Wymarzony ogród Moniki
Re: Wymarzony ogród Moniki
Moniko!
Podpisuję się pod radą Beaty! Taka opuchlizna jest efektem stanu zapalnego a stan zapalny nie bierze się
z powietrza. Mogło dojść do infekcji podczas cewnikowania. Może być,że pani doktor ma takie samo podejście do sterylności jak do pacjenta.Nie wiem czemu , nie znam pani doktor ale to co przeczytałm wystarczyło ,żeby się uprzedzić do niej. Warszawa to duże miasto. Na pewno jest dużo innych specjalistów.
Podpisuję się pod radą Beaty! Taka opuchlizna jest efektem stanu zapalnego a stan zapalny nie bierze się
z powietrza. Mogło dojść do infekcji podczas cewnikowania. Może być,że pani doktor ma takie samo podejście do sterylności jak do pacjenta.Nie wiem czemu , nie znam pani doktor ale to co przeczytałm wystarczyło ,żeby się uprzedzić do niej. Warszawa to duże miasto. Na pewno jest dużo innych specjalistów.
- AGNESS
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 24808
- Od: 5 wrz 2008, o 16:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: Wymarzony ogród Moniki
Monisiu bardzo współczuję kłopotów ze zdrówkiem psiaczka.... mam nadzieję, ze uda Wam sie jak najszybciej mu pomóc.....
Zachowanie pani doktor bardzo niekompetentne.... niestety nie jest to rzadkość.....
Zachowanie pani doktor bardzo niekompetentne.... niestety nie jest to rzadkość.....
Re: Wymarzony ogród Moniki
Monika i jak po powrocie? Psiak szczęśliwy? Jak się czuje?
Re: Wymarzony ogród Moniki
Witajcie- Zak w domu, bardzo zdenerwowany.. pobudzony.. powoli się uspokaja. Oj dłuuuugie czekają nas dni, a w sumie najgorsze jeszcze przed nami.. Przyjechał w kołnierzu, z cewnikiem przyszytym i zakorkowanym- ma teraz korek i wyjmujemy wychodząc na ogródek.. Kołnierz niewiele daje, bo Zakusiek niby pyskiem cewnika nie wyjmie, ale tylną łapą już korek sobie wyjął i bez problemu może zaczepić.. Poza tym zawsze w legowisku udrapuje sobie bardzo zawzięcie miejsce- więc potrąca cały czas cewnik.. W szpitalu siedział w klatce więc nie miał za dużo ruchu- w domu ma pełną swobodę, nie jest zamknięty, czuje się bardziej rezolutnie- więc broi..
W związku z tym- zdjęłam kołnierz bo się denerwował, a założyłam majtki- dosłownie.. ludzkie, bawełniane. Kupiłam też majtki "dla suczek na cieczkę i dla psów po cewnikowaniu"- teraz ma chociaż podwozie na tyle osłonięte, że sobie łapą po cewniku bezpośrednio nie trzącha.. Co chwile sprawdzał co się w majtkach dzieje więc ciągle mam go na oku, dwa razy już wyjął korek..
ubaw po pachy!
Je i pije bardzo ładnie. Teraz śpi w legowisku- bo zdemolowaniu kompletnym i zamaszystym udrapaniu dna- podobno w szpitalu w klatce też ciągle udrapywał miejscówkę- potomek dzikich wilków w pierwszej linii
Odnośnie stanu zapalnego- sama nie wiem, czy to wynik złego prowadzenia czy po prostu ciężkiej sytuacji.. Badania krwi robione we wtorek były w miarę ok, biorąc pod uwagę złe samopoczucie psa.. W czwartek na Bemowie krew była bardzo zła! Wyniki kilkukrotnie przekraczały normę.. W sobotę kolejne badanie krwi- bardzo dobre wyniki, nawet lepsze niż te wtorkowe, więc samo leczenie podawane w szpitalu dało efekt. Wszystkie parametry praktycznie w normie.. tylko ten stan zapalny cewki.. Może to niestety być spowodowane tym kamieniem, który tkwił w cewce i robił stan zapalny przez ostatnie dni.. Dostaliśmy do domu silniejszy antybiotyk do codziennego wstrzykiwania, płyn do dezynfekcji cewki i przepłukiwania.. Jeden z moich pacjentów jest weterynarzem- planuję do Niego jutro zadzwonić i prosić o radę w sprawie psiaka.
