Może pokażesz kilka swoich modelek?
Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 11755
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko Bring Me Sunshine mam zamiar zamówić jesienią, oglądałam recenzje tej różyczki na kanałach i koniecznie muszę ją mieć
Może pokażesz kilka swoich modelek?
Może pokażesz kilka swoich modelek?
- dorotka350
- -Moderator Forum-.

- Posty: 5520
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witam się z Wami po długiej przerwie
Może w pierwszej kolejności krótkie podsumowanie minionego sezonu...
To był długi, trudny, bardzo suchy rok, który dał mi porządnie w kość! Będzie mi się kojarzył z ogromną suszą i nieustanną walką o przetrwanie roślin, a także z ciągłym odchwaszczaniem rabat
Z ulgą teraz odpoczywam i chyba po raz pierwszy od kilku lat, wcale mi nie spieszno do wiosny. W pewnym momencie nawet miałam ochotę pozbyć się połowy róż i w miejsce rabat, posiać po prostu trawę...
Czasu na wszystko brakowało, a trzeba też było oszczędzać zdrowie. Może kiedyś, na emeryturze będę miała więcej czasu i wtedy nawet walka z chwastami nie będzie taka uciążliwa. Latem czułam znużenie i ogród stał się niechcianym obowiązkiem, a nie przyjemnością. Nawet zdjęć z tego sezonu mam znacznie mniej niż w poprzednich latach. Mam nadzieję, że to tylko chwilowe zniechęcenie i ten sezon będzie lepszy... Róże w drugiej połowie lata były bardzo zmęczone, bo sporo z nich pogubiło liście i nie kwitły zachwycająco. Nie pomagało nawet nawadnianie kropelkowe, bo sucha, spękana ziemia, nie przyjmowała wody. Jesienią nie zamówiłam ani jednej róży, nie zajrzałam do żadnej szkółki...
Dwie nowe Austinki dały sobie radę w tych trudnych warunkach nad podziw dobrze. Bring Me Sunshine oraz Elizabeth ładnie kwitły. Szczególnie Elizabeth pomimo małego krzaczka, ciętego wiosną do samej ziemi spisała się bardzo dzielnie. Zwiększyła nieco swoją objętość i kwitła trzy razy. Bring miała dwa kwitnienia, za to zbudowała dość spory krzaczek. Ciekawa jestem jak obie będą wyglądały wiosną?
Troszkę czerwcowych zdjęć
Ubiegłoroczna Summer Song - energetyczny, piękny kolorek

Eustacia Vye

Jude de Obscure















Może w pierwszej kolejności krótkie podsumowanie minionego sezonu...
To był długi, trudny, bardzo suchy rok, który dał mi porządnie w kość! Będzie mi się kojarzył z ogromną suszą i nieustanną walką o przetrwanie roślin, a także z ciągłym odchwaszczaniem rabat
Dwie nowe Austinki dały sobie radę w tych trudnych warunkach nad podziw dobrze. Bring Me Sunshine oraz Elizabeth ładnie kwitły. Szczególnie Elizabeth pomimo małego krzaczka, ciętego wiosną do samej ziemi spisała się bardzo dzielnie. Zwiększyła nieco swoją objętość i kwitła trzy razy. Bring miała dwa kwitnienia, za to zbudowała dość spory krzaczek. Ciekawa jestem jak obie będą wyglądały wiosną?
Troszkę czerwcowych zdjęć
Ubiegłoroczna Summer Song - energetyczny, piękny kolorek

