkę, po to aby nie pytać jakiegoś "eksperta" co gryzie mój krzaczek.
Opryskałaś na robaki - gratuluję pomysłu - cóż ja mam mniej kultury ale pewnie więcej doświadczenia. Mam zmienić forum bo to forum o kulturze i ja nie pasuję ;)
Trudno - ale to Twoja opinia zawsze masz wybór - masz dwie możliwość jedna super kultura z nadziejami bez pokrycia inna pozbawiona kultury i brakiem pocieszenia
1) no śliczne krzaczki chociaż im troszeczkę brakuję do ideału ale jak czymś pryśniesz dasz chelatu manganu oraz koniecznie potas na zimę to będzie super i nie zapomnij o oborniku
2) stan krzaczków tragiczny - pewnie ledwie już dyszą na resztkach systemu korzeniowego - co go teraz żre to jest faktycznie nieistotne. Rada - wykop te mizeroty wsadź w czysty torf o kwasowości 4,5 - jak - w dziale sadzenie rododendronów. Dokładnie obejrzyj korzenie - jeżeli pozostało mniej niż zaciśnięta pięść to szanse masz minimalne na uratowanie tego krzaka. Pewnie poprzedni właściciel posadził prosto z doniczki nie zwracając uwagi że korzenie już się odbiły od ścianek . Nawet jak posadzisz go zgodnie z tym co on lubi będzie walczył z 2-3 lata zanim przyjdzie do siebie. Nie stosuj żadnych nawozów żadnych oprysków Kiedy zwiększysz zasolenie wokoło korzeni to korzeń przestanie mieć szansę na pobieranie cokolwiek !!! Zjawisko osmozy polega na tym że zasolenie wewnątrz rośliny musi być większe niż jej otoczenie. Chemia zawarta w opryskach powoduje że rododendrony przestają rosnąć - doświadczenia na wielu szkółkach pokazały że są "opóźnione" do tych niepryskanych wynosi od 2 do 6 tygodni. Najlepszym lekarstwem jest czas - cierpliwość . Nie ma złotych środków nie ma złotych pomysłów nie ma jednej recepty na sukces. Mam w ogrodzie krzaki sadzone 10 lat temu i mam takie 6 letnie które pomimo identycznych warunków i tej samej pielęgnacji przeskoczyły te starsze. Zanim zapytasz kogoś o radę zobacz jakie on ma krzaki i zadaj sobie pytanie czy chcesz takie mieć . Obejrzałem Twoje krzaki ( przeglądałem Twoje posty i fotki ) i oświadczam że Twoje rady nie trafiają mi do przekonania i pozostanę na tym forum.
PS - każdy jest Bogiem w swoim ogrodzie może dawać życie i zabierać a brak przykazania nie znęcaj się powoduje że działania niektórych ogrodników pozostają bez grzechu.
Masz fotkę - krzak jeden z wielu pod nim arkusz na owady i robactwo - po co ?? aby nie walczyć na ślepo a jak znajdzie się jakiś opuchlak co przylazł od sąsiada aby go zatrzymać na pamiątkę, po to aby nie pytać jakiegoś "eksperta" co gryzie mój krzaczek.