Zak czuje się bardzo dobrze- im dłużej w domu, tym psina zdrowsza.. Śpi sobie teraz i cichutko pochrapuje. Mimo to cała sytuacja zwyczajnie mnie męczy psychicznie. Czytam na necie o klinikach weterynaryjnych- na temat każdej są i dobre i złe opinie.. Każdy ma "coś na sumieniu"
W związku z tym- zdjęłam kołnierz bo się denerwował, a założyłam majtki- dosłownie.. ludzkie, bawełniane. Kupiłam też majtki "dla suczek na cieczkę i dla psów po cewnikowaniu"- teraz ma chociaż podwozie na tyle osłonięte, że sobie łapą po cewniku bezpośrednio nie trzącha.. Co chwile sprawdzał co się w majtkach dzieje więc ciągle mam go na oku, dwa razy już wyjął korek..
Je i pije bardzo ładnie. Teraz śpi w legowisku- bo zdemolowaniu kompletnym i zamaszystym udrapaniu dna- podobno w szpitalu w klatce też ciągle udrapywał miejscówkę- potomek dzikich wilków w pierwszej linii
Odnośnie stanu zapalnego- sama nie wiem, czy to wynik złego prowadzenia czy po prostu ciężkiej sytuacji.. Badania krwi robione we wtorek były w miarę ok, biorąc pod uwagę złe samopoczucie psa.. W czwartek na Bemowie krew była bardzo zła! Wyniki kilkukrotnie przekraczały normę.. W sobotę kolejne badanie krwi- bardzo dobre wyniki, nawet lepsze niż te wtorkowe, więc samo leczenie podawane w szpitalu dało efekt. Wszystkie parametry praktycznie w normie.. tylko ten stan zapalny cewki.. Może to niestety być spowodowane tym kamieniem, który tkwił w cewce i robił stan zapalny przez ostatnie dni.. Dostaliśmy do domu silniejszy antybiotyk do codziennego wstrzykiwania, płyn do dezynfekcji cewki i przepłukiwania.. Jeden z moich pacjentów jest weterynarzem- planuję do Niego jutro zadzwonić i prosić o radę w sprawie psiaka.
Zak czuje się bardzo dobrze- im dłużej w domu, tym psina zdrowsza.. Śpi sobie teraz i cichutko pochrapuje. Mimo to cała sytuacja zwyczajnie mnie męczy psychicznie. Czytam na necie o klinikach weterynaryjnych- na temat każdej są i dobre i złe opinie.. Każdy ma "coś na sumieniu"
- sweety
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 14108
- Od: 20 mar 2012, o 09:37
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie, Podbeskidzie
Re: Wymarzony ogród Moniki
Płukanie cewki też mam za sobą, bo jak brałam Okiego od poprzednich 'włascicieli' to miał ta stan zapalny i sączyła się taka żółta wydzielina. Ale jak lekarka mi pokazała jak chwycić , wstrzyknąć lekarstwo i hmmmm wymasować siusiaka, to jak nie jestem purytańska poczułam się nieco dziwnie
Ale daliśmy radę.
I dziewczyny maja rację skonsultuj się z innym weterynarzem Przecież lepiej zapłacić za operację komuś na prawdę kompetentnemu. A to akurat budzi moje wątpliwości
Wczoraj tego stanu zapalnego nie miał? To po co mamili dzisiejszą operacją?
