Witajcie w dniu prawdziwego lata.
Ciepło, wreszcie sucho i słonecznie.
Chce się żyć ludziom i roślinkom też.
Lucy - woda teraz będzie w cenie.
Cieplutko jak w Afryce, to i obrazki będą chłodzące.
Tujeczko - miałam , ale tylko ziemno wodne.
Wodnych nie było a jak przywiozłam skrzek to zjadły go rybki i tyle było radości.
A żaby w mieście to raczej rzadkość.
Jadziu - lilie teraz mają swoje dni i trzeba się napatrzeć i nawąchać zapachów.
Lato szybko minie i potem znów tylko sprzątanie nam zostanie.
Grażko - jeśli stoi na oknie południowym lub zachodnim to może mieć poparzone kwiaty.
Długo nie było słonka a teraz świeci ostro, więc może tu jest przyczyna ?
Może też to być jakaś choroba.
Na wszelki wypadek zrób sadzonki.
Dorotko - nie, wędkujemy oboje.
Też mam uprawnienia wędkarskie.
Wiesiu - nie, ja też na taką potrawkę się nie piszę.
Wolę te żywe w oczku.
Niestety moja werbena padła i jest zero.
Chyba nie nadaje się na mój klimat.
Geniu - nie mam pająków .
Chyba przyjdzie mi się też rozejrzeć za jakimś ciekawym , bo jest w czym wybierać.
Właśnie dzisiaj rozkwitły następne dwa liliowce.
To Sherry Lane Carr.
Aż 17 cm średnicy i niebiański zapach.
A to mały , delikatny ale śliczny Pink Puff.
Jak wisienka na torcie nadaje się do skalniaków, mając pod nogami rozchodnik będzie czuł się świetnie.
Dobry też do donic.
A jak lato to róże.
Kwiaty jak baletnice i ten zapach.....