Opryskałaś na robaki - gratuluję pomysłu - cóż ja mam mniej kultury ale pewnie więcej doświadczenia. Mam zmienić forum bo to forum o kulturze i ja nie pasuję ;)
Trudno - ale to Twoja opinia zawsze masz wybór - masz dwie możliwość jedna super kultura z nadziejami bez pokrycia inna pozbawiona kultury i brakiem pocieszenia
1) no śliczne krzaczki chociaż im troszeczkę brakuję do ideału ale jak czymś pryśniesz dasz chelatu manganu oraz koniecznie potas na zimę to będzie super i nie zapomnij o oborniku
2) stan krzaczków tragiczny - pewnie ledwie już dyszą na resztkach systemu korzeniowego - co go teraz żre to jest faktycznie nieistotne. Rada - wykop te mizeroty wsadź w czysty torf o kwasowości 4,5 - jak - w dziale sadzenie rododendronów. Dokładnie obejrzyj korzenie - jeżeli pozostało mniej niż zaciśnięta pięść to szanse masz minimalne na uratowanie tego krzaka. Pewnie poprzedni właściciel posadził prosto z doniczki nie zwracając uwagi że korzenie już się odbiły od ścianek . Nawet jak posadzisz go zgodnie z tym co on lubi będzie walczył z 2-3 lata zanim przyjdzie do siebie. Nie stosuj żadnych nawozów żadnych oprysków Kiedy zwiększysz zasolenie wokoło korzeni to korzeń przestanie mieć szansę na pobieranie cokolwiek !!! Zjawisko osmozy polega na tym że zasolenie wewnątrz rośliny musi być większe niż jej otoczenie. Chemia zawarta w opryskach powoduje że rododendrony przestają rosnąć - doświadczenia na wielu szkółkach pokazały że są "opóźnione" do tych niepryskanych wynosi od 2 do 6 tygodni. Najlepszym lekarstwem jest czas - cierpliwość . Nie ma złotych środków nie ma złotych pomysłów nie ma jednej recepty na sukces. Mam w ogrodzie krzaki sadzone 10 lat temu i mam takie 6 letnie które pomimo identycznych warunków i tej samej pielęgnacji przeskoczyły te starsze. Zanim zapytasz kogoś o radę zobacz jakie on ma krzaki i zadaj sobie pytanie czy chcesz takie mieć . Obejrzałem Twoje krzaki ( przeglądałem Twoje posty i fotki ) i oświadczam że Twoje rady nie trafiają mi do przekonania i pozostanę na tym forum.
PS - każdy jest Bogiem w swoim ogrodzie może dawać życie i zabierać a brak przykazania nie znęcaj się powoduje że działania niektórych ogrodników pozostają bez grzechu.
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Chory Rododendron
dodam parę słów takich na myślenie
ile czasu te krzewy rosną już w tym ogrodzie - wskazówka na ostatnim zdjęciu
ile lat mają te krzewy
jaki przyrosty były w tym roku - podpowiedź fotka numer 2
kiedy te dziwne robale wyżarły liście - to widać na większości zdjęć - poprosiłem znajomego aby urwał z dwa listki bo miał problem z opuchlakami w czerwcu aby przysłał mi na e-maila fotkę.
to na 100% był opuchlak i uszkodził te liście w czerwcu Widzicie jakieś brązowienie na liściu w miejscu wyżarcia ?? już 3 miesiące od czasu kiedy zostało nadżarte NIE ? a dlaczego ??
bo opuchlak to taki dziwny stwór że żre a nie zmiękcza liści przed zjedzeniem. Wnioski wyciągniecie sami. Liście w miejscach wyżarcia są brązowe - grzyb ?? a może soki trawienne tego coś co żarło tak podziałały ;) Może nie brązowieją bo krzak jest silny i zdrowy ??
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/21c ... 60121.html
Teraz ostatnie pytanie - koleżanka napisała że ona jest dobrą ogrodniczą ale ktoś gdzieś kiedyś zaniedbał te krzaki a ona chce je uratować ;) - czy to prawda ?
Mam też krzak schorowany wyrzucony przez "ogrodnika z Bożej łaski" do kompostownika . Został wyrzucony na wiosnę i tylko zakład o butelkę dobrego koniaku spowodował że wsadziłem go w swoim ogrodzie - pod wierzbą ;) w części ogrodu puszczonej na dziko. Tak wygląda po 5 miesiącach od wsadzenia.
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/ceb ... 1db6b.html
Pielęgnacja - zero !!!! Nawożenie zero !!! opryski zero !!!
Chce jednak żyć już większość liści nabrała normalnego wyglądu ale układ krzaka zmienić nie idzie - nadal to "ogiglok" - pytanie za ile lat może być ozdobą ogrodu - moja odpowiedź nigdy !