I dziewczyny maja rację skonsultuj się z innym weterynarzem Przecież lepiej zapłacić za operację komuś na prawdę kompetentnemu. A to akurat budzi moje wątpliwości
Re: Wymarzony ogród Moniki
Monika, uff kamień z serca, że Zak w lepszej formie. Co do klinik, zawsze tak jest w każdej pracują lekarze z różnym podejściem do zwierząt. Bialobrzeską polecam jednak z czystym sumieniem, gdy miałam kłopoty ze zwierzakami bardzo szybko ustalali przyczynę i wdrażali odpowiednie leczenie. Nigdy się na niej nie zawiodłam.Współczuję stresu i pilnowania korka. Kiedyś miałam psiaka, który złamał łapkę, w dzień kiedy mieliśmy jechać na zdjęcie gipsu, psina sama go sobie zdjęła zębami. Do dziś zastanawiam się, czy to przypadek.
Ze zwierzakami jest zawsze trudna sytuacja, człowiek potrafi określić co go boli, zwierzak musi liczyć na naszą spostrzegawczość.
Ze zwierzakami jest zawsze trudna sytuacja, człowiek potrafi określić co go boli, zwierzak musi liczyć na naszą spostrzegawczość.
- dorcia7
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 12473
- Od: 13 lip 2011, o 13:58
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: wielkopolska
Re: Wymarzony ogród Moniki
W domu najlepiej,i ludziom ale też zwierzętom
Re: Wymarzony ogród Moniki
Najważniejsze,że mam go teraz na w domu i nie martwiesz się o to,że tęskni.Stres dla zwierzęcia podczas choroby to nic dobrego. W domu otoczony troskliwą opieką będzie lepiej znosił te przykre zabiegi i szybciej zwalczy chorobę.
Wązne,że je i pije. Będzie dobrze!
Wązne,że je i pije. Będzie dobrze!
Re: Wymarzony ogród Moniki
Moniko!
Przeczytałam wszystko i cieszę się ogromnie, że Zak dochodzi do równowagi w domu.
Jestem przekonana, że z pielęgnacją świetnie sobie poradzicie - trzymam kciuki.
Jak będzie wyglądała sama operacja? Idzie do kliniki rano i tego samego dnia wraca?
Strasznie jest mi go szkoda, że musi mieć jeszcze jedną rozłąkę z Wami i ten stres
Jestem z Wami!
Przeczytałam wszystko i cieszę się ogromnie, że Zak dochodzi do równowagi w domu.
Jestem przekonana, że z pielęgnacją świetnie sobie poradzicie - trzymam kciuki.
Jak będzie wyglądała sama operacja? Idzie do kliniki rano i tego samego dnia wraca?
Strasznie jest mi go szkoda, że musi mieć jeszcze jedną rozłąkę z Wami i ten stres
Jestem z Wami!
Re: Wymarzony ogród Moniki
Aniu- płukanie dokładnie będzie tak wyglądać- wlanie płynu i masażyk..
dlatego wspomniała, że w najbliższych dniach zbliżymy się do siebie
Stan zapalny i mi się nie podoba, też jestem zaskoczona, że wczoraj wyniki dobre i operacji nie było bo doktor nie dojechała- a dziś przyjechała, ale za duży stan zapalny na zrobienie operacji.. Ustaliliśmy jeszcze wczoraj, że np. na Gagarina można taką operacje przeprowadzić we wtorek, podzwonimy jeszcze po innych klinikach, ja jutro zadzwonię do tego znajomego weterynarza i coś wykombinujemy. Jak najbardziej planujemy konsultację u innego lekarza- podobno ta doktor w tym rodzaju zabiegów jest dobra- ale najwyraźniej coś nie idzie jak trzeba..
Beatko- z korkiem nie jest już tak źle.. wciskam starannie, teraz Zak chodzi w majtach i już tak nie potrąca. Jednak cały czas mam nerwy- czy wszystko dobrze, czy sika prawidłowo, czy wszystko się zagoi.. oszaleć można!
