Marysiu, podziwiam Twoją kolekcję róż i cieszę się jednocześnie, że będę mogła ją pewnego dnia obejrzeć na żywo!
Shakespeare ma piękny kolor.
Zaintrygowała mnie też Marie Viaud - więc grzebnęłam w necie, okazało się, że to siewka tej pnącej Veilchenblau, którą Ci przywiozłam.
(Pamiętaj o mnie, jakbyś swoje róże przycinała wiosną - zostaw dla mnie w czymś wilgotnym patyczki, przynajmniej jeśli mogę prosić z Nahemy. A nad innymi odmianami to się muszę poważnie zastanowić, co by tu próbować rozmnożyć i gdzie to potem sadzić.)
Ja też mam od Ciebie nasionka bodziszka, czy mogłabyś wstawić jego zdjęcie, bo nie mam pojęcia, jaki to może być.