Eustacia Vye

Jude de Obscure















-
PEPSI
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7206
- Od: 20 sty 2013, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dobrze, że jesteś Dorotko
Oglądając Twoje róże poprawia mi się humor. Niestety, susza coraz bardziej jest odczuwalna i na moich terenach. Robię co mogę, zbieram deszczówkę z wszystkich dachów, mam studnię, kropelkowe nawadnianie na niektórych rabatach ( za duży obszar do tego typu nawodnienia po całości
) i tańczę z wężem jak są upały. Oj tak, to co m oglądamy na zdjęciach to trud i masa wyrzeczeń na koszt pięknych roślin. Ale cóż byśmy zrobiły bez nich? Warto.
Ta róża pomarańczowa jest niesamowita. Do niedawna taki kolor nie miał wstępu na moje rabaty, ale od kilku lat lubię ogniste i mocne kolory.
Dorotko, a jakim nawozem zaczynasz wiosną róże zasilać?
Oglądając Twoje róże poprawia mi się humor. Niestety, susza coraz bardziej jest odczuwalna i na moich terenach. Robię co mogę, zbieram deszczówkę z wszystkich dachów, mam studnię, kropelkowe nawadnianie na niektórych rabatach ( za duży obszar do tego typu nawodnienia po całości
Ta róża pomarańczowa jest niesamowita. Do niedawna taki kolor nie miał wstępu na moje rabaty, ale od kilku lat lubię ogniste i mocne kolory.
Dorotko, a jakim nawozem zaczynasz wiosną róże zasilać?
-
ewazawady
- 500p

- Posty: 815
- Od: 7 kwie 2011, o 14:20
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: południe Warszawy
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witaj Dorotko w nowym roku.
Wspaniale, że się odezwałaś! Baaardzo Ciebie brakowało. Z ogromna przyjemnością oglądam Twoje rabaty. Orlaya i przywrotnik świetnie pasują do róż. Balerina z białą jarzmianką miodzio. U mnie jarzmianka jako pierwsza pokazuje deficyt wody. Widzę, że podwiązałaś kocimiętkę. Ja już tracę do niej cierpliwość przez to pokładanie się. Co to za żółta róża tak pięknie sportretowana z orlayą ?
Deszczu w odpowiednich ilościach i o dogodnej dla ogrodnika porze życzę Ci na ten rok.
Wspaniale, że się odezwałaś! Baaardzo Ciebie brakowało. Z ogromna przyjemnością oglądam Twoje rabaty. Orlaya i przywrotnik świetnie pasują do róż. Balerina z białą jarzmianką miodzio. U mnie jarzmianka jako pierwsza pokazuje deficyt wody. Widzę, że podwiązałaś kocimiętkę. Ja już tracę do niej cierpliwość przez to pokładanie się. Co to za żółta róża tak pięknie sportretowana z orlayą ?
Deszczu w odpowiednich ilościach i o dogodnej dla ogrodnika porze życzę Ci na ten rok.
Pozdrawiam
Ewa
Ewa
- kania
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3206
- Od: 25 maja 2009, o 10:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i okolice
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Piękne róże. Trzeba mieć nadzieję, że ten rok będzie bardziej satysfakcjonujący 
-
Misza123
- 100p

- Posty: 198
- Od: 11 gru 2022, o 20:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie/lubelskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witaj Dorotko
Wreszcie wróciłaś na forum i już nie opuszczaj nas na tak długo.
Twój pierwszy ogród tak mnie zainspirował, że w tej chwili nie mogę doliczyć się róż.
Mam nadzieję, że u Ciebie, to tylko chwilowe zniechęcenie i wraz z wiosną wrócisz do formy. Niestety ostatnie upalne lata nie napawają optymizmem i czasami przychodzi chwila refleksji nad sensem naszej niewolniczej pracy. Potem wszystko wraca do normy. Czasami trzeba sobie pewne rzeczy odpuścić i nie porządkować nadmiernie ogrodu. Nie pozbywaj się żadnych kwiatów. Ładny trawnik jest jeszcze trudniejszy do utrzymania niż zwykłe rabatki.
Ja nie mam nawadniania, ale prócz doniczkowych wcale nie podlewam non stop. Dopiero w ostateczności. Wyrobiłam sobie sposób taki, że podlewam po kawałku, ale na maxa. Zajmuje to 2-3 wieczory. To im na trochę starcza. Oczywiście ziemia u mnie jest słaba, więc ściółkowanie korą, słomą, kompostem bardzo pomaga. Zauważyłam też, że jak roślinki rosną gęsto, to też tak nie przesychają. Chwastami się nie przejmuję, bo w tej mojej ciasnocie na rabatkach wcale ich tak nie widać.
Czekam na wiosnę i relacje z twojego pięknego, różanego ogrodu.