Zgodnie z trendami panujących na takich forach internetowych popełniłem same błędy - a ja wiem że popełniłem jeden - nie bierze się do własnego ogrodu schorowanych krzaków i nikt przy zdrowych zmysłach tego nie zrobi.
ile czasu te krzewy rosną już w tym ogrodzie - wskazówka na ostatnim zdjęciu
ile lat mają te krzewy
jaki przyrosty były w tym roku - podpowiedź fotka numer 2
kiedy te dziwne robale wyżarły liście - to widać na większości zdjęć - poprosiłem znajomego aby urwał z dwa listki bo miał problem z opuchlakami w czerwcu aby przysłał mi na e-maila fotkę.
to na 100% był opuchlak i uszkodził te liście w czerwcu Widzicie jakieś brązowienie na liściu w miejscu wyżarcia ?? już 3 miesiące od czasu kiedy zostało nadżarte NIE ? a dlaczego ??
bo opuchlak to taki dziwny stwór że żre a nie zmiękcza liści przed zjedzeniem. Wnioski wyciągniecie sami. Liście w miejscach wyżarcia są brązowe - grzyb ?? a może soki trawienne tego coś co żarło tak podziałały ;) Może nie brązowieją bo krzak jest silny i zdrowy ??
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/21c ... 60121.html
Teraz ostatnie pytanie - koleżanka napisała że ona jest dobrą ogrodniczą ale ktoś gdzieś kiedyś zaniedbał te krzaki a ona chce je uratować ;) - czy to prawda ?
Mam też krzak schorowany wyrzucony przez "ogrodnika z Bożej łaski" do kompostownika . Został wyrzucony na wiosnę i tylko zakład o butelkę dobrego koniaku spowodował że wsadziłem go w swoim ogrodzie - pod wierzbą ;) w części ogrodu puszczonej na dziko. Tak wygląda po 5 miesiącach od wsadzenia.
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/ceb ... 1db6b.html
Pielęgnacja - zero !!!! Nawożenie zero !!! opryski zero !!!
Chce jednak żyć już większość liści nabrała normalnego wyglądu ale układ krzaka zmienić nie idzie - nadal to "ogiglok" - pytanie za ile lat może być ozdobą ogrodu - moja odpowiedź nigdy !
Zgodnie z trendami panujących na takich forach internetowych popełniłem same błędy - a ja wiem że popełniłem jeden - nie bierze się do własnego ogrodu schorowanych krzaków i nikt przy zdrowych zmysłach tego nie zrobi.
Re: Chory Rododendron
eeee tam ..zaraz nigdy
tu przytniesz, tam przytniesz, popatrzysz fachowym okiem i z wyobraźnią to gdzieniegdzie jeszcze skubniesz i będzie cudny 


-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 2
- Od: 2 paź 2012, o 14:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Chory Rododendron
Dzień Dobry Znawcom Ogrodnictwa
Poradźcie mi proszę czy dobrze czynię z moim rododendronem. Jego historia wygląda tak: Przyjechał sobie piękny, pachnący z centrum ogrodniczego i zamieszkał w moim niedużym ogródku w drewnianej donicy. Przez dwa lata mimo niesprzyjających warunków (donica, za dużo słońca, mało osłonięty) prezentował się pięknie, ślicznie kwitł. Ostatniej zimy w przypływie uczuć postanowiłam okryć go agrowłókniną, co by mu w zimowe noce pędy nie pomarzły. Zarzuciłam więc spory biały worek na rhododendrona i tak sobie przezimował. Po wiośnie zaczął marnieć, zakwitł ale było co raz gorzej, liście żółkły, czerwieniały, opadały. Biedaczek okrutnie mi wyłysiał.
