Witajcie, moi mili!
Jaką ja sobie jesień urządziłam, niech to gęś kopnie
!
Do końca września oporządzałam zielone pokoje na przyjazd moich angielskich dzieci, bo sami co prawda ogródka nie mają, nawet nie chcą mieć, przez co moje wnuki muszą zadowolić się tandetnym podwórkiem, ale mój ogród Susana bardzo chętnie fotografuje. Potem zajęłam się kulinariami, a w tym czasie pogoda się zbiesiła i postarała ze wszystkich sił, żeby cały mój ogrodowy trud diabli wzięli, a goście nawet nosa do ogrodu nie wyściubili. Wiało i lało przez cały ich pobyt!
Kiedy już dzieci odleciały do UK, korzystając z lepszej pogody należało wywiązać się z obietnicy uporządkowania zieleni przy firmie mojego znajomego. Zlecenie wyglądało niewinnie, a okazało się obozem pracy
. Moje czterodniowe "osiągnięcia" to 20 worków 120-litrowych wyciętych rozpasanych pnączy winobluszczu. Dobrze, że zdarzył się weekend, bo już rąk nie czułam, za to odczuwałam głęboki wstręt do sekatorów. Jeszcze kilka dni mnie tam czeka...
Ale zleceniodawca
. Skąd się w ogóle takie chłopy biorą. Przystojny, uroczy, wesoły, w lot łapiący każdy żart. Że też przez moje długie zawodowe życie taki szef mi się nie trafił...
.
Rozumiecie teraz pewnie moją nieobecność na forum, sztywne paluchy miały kłopot z klawiaturą .
Niemniej przepraszam swoich Czcigodnych Gości za tak długie oczekiwanie na odpowiedzi
.
Madziu, po paru spięciach i starciach hierarchia wśród kotów została ustalona.
Zlatanek, bezczelny i pozbawiony zahamowań jak większość młodziaków, rządzi

. Na
Szuwarku jeździ wierzchem, do miski jest pierwszy, z
Ibrakadabrą kotłuje się jak równy z równym, w ogrodzie się nie gubi. Słowem: wszystko w normie.
Piękną pogodę wykorzystałam i wykorzystuję w 200%, ale najmniej we własnym ogrodzie, który o dziwo, trzyma się całkiem nieźle, co można stwierdzić po poniższych obrazkach.
Dorotko 71, już same tytuły moich wątków świadczą o mojej fascynacji kotami i ich miejscu w moim życiu i ogrodzie;:oj. Pozbywać się Ciebie nie mam najmniejszego zamiaru. Wręcz przeciwnie, zachęcam do bywania tutaj i zapraszam.
Marysiu Masko, podejrzewasz mnie, że skąpię kotom misek? Nic podobnego. Ale faktem jest, że wszystkie chcą jeść z miski tego drugiego. I nikt nikomu nie chce miejsca ustąpić. A gary starym zwyczajem myje
Szuwarek, co zresztą po nim widać

.
Na herbatkę (angielską

) zapraszam i na malinóweczki, póki szpaki ich nie zjedzą

.
Ogród wypieszczony? Co się dziwisz, to przecież moje pieścidełko

.
Basiu (apus),
Szuwarek też miał zwyczaj snuć się po ulicy i kiedy gdzieś drzwi były otwarte, a na podłodze stały jakieś miski, to wchodził i wylizywał

.
Za pochwałę ogrodu - dzięki serdeczne.
Aniu Pulpo, takie właśnie ogrody uporządkowane, spokojne, uładzone są bliskie mojej naturze, choć inne, tajemnicze, szalone, zarośnięte i cieniste też bardzo lubię. Ale u mnie - bez szaleństw, szczególnie kolorystycznych. A goście i tak z ogrodu nie skorzystali. Był zasypany liśćmi, smagany wiatrem i zalany deszczem

.
Zlatanek, mimo że psotny, jest kotkiem uroczym, a niektóre jego zachowania są wręcz wzruszające