Wreszcie wróciłaś na forum i już nie opuszczaj nas na tak długo.
Twój pierwszy ogród tak mnie zainspirował, że w tej chwili nie mogę doliczyć się róż.
Mam nadzieję, że u Ciebie, to tylko chwilowe zniechęcenie i wraz z wiosną wrócisz do formy. Niestety ostatnie upalne lata nie napawają optymizmem i czasami przychodzi chwila refleksji nad sensem naszej niewolniczej pracy. Potem wszystko wraca do normy. Czasami trzeba sobie pewne rzeczy odpuścić i nie porządkować nadmiernie ogrodu. Nie pozbywaj się żadnych kwiatów. Ładny trawnik jest jeszcze trudniejszy do utrzymania niż zwykłe rabatki.
Ja nie mam nawadniania, ale prócz doniczkowych wcale nie podlewam non stop. Dopiero w ostateczności. Wyrobiłam sobie sposób taki, że podlewam po kawałku, ale na maxa. Zajmuje to 2-3 wieczory. To im na trochę starcza. Oczywiście ziemia u mnie jest słaba, więc ściółkowanie korą, słomą, kompostem bardzo pomaga. Zauważyłam też, że jak roślinki rosną gęsto, to też tak nie przesychają. Chwastami się nie przejmuję, bo w tej mojej ciasnocie na rabatkach wcale ich tak nie widać.
Czekam na wiosnę i relacje z twojego pięknego, różanego ogrodu.
Pozdrawiam Gośka
- Wanda7
- -Moderator Forum-.

- Posty: 16298
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Różane rabaty to dla mnie widok najpiękniejszy z najpiękniejszych. A jeszcze gdy róże są tak zdrowe i dorodne jak u Ciebie to już w ogóle
Lubię gdy róże są poprzeplatane bylinami i jednorocznymi i też tak staram się komponować swoje rabatki.
Chwaściska to rzeczywiście najgorsza zmora. Widzę, jak się one na siłę u Ciebie wpychają między kostkę. Ja już z kostki zrezygnowałam. Przekonałam się, że najlepiej sprawdza się obrzeże po prostu bez niczego. Najłatwiej się wtedy kosi i szybko można łopatą wyrównać kanty.
Z uwagą przyglądam się, jakie byliny wybrałaś na towarzystwo dla róż.
Pozdrawiam Cię serdecznie Dorotko. I pisz częściej.
Chwaściska to rzeczywiście najgorsza zmora. Widzę, jak się one na siłę u Ciebie wpychają między kostkę. Ja już z kostki zrezygnowałam. Przekonałam się, że najlepiej sprawdza się obrzeże po prostu bez niczego. Najłatwiej się wtedy kosi i szybko można łopatą wyrównać kanty.
Z uwagą przyglądam się, jakie byliny wybrałaś na towarzystwo dla róż.
Pozdrawiam Cię serdecznie Dorotko. I pisz częściej.
- inka52
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2170
- Od: 5 lis 2009, o 11:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Legnica - Dolny śląsk
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witaj Dorotko , róze na forum przeglądam zawsze ,gdyż bardzo je kocham a w szczególności róże Austina , widzę ,ze nowości u Ciebie też są, mam dalej róze , ale ten rok był bardzo ciężki dla nich , gdyż dużo mi ich pod marzło , więc i kwitnienie pierwsze też było słabsze, u Ciebie widzę ogród kwitnie na nowej działce wspaniale , widzę też oprócz róż też i inne nasadzenia teraz masz więcej chyba miejsca , oczywiście pracy w ogrodzie zawsze jest dużo , ale i jak kwitną to też oko cieszą, życzę Ci w tym roku samych wspaniałych i obfitych kwitnień .
- cyma2704
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 12202
- Od: 5 mar 2013, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko siedzę dziś samotnie w domu, więc oglądam i czytam posty od 22 roku. Mogłabym mieszkać w lasku za płotem przez dwa tygodnie, żeby od rana móc oglądać kwitnienia Twoich przepięknych róż.
W zamian pomogłabym trochę popracować przy pielęgnacji.
Narzekasz, że pod płotem słabiej kwitną, ale i tak doskonale rabata wygląda.
Opisy odmian są perfekcyjne, wiedzę masz niesamowitą.
Może Jude de Obscure bym wybrała za zapach i kształt kwiatów.
Masz pięknie kwitnącą niską, różową szałwię.
Moja wegetuje czwarty rok, chyba pora się nią zająć.
Glina z pewnością trudna w uprawie, ale żyzna i jeszcze wzbogacona naturalnymi nawozami daje wspaniałe efekty. Żaden ogród różany na forum nie jest tak piękny, jak Twój.
Kolejny raz chylę czoła nad ogromem pracy, która daje taki efekt, że oczu nie można oderwać od różanych rabat.
Niech zima i wiosna będą łaskawe dla róż. Pozdrawiam
Narzekasz, że pod płotem słabiej kwitną, ale i tak doskonale rabata wygląda.
Opisy odmian są perfekcyjne, wiedzę masz niesamowitą.
Masz pięknie kwitnącą niską, różową szałwię.
Glina z pewnością trudna w uprawie, ale żyzna i jeszcze wzbogacona naturalnymi nawozami daje wspaniałe efekty. Żaden ogród różany na forum nie jest tak piękny, jak Twój.
Kolejny raz chylę czoła nad ogromem pracy, która daje taki efekt, że oczu nie można oderwać od różanych rabat.
Niech zima i wiosna będą łaskawe dla róż. Pozdrawiam
- dorotka350
- -Moderator Forum-.