Moje podejrzenie - fytoftyroza lub inny grzybek. W donicy miał chyba za mokro, porządnie podlałam go przed zimą i worek zrobił pewnie też swoje. Chciałam dobrze, wyszło jak widać na zdjęciach:




Najpierw był pryskany Targetem Agricolle, później przeszedł kurację Previcurem a dziś spryskałam go Bioseptem activ. Chore liście obrywam i wyrzucam. Większość łatwo odchodzi od gałązki więc może to nie fytoftyroza? Niektórzy radzą aby go pochować ale nie poddam się, póki nie zostanie z niego suchy, łysy badyl. Poradźcie tylko co z nim robić.
aha z donicy został przesadzony 2 tygodnie temu i wtedy dostał Previcur, mikoryzę do rododendrona i dziś Biosept. Ma nowy torf i miejsce jest idealne pod różanecznik. Czekam aż zrobi mu się lepiej

Poradźcie mi proszę czy dobrze czynię z moim rododendronem. Jego historia wygląda tak: Przyjechał sobie piękny, pachnący z centrum ogrodniczego i zamieszkał w moim niedużym ogródku w drewnianej donicy. Przez dwa lata mimo niesprzyjających warunków (donica, za dużo słońca, mało osłonięty) prezentował się pięknie, ślicznie kwitł. Ostatniej zimy w przypływie uczuć postanowiłam okryć go agrowłókniną, co by mu w zimowe noce pędy nie pomarzły. Zarzuciłam więc spory biały worek na rhododendrona i tak sobie przezimował. Po wiośnie zaczął marnieć, zakwitł ale było co raz gorzej, liście żółkły, czerwieniały, opadały. Biedaczek okrutnie mi wyłysiał.
Moje podejrzenie - fytoftyroza lub inny grzybek. W donicy miał chyba za mokro, porządnie podlałam go przed zimą i worek zrobił pewnie też swoje. Chciałam dobrze, wyszło jak widać na zdjęciach:




Najpierw był pryskany Targetem Agricolle, później przeszedł kurację Previcurem a dziś spryskałam go Bioseptem activ. Chore liście obrywam i wyrzucam. Większość łatwo odchodzi od gałązki więc może to nie fytoftyroza? Niektórzy radzą aby go pochować ale nie poddam się, póki nie zostanie z niego suchy, łysy badyl. Poradźcie tylko co z nim robić.
aha z donicy został przesadzony 2 tygodnie temu i wtedy dostał Previcur, mikoryzę do rododendrona i dziś Biosept. Ma nowy torf i miejsce jest idealne pod różanecznik. Czekam aż zrobi mu się lepiej

-
- 200p
- Posty: 448
- Od: 20 lut 2012, o 12:36
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: podkarpacie
Re: Chory Rododendron
Moim zdaniem to sprawa fizjologiczna a nie choroba grzybowa. Pomóż mu odbudować system korzeniowy , zadbaj o odpowiednie podłoże a roślina zacznie się ratować. I jakieś mikroelementy dolistnie, najlepiej z potasem lub borem.
Pozdrawiam Piotr
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Chory Rododendron
już na pierwszy rzut okiem widać że krzew ma problem z dostarczeniem wody do liści - system korzeniowy
Niesprzyjające warunki - nadmiar słońca - to bzdury - połowa moich krzaków rośnie w pełnym słońcu i nie różnią się od tych co rosną w "lepszych" warunkach no jest mała różnica one ładniej kwitną ;)
Porządnie podlałem go przed zimą ;) no bo rododendron ma korzeń jak burak i nagromadzi sobie wody na zapas ??. Efekt - korzenie na wiosnę stały w bryle lodu a liście chciały rosnąć - korzeń nie dostarczył wody bo był zamrożony. Błąd powielany na forach internetowych przed zimą obficie podlać. Nie mam zamiaru napisać kilku zdań co myślę o rododendronie w doniczce aby doniczkowców nie urazić. Nie będę się pastwił nad pomysłami jak okrywanie na zimę bo każdy logicznie myślący człowiek dojdzie sam do wniosku co się stanie jak słońce przygrzeje krzaczek a korzenie są jeszcze nie gotowe do współpracy. w tym momencie rodzi się problem jak przykrywać kiedy odkrywać i wpisanie daty jest równie śmieszne jak zalecanie oprysku i nawozu bo brakuje np. żelaza ;) Nawożenie i dawki z internetu - to tak jak informacja że Franek 40 razy przebiegł przy czerwonym świetle i to jest sposób aby mieć czyste trampki ;)
Mnie uczono inaczej że jak brak jednego składnika to inny nie może być wykorzystany a widoczne oznaki braku np żelaza wcale nie świadczą że podanie żelaza rozwiązuje problem. Widzimy na krzaku skutek a nie przyczynę. Oprysk na "coś" - wtedy jak się nie wie na co się pryska to najlepiej opryskać wodą
. Nie jestem zwolennikiem pryskania na "coś"
Myślę że wiesz jaki popełniłeś błąd czas aby go naprawić - co zrobić nie wiem !! Poważnie nie wiem !!! mogę tylko napisać co ja bym zrobił ale nawet nie byłbym przekonany że to zapewnia sukces.