. Natomiast
Szuwarek, choć od Twojego Rudzielca nieco młodszy, jest już bardzo leniwy. Najbardziej kocha spać. Wszędzie i o każdej porze.
Małgosiu Pepsi, nie będę się spierać o ADR, ale doświadczenia mam różne. Zgadzam się, że ten rok dla róż był trudny, nie tylko Twoich, wiele osób się na to skarży. Tak czy owak, u mnie pod względem zdrowotności najlepiej sprawują się austinki i
Garden of Roses.
Ależ mnie zdumiała obrona
Rumby przez Twojego M. Ale cóż,
de gustibus...
Z zabytkowymi budowlami i tak teraz jest nieco lepiej, wiele doczekało się renowacji i powrotu do świetności. Niestety, nie wszystkie. Na tyle bzdurnych przedsięwzięć forsa jest, a na to najwyraźniej nie

.
Ewelino, przestrzegam przed zbytnim zapędzeniem się w hurtowe ilości róż. Po sobie widzę, że lepiej jest mieć ich nieco mniej, ale za to takie, na które patrzy się z niesłabnącym zachwytem. Jeśli niosą ze sobą tylko koszty, kłopoty i rozczarowania, to po co? Jest tyle innych wspaniałych roślin, które tylko cieszą, a na dodatek dobrze komponują się z różami. A one, jako królowe ogrodów, powinny brylować, a nie ginąć w tłoku.
Wygląd ogrodu to wybór koncepcji. Moja jest dość prosta i przejrzysta, a tym samym aż tak wiele pracy nie wymaga. I kora, najlepszy sprzymierzeniec ogrodnika, znakomicie ogranicza chwasty. Mam wrażenie, że Ty też urządzasz swój ogród racjonalnie i pięknie.
Wandeczko, kochana, aż tak dokładnie nie pamiętam, które z moich róż mają ADR, więc upierać się nie będę. Muszę zrobić aktualną inwentaryzację i w następnym sezonie przyjrzę się dokładniej tym wyróżnionym. Jedno mogę powiedzieć na pewno. Nigdy jeszcze tyle moich róż nie było porażonych czarną plamistością. Wolne od tej zarazy na palcach mogę policzyć.
Co do zgodności odmianowej hortensji
Little Lime nie mam żadnej pewności. Jest dość wysoka, choć dopiero co kupiona, ale za to dotychczas śnieżnobiała.
Drzewo bluszczowe było kiedyś śliwą. Owszem, po paru latach bluszcz wymaga przycięcia niektórych gałązek, ma też tendencje rozpełzania się po ziemi, ale bardzo kłopotliwe to nie jest.
To ciekawe, większość osób lubi tzw. szersze plany ogrodowe, nawet otwarcie o nie prosi i ta sama większość bardzo rzadko je pokazuje. Ja ich nie skąpię, ale dziś dostaniesz portret bujnie kwitnącego bluszczowego drzewa...

.
Joluśku Yoll,
Szuwarek ma siłę przebicia dzięki masie, ale to kot wielkiej łagodności, spolegliwości i tolerancji dla reszty kociego towarzystwa.
Ibra już taka łagodna nie jest, a
Zlatanek - wiadomo, szatanek

.
Miło mówisz o ogrodzie. Obrazki do naśladowania? Nie każdy taki styl lubi. Są tu miłośnicy nieokiełznanego buszu i ci na pewno naśladować nie będą

.
Dla Ciebie datura, która dopiero teraz otrząsnęła się ze skutków gradobicia i zaczęła kwitnąć. Rychło w czas...
Margo, z powyższych relacji już wiesz, że i zdołałam wszystko ogarnąć, i pogoda mi koło pióra narobiła. Samo życie. Kanciki lubię i myślę, że i u Ciebie dobrze by wyszły. One tak fajnie podkreślają granice rabat i wprowadzają ład, który tak podziwiamy w angielskich ogrodach. Twój trawnik już się do tego nadaje

.
Wybaczcie, reszta odpowiedzi jutro, bo zmęczenie bierze górę, a jutro znów sekator
.
Dzięki za Waszą obecność, dobrej nocy i buziaki - Jagi