- Posty: 5520
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witajcie drogie koleżanki!
Bardzo się cieszę, że o mnie pamiętacie. Na powitanie czerwcowa fotka.

Małgosiu-Pepsi, susza z roku na rok coraz większa, mało opadów latem i może dlatego ogarnia mnie coraz większe zniechęcenie. Muszę koniecznie kupić zbiorniki na deszczówkę, bo to co spadnie z nieba, jest w tej chwili na wagę złota. U mnie takich zbiorników potrzeba 6-7 szt, bo tyle jest rur spustowych z dachu/ dach z załomkami/. To dość wysoki koszt na raz, więc chyba będziemy kupować po dwa w sezonie. Innych inwestycji w ogrodzie też kilka się szykuje wiosną…
Każdej wiosny nawożenie zaczynałam od końskiego złotka, które rozrabiałam w beczkach. W ubiegłym roku odpuściłam i podsypywałam sztuczne nawozy, ale… to nie to samo
Róże wolą nawóz koński. Różnica była naprawdę widoczna. Nie wiem czy starczy mi czasu i chęci na końską gnojówkę… Powinnam nastawić w marcu, ale cały miesiąc mnie nie będzie, a jak wrócę, to pewnie wiosna już nastanie i ogrom prac do zrobienia z cięciem róż włącznie. Chyba i w tym roku odpuszczę...

Ewa, sprawiłaś mi wielką radość swoim wpisem
Kocimiętki bardzo się u mnie porozrastały i rzeczywiście w tym roku musiałam większość podwiązać. Troszkę nieładnie to wyszło, ale taka była potrzeba chwili i oczywiście tak zostało na cały sezon…
Może w tym roku poproszę męża o jakieś ładniejsze wsparcie dla nich.
Ta róża z orlayą to Bring Me Sunshine. Do twarzy jej w takim towarzystwie.

Kasiu, dziękuję
Mam nadzieję, że ten sezon będzie lepszy i zrównoważony pod względem pogody, czego życzę nam wszystkim.
Gosiu-Misza, jestem Kochana, jestem
Postaram się nie zaniedbywać forum aż tak bardzo, ale życie… Wiesz, bywa różnie…
Z podlewaniem też tak robiliśmy, że jednego dnia jedna część ogrodu, potem następna itd… ale to co nalaliśmy, po trzech dniach znikało jak sen jaki złoty i trzeba było zaczynać od nowa. Nawadnianie kropelkowe mam praktycznie na wszystkich rabatach, ale to nie wystarczało. Doraźnie tak, ale żeby rośliny napiły się porządnie trzeba było lać wodę wiadrami.
Mam nadzieję, że ten sezon będzie lepszy i przynajmniej troszkę więcej popada. A chwasty… Cóż, z nimi trudno wygrać. Wkurzają mnie straszliwie, a na dodatek mąż obwinia gnojówkę końską za ich nadmierny wysiew. Nie było w tym sezonie gnojówki, a chwastów przez to nie ubyło wcale, a mam wrażenie, że wręcz z roku na rok jest ich więcej. Najgorzej, że prawie na całej działce wyłazi skrzyp polny, z którym walkę przegrywam. Nie mogę zastosować chemii, bo wyłazi na rabatach, między różami, kwiatami… To najgorszy i najbardziej uciążliwy u nas chwast. Tworzy podziemne rozłogi na dużych powierzchniach i nijak się nie mogę go pozbyć

