Linetko , dzięki za dobre serduszko, ale wózeczek nie zdałby egzaminu, bo brzeg Bobru jest bardzo stromy,podmokły,zarośnięty pokrzywami i innym zielskiem. Przy noszeniu wody nie brakuje więc elementów humorystycznych. Działkowy sąsiad wybrał się w laczkach bez pięt,kiedy już wracał stopy mu się wysunęły z butków i ześlizgnął z na brzuchu po błocie w rosnące obok pokrzywy

. Dla niego nie było to śmieszne, sama bym się maksymalnie wkurzyła na jego miejscu. Ale on jest nieśmiały i jak wcześniej zaproponowałam mu półgumiaki mojego M, to powiedział, że da radę, a gumiaki ma w piwnicy /ale w domu/.
M , jak go postraszyłam, że nie będzie ekologicznych pomidorków i fasolki, to zebrał się w sobie i nanosił wody.
Jestem dobrej myśli, o ja naiwna

,bo obiecują, że może we wtorek woda już będzie .