Sprawdziliśmy na necie Białobrzeską- chirurdzy obecnie na urlopie- jedna doktor cały luty a druga do 10go.. nie możemy tyle czekać..
Dorotko- zgadzam się! Zakusiek psychicznie już dochodzi do siebie. Co prawda chodzi przygarbiony i co jakiś czas niepokoi się co go tam tak ciągnie- jednak legowisko tarmosi jak za najlepszych czasów..
Aniu- też się cieszę, że mam psiaka już w domu bo bardzo za nim tęskniłam.. mam tylko wątpliwości co do leczenia.. Wyniki krwi wskazują znaczna poprawe, natomiast wygląd cewki nie nastraja optymistycznie..
Agnieszko- Zakusiek w domu, mimo, że widać że odczuwa dyskomfort, to jednak jest zadowolony. W legowisku leży "rozwalony" jak pan i władca
Słowem- home, sweet home..
Nie jestem zadowolona, że tak dziwnie wyszło, ze co prawda piesek w domu ale jeszcze musi się dobyć operacja. Bardzo jestem zła i intensywnie rozważamy z Mężem konsultację u kogoś innego- czy aby leczenie przebiega prawidłowo.. Wkurzam się, bo byłam pewna, że po operacji Zakusiek wróci do domu i tylko za 10 dni zdjęcie szwów- a tutaj jak wyszło- wrócił na kilka dni, ma stan zapalny, a zaraz będzie znowu jechał..
Wstępnie powiedziano, że po zabiegu będzie oddany tego samego dnia wieczorem albo w najgorszym razie kolejnego dnia rano.. Zależnie od przebiegu operacji i jego samopoczucia po narkozie. Denerwuje mnie też ciągłe dawanie go w narkozę- psiaki z krótkim pyszczkiem bardzo źle to znoszą..
Obecnie denerwuje mnie wszystko, co jest związane z leczeniem Zaka. Gdyby było dziś ciężko, ale operacja byłaby udana i czekalibyśmy na powrót do zdrowia- to byłąbym przeszczęśliwa- a tak to nie wiem, jak się wszystko wygoi, operacja i wszystkie nerwy jeszcze przed nami.. Denerwuje mnie to, że cała sytuacja taka "rozgrzebana"
Najlepiej w tym jak na razie odnajduje się Zak- dzielnie znosi cewnik przyszyty do skóry, pochrapuje znowu w legowisku, chyba zadowolony, że wreszcie w domu. Podziwiam go, że taka wrażliwa psina tak dobrze sobie w tym wszystkim radzi. Chciałabym, żeby to wszystko było już za nim- i to mnie wnerwia, że jeszcze tyle cierpień go czeka..
EDIT- nie wiem, czy nie wybiorę się do kliniki weterynaryjnej przy SGGW, przy wydziale weterynarii.. Może tam będzie Zak dobrze zdiagnozowany i leczony..
Stan zapalny i mi się nie podoba, też jestem zaskoczona, że wczoraj wyniki dobre i operacji nie było bo doktor nie dojechała- a dziś przyjechała, ale za duży stan zapalny na zrobienie operacji.. Ustaliliśmy jeszcze wczoraj, że np. na Gagarina można taką operacje przeprowadzić we wtorek, podzwonimy jeszcze po innych klinikach, ja jutro zadzwonię do tego znajomego weterynarza i coś wykombinujemy. Jak najbardziej planujemy konsultację u innego lekarza- podobno ta doktor w tym rodzaju zabiegów jest dobra- ale najwyraźniej coś nie idzie jak trzeba..
Beatko- z korkiem nie jest już tak źle.. wciskam starannie, teraz Zak chodzi w majtach i już tak nie potrąca. Jednak cały czas mam nerwy- czy wszystko dobrze, czy sika prawidłowo, czy wszystko się zagoi.. oszaleć można!
Sprawdziliśmy na necie Białobrzeską- chirurdzy obecnie na urlopie- jedna doktor cały luty a druga do 10go.. nie możemy tyle czekać..