Wandziu, róże lubią towarzystwo. A jeszcze takie, które podkreśli ich urodę, dopiero wtedy dopiero można się zakochać
U nas obrzeża wyszły z konieczności. Inaczej do tej pory z trawnika nic by nie zostało. Tak mam jakieś ograniczenie… Poza tym u nas koszeniem trawnika zajmuje się mąż i jeśli nie byłoby obrzeża, to zapewne i części roślin również
I tak czasami mocno przykosi bodziszki, które wylewają się poza kostkę.

Teresko, czyli nie tylko u mnie to był ciężki sezon. Przykro mi czytać, że sporo Twoich róż ucierpiało
Docinki robiłam praktycznie przez cały sezon. Ciągle pokazywały się jakieś czarne pędy. A niby zimy nie było… Teraz działka dwa razy większa, to i miejsca więcej na inne nasadzenia. Ale tak się rozpędziłam z roślinami, że i na tej powierzchni zaczyna być ciasno
Wzajemnie, Teresko wspaniałych kwitnień w nowym sezonie.

Soniu, tyle ciepłych słów i pochwał, że aż się zarumieniłam
Róże w gliniastym podłożu nieźle sobie radzą, to prawda. Ziemia nie jest jeszcze zmęczona, bo nie była nigdy uprawiana. Trzeba tylko ją rozluźniać przy każdej, nowej roślinie. W ostatnich, suchych latach, wbicie szpadla, graniczy z cudem. Bez męskiej pomocy nic bym nie zdziałała. Dlatego do każdego dołka daję torf, kompost, którego już trochę mamy oraz przekompostowany obornik. I w taką mieszankę sadzę nowe roślinki. Miejmy nadzieję, że nowy sezon wreszcie będzie mniej suchy i da nam radość z ogrodowania.

czerwcowe róże - Tranquillity

Wildeve

William & Catherine

Jude de Obscure

Bathsheba

Dame Judy Dench


Skarborough Fair

Harlow Carr

Queen of Sweden




Thomas a Becket - róża piękna, obficie kwitnie, ale strasznie się pokłada

i jeszcze raz - Harlow Carr


Bardzo się cieszę, że o mnie pamiętacie. Na powitanie czerwcowa fotka.

Małgosiu-Pepsi, susza z roku na rok coraz większa, mało opadów latem i może dlatego ogarnia mnie coraz większe zniechęcenie. Muszę koniecznie kupić zbiorniki na deszczówkę, bo to co spadnie z nieba, jest w tej chwili na wagę złota. U mnie takich zbiorników potrzeba 6-7 szt, bo tyle jest rur spustowych z dachu/ dach z załomkami/. To dość wysoki koszt na raz, więc chyba będziemy kupować po dwa w sezonie. Innych inwestycji w ogrodzie też kilka się szykuje wiosną…
Każdej wiosny nawożenie zaczynałam od końskiego złotka, które rozrabiałam w beczkach. W ubiegłym roku odpuściłam i podsypywałam sztuczne nawozy, ale… to nie to samo

Ewa, sprawiłaś mi wielką radość swoim wpisem
Ta róża z orlayą to Bring Me Sunshine. Do twarzy jej w takim towarzystwie.

Kasiu, dziękuję
Gosiu-Misza, jestem Kochana, jestem
Z podlewaniem też tak robiliśmy, że jednego dnia jedna część ogrodu, potem następna itd… ale to co nalaliśmy, po trzech dniach znikało jak sen jaki złoty i trzeba było zaczynać od nowa. Nawadnianie kropelkowe mam praktycznie na wszystkich rabatach, ale to nie wystarczało. Doraźnie tak, ale żeby rośliny napiły się porządnie trzeba było lać wodę wiadrami.
Mam nadzieję, że ten sezon będzie lepszy i przynajmniej troszkę więcej popada. A chwasty… Cóż, z nimi trudno wygrać. Wkurzają mnie straszliwie, a na dodatek mąż obwinia gnojówkę końską za ich nadmierny wysiew. Nie było w tym sezonie gnojówki, a chwastów przez to nie ubyło wcale, a mam wrażenie, że wręcz z roku na rok jest ich więcej. Najgorzej, że prawie na całej działce wyłazi skrzyp polny, z którym walkę przegrywam. Nie mogę zastosować chemii, bo wyłazi na rabatach, między różami, kwiatami… To najgorszy i najbardziej uciążliwy u nas chwast. Tworzy podziemne rozłogi na dużych powierzchniach i nijak się nie mogę go pozbyć

