Aguniu ....jak długo żyję - takich Świąt Wielkiej Nocy jeszcze nie widziałam ....nawet jako dziecko ....
Jak dzisiaj wstałam rano i popatrzyłam za okno , to miałam ochotę znów wleźć pod kołdrę - niestety ...godziny zmienione i nie zdążyła bym z wyjazdem do kościoła i potem z obiadem .
Już mnie nic nie cieszy ...jedynie buszowanie po necie za kolorami ...zmarzły mi pąki miodunki Azurea , miłka amurskiego też ...a było tak miło wczoraj ...a dzisiaj powinno być słońce ...wszak to Wielkanoc - czas radosny , więc powinien być słoneczny . Zastanawiałam się , czy nie przytachać ze strychu choinki i powiesić na niej jajka ... narty założyć i poszusować po okolicznych górkach ...ale ja teraz zmarzluch jestem ...więc nosa nie wyściubiam z domu ...nigdzie nie jadę w gości , bo wciąż pada ... nie wiadomo jaki byłby powrót ( ja za kółkiem w nocy jestem ślepa , jak kura ) .
Chyba zacznę śpiewać kolędy ...
I tym mało optymistycznym akcentem ...żegnam ...nie wiem , kiedy coś napiszę konkretnego ...bo ręce opadają ...a nasturcja ma już dziesięć cm ....

...co ja z nią zrobię ...nie mam pojęcia ...
Alleluja .....
P.S.> ....Pozdrawiam
Aguniu i Twoich domowników

- i Wasze pieścioszki też ....