Dorotko- zgadzam się! Zakusiek psychicznie już dochodzi do siebie. Co prawda chodzi przygarbiony i co jakiś czas niepokoi się co go tam tak ciągnie- jednak legowisko tarmosi jak za najlepszych czasów..
Aniu- też się cieszę, że mam psiaka już w domu bo bardzo za nim tęskniłam.. mam tylko wątpliwości co do leczenia.. Wyniki krwi wskazują znaczna poprawe, natomiast wygląd cewki nie nastraja optymistycznie..
Agnieszko- Zakusiek w domu, mimo, że widać że odczuwa dyskomfort, to jednak jest zadowolony. W legowisku leży "rozwalony" jak pan i władca
Nie jestem zadowolona, że tak dziwnie wyszło, ze co prawda piesek w domu ale jeszcze musi się dobyć operacja. Bardzo jestem zła i intensywnie rozważamy z Mężem konsultację u kogoś innego- czy aby leczenie przebiega prawidłowo.. Wkurzam się, bo byłam pewna, że po operacji Zakusiek wróci do domu i tylko za 10 dni zdjęcie szwów- a tutaj jak wyszło- wrócił na kilka dni, ma stan zapalny, a zaraz będzie znowu jechał..
Wstępnie powiedziano, że po zabiegu będzie oddany tego samego dnia wieczorem albo w najgorszym razie kolejnego dnia rano.. Zależnie od przebiegu operacji i jego samopoczucia po narkozie. Denerwuje mnie też ciągłe dawanie go w narkozę- psiaki z krótkim pyszczkiem bardzo źle to znoszą..
Obecnie denerwuje mnie wszystko, co jest związane z leczeniem Zaka. Gdyby było dziś ciężko, ale operacja byłaby udana i czekalibyśmy na powrót do zdrowia- to byłąbym przeszczęśliwa- a tak to nie wiem, jak się wszystko wygoi, operacja i wszystkie nerwy jeszcze przed nami.. Denerwuje mnie to, że cała sytuacja taka "rozgrzebana"
Najlepiej w tym jak na razie odnajduje się Zak- dzielnie znosi cewnik przyszyty do skóry, pochrapuje znowu w legowisku, chyba zadowolony, że wreszcie w domu. Podziwiam go, że taka wrażliwa psina tak dobrze sobie w tym wszystkim radzi. Chciałabym, żeby to wszystko było już za nim- i to mnie wnerwia, że jeszcze tyle cierpień go czeka..
EDIT- nie wiem, czy nie wybiorę się do kliniki weterynaryjnej przy SGGW, przy wydziale weterynarii.. Może tam będzie Zak dobrze zdiagnozowany i leczony..
Re: Wymarzony ogród Moniki
Monika spróbuj tam zadzwonić, być może operuje dr Jagielski on jest wprawdzie chirurgiem-onkologicznym, ale za to świetnym. Nie wierzę, że nie mają chirurga zastępczego, nie mogliby sobie na to pozwolić. Z Gagarina super jest dr Turos tylko, że on specjalizuje się w stomatologii.
- aage
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 9923
- Od: 7 mar 2008, o 13:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mój Zakątek
Re: Wymarzony ogród Moniki
Moniś przeczytałam o weterynaryjnych perypetiach i też jestem zdania, że ten stan zapalny nie wziął się tak z niczego skoro na początku go nie zdiagnozowali. Skonsultowałabym to wszystko z innym lekarze.
Będzie dobrze
najważniejsze że Zak dochodzi do siebie w domu w waszych ramionach, czując waszą obecność i bezgraniczną miłość.
Trzymam kciuki
Będzie dobrze
Trzymam kciuki
- Wanda7
- -Moderator Forum-.