Wandziu, róże lubią towarzystwo. A jeszcze takie, które podkreśli ich urodę, dopiero wtedy dopiero można się zakochać

Teresko, czyli nie tylko u mnie to był ciężki sezon. Przykro mi czytać, że sporo Twoich róż ucierpiało
Wzajemnie, Teresko wspaniałych kwitnień w nowym sezonie.

Soniu, tyle ciepłych słów i pochwał, że aż się zarumieniłam

czerwcowe róże - Tranquillity

Wildeve

William & Catherine

Jude de Obscure

Bathsheba

Dame Judy Dench


Skarborough Fair

Harlow Carr

Queen of Sweden




Thomas a Becket - róża piękna, obficie kwitnie, ale strasznie się pokłada

i jeszcze raz - Harlow Carr


-
PEPSI
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7206
- Od: 20 sty 2013, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko, słów brakuje, żeby wyrazić podziw.
Co do końskiego nawozu, to muszę Ci powiedzieć, że od kilka lat nie używam. Stosowałam sporo w warzywniku ( miałam nieograniczony dostęp do złota końskiego). Po jakimś czasie pojawiły się turkucie, które niszczyły uprawy. Potrafiły zniszczyć całą grządkę buraczków, podgryźć łodygi bobu. Nie stosuję już, bo się wystraszyłam. Ale róże mają mocniejsze łodygi, to może im nie zaszkodzą.
Z nowości różanych, jakie się u mnie pojawiły to Wisława Szymborska. Dostałam od koleżanki, która była w Kutnie podczas obchodów Święta Róż. Miałam też tam być, ale życie zweryfikowało plany. A już gołym okiem widać, że ta róża ma wigor. Zdążyła zakwitnąć przed zimą, i chociaż kwiatem mizernym, to już nie mogę się doczekać jej pełnego kwitnienia w sezonie.
Oj tak, i ja muszę w tym sezonie zainwestować w pojemniki na wodę.