"co ja bym zrobił" - wykopał postawił z bryłą korzeniową na podwyższeniu i przepłukałbym bryłę korzeniową - dokładnie obejrzał korzenie. Strumieniem wody wypłukałbym ile się da gleby z bryły korzeniowej. To na wypadek gdybym poszalał z nawozem. Usunąłbym część martwego systemu korzeniowego to na wypadek jak odbiły się od doniczki i rosną do środka . Wybrałbym inne miejsce na jego rekonwalescencję - zacienione miejsce aby jak zacznie się regenerować nie miał nadmiaru słońca w przyszłym roku ( tylko rododendrony ze zdrowym systemem korzeniowym mogą sobie na słoneczku się wygrzewać) . Dziura w ziemi - woda w dziurę. Zawsze tak sprawdzam miejsce na nowy krzaczek. Woda nie zniknie w ciągu 30 minut znaczy że potrzebny jest piasek. Wtedy mieszanka pisaku z torfem. Jeżeli woda znika daję sam torf. Moczę go tak długo aż się robi bagno. W takie bagno wciskam wypłukany krzaczek. Po 3-4 dniach kiedy się pojawiają pęknięcia w torfie podlewam jeszcze raz i przysypuję najpierw drobną korą a później grubą - wbrew opiniom na forach daję grubą korę około 10 cm tak że system korzeniowy najpierw jest przykryty 2 cm drobnej kory a później jeszcze grubą korą . Zapominam o nim aż do wiosny - na wiosnę dopiero bym wiedział czy jego miejsce jest w ogrodzie czy w ognisku.
Na wiosnę jak mrozy puszczają i widzę że coś się dzieje z krzakiem że się budzi nie żałuję wody. Daję wtedy małą dawkę nawozu 0,3 % - ma to podwójne znaczenie woda z nawozem szybciej rozmraża bryłę korzeniową. Używam ciepłej wody do takiego podlewania około 30 stopni - pewnie komuś się to nie spodoba i napisze co myśli o tej ciepłej wodzie. Teoretycznie wyjaśni mi że to błąd ;) ok może i błąd może grzech szaleństwa ale ja tak robię i nikomu nie polecam popełniać tych samych błędów.
Pewnie inni będą mieli mniej pracochłonne pomysły więc sam musisz się zdecydować co zrobić.