- Posty: 16307
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Wymarzony ogród Moniki
Moniko, zyczę wspaniałego tygodnia. Dzisiaj przywitało nas słoneczko i tak pewnie będzie przez cały dzień. Od razu i humory będą wspanialsze 
Re: Wymarzony ogród Moniki
Beatko- dziękuję Ci serdecznie za namiary, szukamy na wszystkie fronty..
Aguś- też jestem niezadowolona! W sobotę krew dobra i operacja powinna być, a w niedzielę stan zapalny uniemożliwiający- to co, w sobotę nie było zapalenia czy nikt nie zauważył..?!
Wandziu- tak! Słońce zagląda przez okno, w prognozach zapowiadają odwilż- może to koniec tej zimy...
Na razie Zakusiek dostał poranną dawkę antybiotyku, je i pije, ładnie korzysta w toalety.. Śpi grzecznie i nawet za bardzo nie broi- chodzi w majteczkach, a na noc dla spokoju założyłam mu kołnierz- bidulka, siedział tak przybity i smutny w tym kołnierzu.. Nawet nie rzucał się ani nie wył- tylko taki był "zdruzgotany".. Serce pęka.. W ciągu dnia zdejmuję i mamy go na oku- jak na razie nic sobie nie uszkodził, ale w nocy się bałam, że coś wykombinuje.. Został w swoim legowisku i po chwili szczeknął- nie wiem, czy coś zabolało, ale raczej tak dla zasady hałasował.. więc wzięliśmy go do sypialni- może potrzebował towarzystwa..? Noc przespaliśmy spokojnie.
Psina psychicznie czuje się dobrze, jedynie kołnierz go załamuje.. Opuchlizna zdaje się być mniejsza niż wczoraj- robimy kompromitujące zdjęcia porównawcze
Zakusiek przez lata obecności dorobił się wielu żartobliwych określeń.. teraz ma nową ksywę- agent pampers, zdrobniale pampersik

Nie wiem, jak Zakusiek zareaguje na moje wyjście do pracy.. po stresach siedzenia w szpitalnej klatce denerwuje się, jak tylko wychodzę z pokoju.. Jednak zawsze w godzinach pracy moje wyjście przyjmował z pełnym spokojem- zobaczymy. Mama obiecała, że przez te kilka godzin będzie siedzieć i mieć go na oku i pocieszać w razie potrzeby.. Ileż to zmartwień- człowiek chce pomóc psinie a nie bardzo wie, jak..
Jesteśmy umówieni na jutro na konsultacje do jakiejś bardzo chwalonej doktor od układu moczowego i nerek- z całej Polski ludzie do niej jeżdżą.. Mamy też kontakt do profesora z SGGW, chirurga miękkiego.. Szukamy wszędzie, gdzie się da..
Po nocy poducha musiała iść do prania, więc pampersik siedzi w starym, "gołym" legowisku. Przeważnie śpi, jednak ma mnie jak zawsze na oku, jak się kręcę..

Za oknem odwilż- słoneczko świeci mocno- nawet zasłoniłam jedną z żaluzji, bo świeci prosto w oczy.. Odwilż na całego
Ptaki zdają się jeszcze w to nie wierzyć- dziś kwiczoł pokłócił się z kosem.. Nie było bójki, ale machanie skrzydłami i podskakiwanie- kwiczoł wygrał.. Nie wiem, dlaczego odgonił kosa z nasion, gdy sam dostaje codziennie połówkę jabłka- i zjada do ostatniego okruszka..
Ależ byłoby wspaniale, gdyby to na serio już było przedwiośnie, gdyby sprawdziły się mętne prognozy i wczesnej wiośnie i braku śnieżnych niespodzianek w marcu czy kwietniu.. A najlepiej by było, gdyby Zakusiem wyzdrowiał, bo bardzo mnie stresuje jego stan zdrowia.. Ja się chyba zbytnio wszystkim przejmuję
Aguś- też jestem niezadowolona! W sobotę krew dobra i operacja powinna być, a w niedzielę stan zapalny uniemożliwiający- to co, w sobotę nie było zapalenia czy nikt nie zauważył..?!
