
Przez 4 lata nic się z nimi nie działo, aż w tym jakiś pomór chyba. To M 'lalki', ale powziął decyzję, że koniec z takimi kapryśnicami. Nie wierzę do końca

Jolu, na razie pięknie, prawie książkowa złota jesień. Oby jak najdłużej. Mimo chłodu jest słońce.
Miłorząb w zacisznym kąciku, może dlatego jeszcze czaruje kolorem. Zresztą liście trzymają się mocno nawet na owocówkach.
Historia z twoim klonikiem rzeczywiście b. smutna. Zawsze szkoda, gdy jakaś roślinka wypada.
Moniko, witaj.Dziękuję za pozdrowienia. Mam nadzieję, że już wracasz do formy. Tego życzę

Moje pelargonie jeszcze na dworze.
W tym roku spróbuję przechować wg przepisu z forum.
Wyczytałam, ze dziewczyny wyciągają z ziemi, lekko osuszają, zawijają w gazetę i przechowują w piwnicy w temp. 5-10 C. W lutym na dobę do wody i do ziemi. Podobno dobrze sobie radzą.
Jak się nie uda, to na wiosnę pójdą na kompostownik.
Izo, nie szaleję. Tylko próbuję ogarnąć. Słabo mi to idzie. A ten tydzień szalony

Tyle roboty jeszcze czeka.
Twój trawnik jak dywanik.
Ja się cieszę, że nasz wykoszony

A i jeszcze melduję, ze tulipankowe cebule przywiezione (wczoraj z Rumi) i koński obornik dowieziono (goście dostarczyli prezenciki)

Na miły wieczór i następny dzionek zostawiam widoczki z sobotniego popołudnia.
Edenka (ależ długo trzyma kwiaty

Szekspir próbuje ponownie zakwitnąć. Zawsze pęka mu pąk, jakby płatków było zbyt dużo i nie mógł ich pomieścić. Może ktoś wie dlaczego tak się dzieje?
Miniaturowa nn (strażacka czerwień). Kwitnie na okrągło, ale trudno ją dobrze sfotografować. Aparat nie lubi tego koloru.