Co do końskiego nawozu, to muszę Ci powiedzieć, że od kilka lat nie używam. Stosowałam sporo w warzywniku ( miałam nieograniczony dostęp do złota końskiego). Po jakimś czasie pojawiły się turkucie, które niszczyły uprawy. Potrafiły zniszczyć całą grządkę buraczków, podgryźć łodygi bobu. Nie stosuję już, bo się wystraszyłam. Ale róże mają mocniejsze łodygi, to może im nie zaszkodzą.
Z nowości różanych, jakie się u mnie pojawiły to Wisława Szymborska. Dostałam od koleżanki, która była w Kutnie podczas obchodów Święta Róż. Miałam też tam być, ale życie zweryfikowało plany. A już gołym okiem widać, że ta róża ma wigor. Zdążyła zakwitnąć przed zimą, i chociaż kwiatem mizernym, to już nie mogę się doczekać jej pełnego kwitnienia w sezonie.
Oj tak, i ja muszę w tym sezonie zainwestować w pojemniki na wodę.
-
sawka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1315
- Od: 13 lis 2011, o 21:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Podlewanie przy tej pogodzie która jest od kilku lat to koszmar większości ogrodów. Ale myślę że róże gdy już się głębiej ukorzenią nie wymagają tak uwagi jak warzywa czy jednoroczne. Trawnik też szybciej zrobi się brzydki nawet jeśli zupełnie nie padnie.
Trzymaj się Dorotko róż bo wyraźnie masz do nich rękę. I nie pozbawiaj nas pięknych widoków.
Trzymaj się Dorotko róż bo wyraźnie masz do nich rękę. I nie pozbawiaj nas pięknych widoków.
Pozdrawiam. Sławka
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 25228
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko, przyszłam się przywitać u Ciebie.
Powiem tak, gdybym ja miała takie róże to bym w życiu nie narzekała, ale wiem, że Ty miałaś zawsze tak piekne róże, że może widzisz różnice.
Niestety susza jest straszliwa. Ale wydaje mi się, że róże mimo wszystko jakoś sobie radzą. Ja nie szaleję z wężem. Podlewam tylko podczas dużych upałów i jeśli nie padało 2, 3 tygodnie. Może moje róże już wypuściły spore korzenie sięgające głębiej?
Powinnam też lepiej nawozić, ale zawsze nie ma czasu.
Na chwasty najlepsze jest gęste sadzenie. Najwięcej chwastów mam wiosna, a potem jest taki gąszcz, że nie dają rady.
Skrzypu współczuję, bo to najgorszy chwaścior.
Twój ogród już coraz bardziej dojrzały, coraz piękniej się prezentuje
Powiem tak, gdybym ja miała takie róże to bym w życiu nie narzekała, ale wiem, że Ty miałaś zawsze tak piekne róże, że może widzisz różnice.
Niestety susza jest straszliwa. Ale wydaje mi się, że róże mimo wszystko jakoś sobie radzą. Ja nie szaleję z wężem. Podlewam tylko podczas dużych upałów i jeśli nie padało 2, 3 tygodnie. Może moje róże już wypuściły spore korzenie sięgające głębiej?
Powinnam też lepiej nawozić, ale zawsze nie ma czasu.
Na chwasty najlepsze jest gęste sadzenie. Najwięcej chwastów mam wiosna, a potem jest taki gąszcz, że nie dają rady.
Skrzypu współczuję, bo to najgorszy chwaścior.
Twój ogród już coraz bardziej dojrzały, coraz piękniej się prezentuje
- kuneg
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2605
- Od: 29 sty 2021, o 08:11
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ROD Wrocław / siedlisko ok. Trzebnicy
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko, masz przepiękne róże
Choć rzadko zostawiam wpis, to chętnie zaglądam do Twojego wątku. Teraz, jak szaro za oknem, szczególnie przyjemnie ogląda się Twoje krzewy różane w pełnym rozkwicie letnim.
Fajnie, że znów jesteś na FO
Choć rzadko zostawiam wpis, to chętnie zaglądam do Twojego wątku. Teraz, jak szaro za oknem, szczególnie przyjemnie ogląda się Twoje krzewy różane w pełnym rozkwicie letnim.
Fajnie, że znów jesteś na FO
-
Misza123
- 100p

- Posty: 198
- Od: 11 gru 2022, o 20:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie/lubelskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witaj Dorotko 
Wreszcie można nacieszyć oczy widokami z twojego ogrodu. Panny prezentują się pięknie, a towarzyszące bylinki dopełniają całości.
Współczuję, że prowadzisz walkę że skrzypem. Może masz za kwaśną ziemię, bo one to lubią. Ja niestety przywlokłam sobie podagrycznika i na razie walka z wiatrakami. Perz to pryszcz przy tych naszych niechcianych roślinkach. Pewnie u mnie walka jest łatwiejsza, bo ziemia przewiewna. W twojej glinie, to musi być masakra.
Myślę, że chwasty u ciebie nie są z winy obornika. One pewnie tam były od lat. Wiatr też roznosi nasionka. Ziemię masz świeżą, to rosną na potęgę. Myślę, że po paru latach niedopuszczania chwastów do wysiewania, uporasz się jako tako z problemem. Ha ha ha....
Wreszcie można nacieszyć oczy widokami z twojego ogrodu. Panny prezentują się pięknie, a towarzyszące bylinki dopełniają całości.
Współczuję, że prowadzisz walkę że skrzypem. Może masz za kwaśną ziemię, bo one to lubią. Ja niestety przywlokłam sobie podagrycznika i na razie walka z wiatrakami. Perz to pryszcz przy tych naszych niechcianych roślinkach. Pewnie u mnie walka jest łatwiejsza, bo ziemia przewiewna. W twojej glinie, to musi być masakra.
Myślę, że chwasty u ciebie nie są z winy obornika. One pewnie tam były od lat. Wiatr też roznosi nasionka. Ziemię masz świeżą, to rosną na potęgę. Myślę, że po paru latach niedopuszczania chwastów do wysiewania, uporasz się jako tako z problemem. Ha ha ha....
Pozdrawiam Gośka