Człowiek jest istotą leniwą zawsze wybierze coś co jest mniej pracochłonne ale lenistwo ma swoje dobre strony ;) to paliwo do wielu wynalazków i sposób aby się czegoś nauczyć ;)
Niesprzyjające warunki - nadmiar słońca - to bzdury - połowa moich krzaków rośnie w pełnym słońcu i nie różnią się od tych co rosną w "lepszych" warunkach no jest mała różnica one ładniej kwitną ;)
Porządnie podlałem go przed zimą ;) no bo rododendron ma korzeń jak burak i nagromadzi sobie wody na zapas ??. Efekt - korzenie na wiosnę stały w bryle lodu a liście chciały rosnąć - korzeń nie dostarczył wody bo był zamrożony. Błąd powielany na forach internetowych przed zimą obficie podlać. Nie mam zamiaru napisać kilku zdań co myślę o rododendronie w doniczce aby doniczkowców nie urazić. Nie będę się pastwił nad pomysłami jak okrywanie na zimę bo każdy logicznie myślący człowiek dojdzie sam do wniosku co się stanie jak słońce przygrzeje krzaczek a korzenie są jeszcze nie gotowe do współpracy. w tym momencie rodzi się problem jak przykrywać kiedy odkrywać i wpisanie daty jest równie śmieszne jak zalecanie oprysku i nawozu bo brakuje np. żelaza ;) Nawożenie i dawki z internetu - to tak jak informacja że Franek 40 razy przebiegł przy czerwonym świetle i to jest sposób aby mieć czyste trampki ;)
Mnie uczono inaczej że jak brak jednego składnika to inny nie może być wykorzystany a widoczne oznaki braku np żelaza wcale nie świadczą że podanie żelaza rozwiązuje problem. Widzimy na krzaku skutek a nie przyczynę. Oprysk na "coś" - wtedy jak się nie wie na co się pryska to najlepiej opryskać wodą

Myślę że wiesz jaki popełniłeś błąd czas aby go naprawić - co zrobić nie wiem !! Poważnie nie wiem !!! mogę tylko napisać co ja bym zrobił ale nawet nie byłbym przekonany że to zapewnia sukces.
"co ja bym zrobił" - wykopał postawił z bryłą korzeniową na podwyższeniu i przepłukałbym bryłę korzeniową - dokładnie obejrzał korzenie. Strumieniem wody wypłukałbym ile się da gleby z bryły korzeniowej. To na wypadek gdybym poszalał z nawozem. Usunąłbym część martwego systemu korzeniowego to na wypadek jak odbiły się od doniczki i rosną do środka . Wybrałbym inne miejsce na jego rekonwalescencję - zacienione miejsce aby jak zacznie się regenerować nie miał nadmiaru słońca w przyszłym roku ( tylko rododendrony ze zdrowym systemem korzeniowym mogą sobie na słoneczku się wygrzewać) . Dziura w ziemi - woda w dziurę. Zawsze tak sprawdzam miejsce na nowy krzaczek. Woda nie zniknie w ciągu 30 minut znaczy że potrzebny jest piasek. Wtedy mieszanka pisaku z torfem. Jeżeli woda znika daję sam torf. Moczę go tak długo aż się robi bagno. W takie bagno wciskam wypłukany krzaczek. Po 3-4 dniach kiedy się pojawiają pęknięcia w torfie podlewam jeszcze raz i przysypuję najpierw drobną korą a później grubą - wbrew opiniom na forach daję grubą korę około 10 cm tak że system korzeniowy najpierw jest przykryty 2 cm drobnej kory a później jeszcze grubą korą . Zapominam o nim aż do wiosny - na wiosnę dopiero bym wiedział czy jego miejsce jest w ogrodzie czy w ognisku.
Na wiosnę jak mrozy puszczają i widzę że coś się dzieje z krzakiem że się budzi nie żałuję wody. Daję wtedy małą dawkę nawozu 0,3 % - ma to podwójne znaczenie woda z nawozem szybciej rozmraża bryłę korzeniową. Używam ciepłej wody do takiego podlewania około 30 stopni - pewnie komuś się to nie spodoba i napisze co myśli o tej ciepłej wodzie. Teoretycznie wyjaśni mi że to błąd ;) ok może i błąd może grzech szaleństwa ale ja tak robię i nikomu nie polecam popełniać tych samych błędów.
Pewnie inni będą mieli mniej pracochłonne pomysły więc sam musisz się zdecydować co zrobić.
Człowiek jest istotą leniwą zawsze wybierze coś co jest mniej pracochłonne ale lenistwo ma swoje dobre strony ;) to paliwo do wielu wynalazków i sposób aby się czegoś nauczyć ;)
- rafalkabat
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 40
- Od: 11 paź 2006, o 22:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Radom
Re: Chory Rododendron
Może "asprokol" pochwaliłby się swoimi różanecznikami, które przechodzą wyżej wymienione kuracje.