Wandziu- tak! Słońce zagląda przez okno, w prognozach zapowiadają odwilż- może to koniec tej zimy...
Na razie Zakusiek dostał poranną dawkę antybiotyku, je i pije, ładnie korzysta w toalety.. Śpi grzecznie i nawet za bardzo nie broi- chodzi w majteczkach, a na noc dla spokoju założyłam mu kołnierz- bidulka, siedział tak przybity i smutny w tym kołnierzu.. Nawet nie rzucał się ani nie wył- tylko taki był "zdruzgotany".. Serce pęka.. W ciągu dnia zdejmuję i mamy go na oku- jak na razie nic sobie nie uszkodził, ale w nocy się bałam, że coś wykombinuje.. Został w swoim legowisku i po chwili szczeknął- nie wiem, czy coś zabolało, ale raczej tak dla zasady hałasował.. więc wzięliśmy go do sypialni- może potrzebował towarzystwa..? Noc przespaliśmy spokojnie.
Psina psychicznie czuje się dobrze, jedynie kołnierz go załamuje.. Opuchlizna zdaje się być mniejsza niż wczoraj- robimy kompromitujące zdjęcia porównawcze
Zakusiek przez lata obecności dorobił się wielu żartobliwych określeń.. teraz ma nową ksywę- agent pampers, zdrobniale pampersik

Nie wiem, jak Zakusiek zareaguje na moje wyjście do pracy.. po stresach siedzenia w szpitalnej klatce denerwuje się, jak tylko wychodzę z pokoju.. Jednak zawsze w godzinach pracy moje wyjście przyjmował z pełnym spokojem- zobaczymy. Mama obiecała, że przez te kilka godzin będzie siedzieć i mieć go na oku i pocieszać w razie potrzeby.. Ileż to zmartwień- człowiek chce pomóc psinie a nie bardzo wie, jak..
Jesteśmy umówieni na jutro na konsultacje do jakiejś bardzo chwalonej doktor od układu moczowego i nerek- z całej Polski ludzie do niej jeżdżą.. Mamy też kontakt do profesora z SGGW, chirurga miękkiego.. Szukamy wszędzie, gdzie się da..
Po nocy poducha musiała iść do prania, więc pampersik siedzi w starym, "gołym" legowisku. Przeważnie śpi, jednak ma mnie jak zawsze na oku, jak się kręcę..

Za oknem odwilż- słoneczko świeci mocno- nawet zasłoniłam jedną z żaluzji, bo świeci prosto w oczy.. Odwilż na całego
Ależ byłoby wspaniale, gdyby to na serio już było przedwiośnie, gdyby sprawdziły się mętne prognozy i wczesnej wiośnie i braku śnieżnych niespodzianek w marcu czy kwietniu.. A najlepiej by było, gdyby Zakusiem wyzdrowiał, bo bardzo mnie stresuje jego stan zdrowia.. Ja się chyba zbytnio wszystkim przejmuję
Re: Wymarzony ogród Moniki
Kochana psina... Moniko, wiem, że wszystko pójdzie dobrze i ruszy z kopyta we właściwą stronę... Jeszcze tylko trochę stresu i Zakuś będzie zdrowy i zrelaksowany jak zwykle. Tego Wam życzę z całego serca!
Pogoda przecudna dziś... widzę spadające krople z dachu, słońce tak silnie operuje...
Odrobinę na pewno zaczyna się śnieg topić i niech się stopi w tym tygodniu do końca. Czekamy na przedwiośnie w lutym i wiosnę w marcu!
Dobrego dnia
Pogoda przecudna dziś... widzę spadające krople z dachu, słońce tak silnie operuje...
Odrobinę na pewno zaczyna się śnieg topić i niech się stopi w tym tygodniu do końca. Czekamy na przedwiośnie w lutym i wiosnę w marcu!
Dobrego dnia


